Rozdział 6

155 9 0
                                    

*Carter*

Impreza trwa już w najlepsze.
W powietrzu dało się czuć solidną woń alkoholu i trawki.
Właśnie stoję w kuchni z Lily kiedy, do środka wchodzi Megan.
Jej blond włosy opadają luźno na małą czarną.
Wygląda przepięknie.
- Widzę że szybko się po mnie pozbierałeś. - odzywa się nagle.
Nie wiem czy to przez alkohol, czy przez to że coś jeszcze czuję do blondynki, ale z moich ust zaczynają lecieć ostre słowa.
Ostre dla Lily.
- Chodzi ci o nią? - wskazuje na Smith.
Moja była potwierdza skinieniem głowy.
- Miałbym się z nią umówić? Chyba kpisz. Zapomniałaś chyba że lubię ostre sztuki, a nie takie płaskie deski jak ona.
Patrzę kątem oka na Lily.
Stoi sztywno, a w jej oczach zbierają się łzy.
- Wrócę do ciebie. - odparła kobieta mojego życia. - Musisz mi tylko potwierdzić to co przed chwilą powiedziałeś.
Byłem zaskoczony, że chce wrócić.
Byłem gotowy na wszystko by ją odzyskać.
- Wylej to na nią, całe. - podała mi duży kufel alkoholu.
Alkoholu z...
- Co tam pływa? - spytałem lekko zdezorientowany.
- Pierwotnie to piwo, miało wylądować na Gregu, ale po drodze znalazłam was. W sumie to co, co roku. Zawartość klatki świnki morskiej. Lejesz,czy nie?
Dwie sekundy później, znów stałem się tym samym Donovan'em co rok temu. Nie nudnym Bad Boy'em, tylko królem szkoły, który zrobi wszystko dla ukochanej.
Bez mrugnięcia okiem wylałem na brunetke zawartość kufla.
Po chwili byliśmy z Megan sami w kuchni dzieląc pocałunek.

*Następnego dnia*

Budzi mnie silny ból głowy.
Pod koniec imprezy urwał mi się film.
Cholera!
Nagle przypominam sobie o całej sytuacji w kuchni.
Zrywam się na równe nogi.
Po chwili dociera do mnie że to był zły pomysł.
Podpieram się ściany, bo zakręciło mi się w głowie.
Nagle do pokoju wchodzi całująca się para.
Ta para...
- Megan?
Dziewczyna się odwraca i nagle zaczyna się śmiać.
- Ty tak na serio myślałeś, że wrócę? Idiota.
Te słowa tylko utwierdziły mnie w przekonaniu że, popełniłem błąd życia.
Założyłem koszulkę i wybiegłem z willi jak popażony.
Gdy dojechałem na miejsce, od razu wyskoczyłem z auta i wybiegłem do domu.
Instynktownie skierowałem się do łazienki i zamarłem.
Zaraz obok umywalki leżała Lily w kałuży krwi.
Szybko doskoczyłem do niej i zacząłem tamować krwotok.
Sięgnąłem po telefon i wykręciłem numer alarmowy.
Pięć minut później jechałem już za karetką, modląc się by nie było za późno...

Be or...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz