Nozomi postanowiła zacząć od samego początku. Od momentu, który rozpoczął ból jaki miał jej towarzyszyć przez resztę życia. Cichy głosik z tyłu jej głowy próbował ją przekonać, aby kłamała albo jeszcze raz spróbowała uciec, tym razem z planem. Wmawiał jej, że nic się nie zmieniło, ani ona ani ludzie. Doświadczy tutaj tego samego bólu co wszędzie indziej. Może nawet i więcej, jeśli wygada całą prawdę o swojej przeszłości. Nozomi powoli zaczynała wierzyć tej drugiej sobie. Może faktycznie powinnam skłamać i jakoś uciec? - pomyślała - Nie! Nozomi! Weź się w garść! Koniec uciekania. Nozomi spojrzała na leżącego w jej umyśle Isamu, ten tylko lekko się uśmiechnął. Nozomi to wystarczyło. Wzięła głęboki wdech i postanowiła, choć raz w życiu, powiedzieć komuś całą prawdę. Spojrzała na siedzącego przed nią Naruto. Ten z cierpliwością i lekkim uśmiechem czekał, aż Nozomi rozpocznie.
- Kilka miesięcy po moich narodzinach zapieczętowano we mnie Isamu - Nozomi przerwała na chwilę, żeby zobaczyć reakcję słuchaczy po czym kontynuowała - oczywiście nie pamiętam tego, ale moja ciocia mi o tym opowiadała. Mój ojciec zginął zanim się narodziłam. Gdy matka do niego dołączyła grupa naukowców w naszej wiosce postanowiła zapieczętować go we mnie. Skoro i tak nie miałam rodziców, nikt nie będzie rozpaczał jeśli okazałabym się kolejną porażką. Niestety udało im się i zaopiekowała się mną siostra mojej mamy. Nie żyliśmy w dużej wiosce shinobi. Była to zwykła mała wioska w kraju Ognia. Od tego czasu moje życie to było piekło. Kiedy miałam osiem lat ktoś napadł na naszą wioskę. Wtedy uciekłam i zaczęłam wędrować po innych krajach. Jak pewnie się domyślasz... wszyscy poza mną... zginęli tej nocy. - Nozomi przerwała na chwilę powstrzymując łzy - nauczyłam się trochę ninjutsu podróżując. Stwierdziła, że to może być przydatne dla kogoś jak ja. Byłam już w każdym kraju ale kiedy ktoś zaczynał coś podejrzewać uciekałam i tak trafiłam tu. Ale, haha - Nozomi zaśmiała się lekko - wiesz co? zgubiłam się w tym lesie a wtedy mnie znalazłeś. To by chyba było wszystko...
Przez chwilę panowała kompletna cisza. Nozomi zaczęła się zastanawiać czy dobrze zrobiła. Mimo to, poczuła ulgę. W końcu komuś to powiedziała. Co prawda ukryła kilka szczegółów, ale o niczym nie skłamała. Może kiedyś, mu o tym powie. Może kiedyś zdobędzie się na odwagę, przyznać o krwi na swoich rękach. Jeśli, będzie jakieś "kiedyś" dla niej, w tej wiosce. Dziewczyna spojrzała na mężczyznę niepewna co zobaczy. Hokage nadal lekko się uśmiechał, lecz był to inny uśmiech. Nozomi widziała w nim współczucie i zrozumienie. Mimowolnie sama też się uśmiechnęła czym zaskoczyła nawet siebie. Nie pamiętam już - pomyślała - kiedy ostatnio szczerze się uśmiechałam. Naruto wstał i klęknął przed dziewczyną zostawiając pomiędzy nimi przestrzeń aby jej nie przytłoczyć.
- Widzę, że nie miałaś zbyt łatwo, huh? - spytał ciepłym głosem - Może... może byśmy tak Ci znaleźli jakieś mieszkanie w Konosze? A już na pewno musisz spróbować ramen w Ichiraku! Jest najlepszy na całym świecie, dattebayo! Heh... ta wioska...już się przyzwyczaiła do jednego Jinchuuriki... myślę, że drugiego też miło przywita.
Po tym Nozomi ujrzała największy uśmiech jaki kiedykolwiek widziała. Aż nie mogła uwierzyć, że ten mężczyzna także jest Jinchuuriki. Jej oczy były szeroko otwarte ze zdziwienia jego reakcją. Po chwili odwzajemniła uśmiech choć po policzkach spływały łzy. Spuściła głowę w dół i zacisnęła pięści.
- Dziękuje - wyszeptała cicho.
CZYTASZ
Nozomi - Nowa Nadzieja (Naruto ff)
FanfictionNozomi ma 15 lat. Nie ma swojego kraju, wioski ani domu. Podróżuje po świecie doskonaląc swoje ninjutsu. Znika gdy ktoś zaczyna coś podejrzewać. Nozomi nie ma nikogo poza pewną istotą, która została zapieczętowana w niej kilku dni po jej narodzinach...