Nozomi szła przed siebie stale mijając takie same drzewa. Cały ten las wyglądał dla niej tak samo gdziekolwiek by nie poszła. Przystanęła zmęczona kilkugodzinnym marszem i westchnęła. Woda i jedzenie skończyły się parę godzin temu. Nagle po lesie poniósł się odgłos jej burczącego brzucha. Nozomi mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem i usiadła na trawie opierając się o drzewo. Przysunęła kolana do klatki piersiowej i obejmując je rękoma oparła na nich głowę. Ponownie westchnęła. Nie był to pierwszy raz kiedy zabrakło jej prowiantu, ale zazwyczaj chociaż nie była zgubiona w lesie. Prawda. Zdarzało jej się zgubić dosyć często lecz zawsze jakoś znajdywała drogę. Tym razem było inaczej. Biegała po tym lesie od paru godzin i nadal w nim tkwiła.
- Gdzieś tu przecież powinna być wioska! - powiedziała do siebie sfrustrowana Nozomi - jak coś tak wielkiego może być tak trudne do znalezienia?! Ughhh!
Nozomi spojrzała na kunaia, który wypadł z jej plecaka gdy rzuciła go na trawę. Coś jej mówiło żeby wzięła go w dłoń i poderżnęła sobie gardło. Przecież to byłoby lepsze od śmierci z głodu lub pragnienia. Nie musiałaby więcej się martwić i uciekać... Nozomi na tą myśl natychmiast potrząsnęła głową jakby chciała ją stamtąd wyrzucić. "Nie możesz!" pomyślała "Nie po to tyle już przeszłaś, żeby teraz się poddać, baka!". Dziewczyna znowu westchnęła. To zawsze wyglądało tak samo. Gdy była bliska śmierci chciała to jak najszybciej zakończyć. Ale coś jej nie pozwalało i nie był to zapieczętowany w niej potwór. Miała wrażenie, że wewnątrz niej istnieją dwie Nozomi. Jedna z nich dawno się poddała i nienawidziła tego świata za cierpienie, które czuła. Natomiast druga zawsze była pełna nadziei. Jakby uosobienie jej imienia. Nie pozwalała jej umrzeć, stale pchała do przodu i kochała ten świat. Nozomi przez te rozmyślania poczuła się jeszcze bardziej zagubiona. Zarówno w lesie jak i we własnych myślach i uczuciach.
- Hej - Nozomi usłyszała znajomy głos w swojej głowie - zachowaj czujność, ktoś się zbliża.
Dziewczyna podniosła głowę i rozejrzała się. Westchnęła po czym wstała zbierając swoje rzeczy z lekko mokrej trawy. Zaczęła iść ale nogi same się pod nią ugięły a ona znowu znalazła się na trawie. Przeklęła pod nosem bezsilnie. Była zdana na los. To od niego zależało czy ta osoba jej pomoże czy zabije. Znowu nie była w stanie samodzielnie decydować i swojej przyszłości, zdana na innych.
- W tym stanie nie masz szans z ninjami z Liścia, Nozomi. - dziewczyna słyszała zaniepokojenie w głosie bestii - daj mi pomóc!
- Nie! - Odparła natychmiast Nozomi - Przecież wiesz... Isamu, jeśli ktoś się dowie że jestem Jinchuriki na pewno ani mi nie pomogą ani nie zabiją szybko.
Bestia uciszyła się myśląc jak może pomóc dziewczynie. Nozomi usłyszała szelest ale była zbyt słaba żeby szybko zareagować. Kiedy z bólem udało jej się stanąć na nogach, przeciwnik był tuż za nią. Nagle jej serce stanęło. Mimo wszystko bała się śmierci. Gdy po chwili nadal nic się nie stało odwróciła się by spojrzeć na przeciwnika. Stał przed mężczyzna koło trzydziestki. Całe jego ubranie było pomarańczowe z czarnymi elementami. Na plecach powiewała krótka biała peleryna z motywem którego Nozomi nie mogła dostrzec z miejsca w którym się znajdowała. Na jego przystojnej twarzy widział uśmiech a zaskoczenie mieszało się z współczuciem. Na policzkach miał po trzy paski, które wyglądały jak cienkie blizny. Ku zdziwieniu dziewczyny jej pierwszym skojarzeniem były wąsy, jak u lisa. Jednak pomimo wszystko uwagę najbardziej przyciągały żółte, lekko sterczące włosy. Nozomi poczuła się jeszcze gorzej niż chwilę wcześniej. Wiedziała, że nie ma już kontroli nad opadającym ciałem. Ostatnią rzeczą jaką widziała była dłoń wychodząca z pomarańczowego rękawa, która miała zamiar złapać jej bezładne ciało. Zdawało jej się, że słyszy z oddali jakiś głos ale po tym była już tylko pustka.
CZYTASZ
Nozomi - Nowa Nadzieja (Naruto ff)
FanficNozomi ma 15 lat. Nie ma swojego kraju, wioski ani domu. Podróżuje po świecie doskonaląc swoje ninjutsu. Znika gdy ktoś zaczyna coś podejrzewać. Nozomi nie ma nikogo poza pewną istotą, która została zapieczętowana w niej kilku dni po jej narodzinach...