Od tamtego dziwnego spotkania minął tydzień. Wszystko mijało tak samo jak wcześniej... No prawie.
-Długo będziesz sie decydować co kupić? - Ze złości zacisnąłem pięści.
-Z uśmiechem ci do twarzy... Z takim grymasem nikt nie będzie chciał tu przychodzić i cię wywalą. - Gdy dowiedział się gdzie pracuje zaczął przychodzić tu dzień w dzień... Miałam już go dość. Nie tylko jego towarzystwa, ale również zamieszania, które stwarzał wokół siebie.
-Robisz większą kolejkę... - Wdech, wydech, wdech, wydech... Postawiłem tabliczkę ,,Kasa nieczynna", Po czym skierowałem się do wejścia służbowego. - Dzisiaj kończę wcześniej... Zostawiam resztę tobie Ram...
-A-ale... No dobra. - Jedyna osoba, z którą zakolegowałem się w pracy... Spokojnie, da sobie radę.
Ściągnąłem fartuch i wyszedłem ze sklepu. Gdy obróciłem się w stronę parkingu, krew mnie zalała.
-Nie masz nic innego do roboty!? - Chwyciłem za jego bluzę jedną ręką, druga sama formowała mi się w pięść.
-Jesteś słodki gdy się złościsz. Zatrzymał mój cios swoją wielką dłonią. Zrobił unik nawet wtedy gdy chciałem go kopnąć w czułe miejsce. Pierwszy raz poczułem, że jestem za słaby. Ostatni raz nie dałem rady wtedy kiedy...
Jedna łza spłynęła mi po policzku, natomiast w oczach miałem ich całą masę... Natychmiastowo spuściłem głowę w dół bym nie wyszedł na bekse.
-E-ej młody! Jak powiedziałem coś co cię uraziło to przepraszam! - W panice nie wiedział co zrobić.
-Nie... Po prostu daj mi już pójść. - Heh... Wszystko ma pójść dobrze? Myślisz, że cię przepuści?
Chłopak natychmiastowo usunął się z drogi. Ale czekaj! Gładko poszło...
Poszedłem kilka kroków do przodu i...
Straciłem równowagę, Natsu chwycił mnie za rękę w ostatniej chwili... Jeszcze trochę i miałbym bliskie spotkanie z ziemią.***
Obudziłem się u siebie w pokoju. Niezbyt pamiętam co się później działo po tym ,,upadku". Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni. Gdy otworzyłem drzwi od pokoju moim oczom ukazał się ten debil, rozmawiał o czymś z Mirai.-Kuro-Chan! Obudziliśmy cię? - Podeszła do mnie zmartwiona.
-Co on tu robi? I jak się tu znalazłem?
-Natsu-Chan cie przyniósł, wyglądałeś mizernie. - Przyłożyła mi rękę do czoła. Gdy zdałem sobie sprawę z tego co powiedziała zacząłem się czerwienić.
-Zboczeniec! - Przysunąłem Mirai do siebie wskazując palcem na Natsu.
-Tak sądzisz? - Zrobił dość straszna minę i podszedł do nas. -Spokojnie tylko się z tobą droczę. - Pogłaskał mnie po włosach i wyszedł z mieszkania.
-Kuro-Chan to było bardzo niemiłe!
A poza tym masz jeszcze ciepłe czoło, wracaj do łóżka!Byłem zdziwiony tym co się właśnie stało. Stałbym tak dalej gdyby nie Mirai pchającą mnie na łóżko.
-Leż przez chwilę grzecznie a ja przyniosę ci herbatę. - Wkurzona wyszła z pokoju.
Ten chłopak jest naprawdę dziwny!
Spojrzałem na dłoń... Serio!
To jest straszne!
Widniał tam jego numer telefonu.-Debil! - Skryłem się pod kołdrę, próbując zmyć napis na ręce.
-Kuro-Chan? - Mirai zdjęła mi pościel z głowy. - W porządku?
-W jak najlepszym. - Wstałem z łóżka ubrałem bluzę i skierowałem się w stronę wyjścia.
-Kuro-Chan gdzie idziesz!? Masz gorączkę wracaj! - Mirai stanęła w progu drzwi.
-Musze coś załatwić. - Biegłem ile sił w nogach by dogonić tego debila. -Ej! - Udało się! Wyciągnąłem rękę do przodu by chwycić Natsu za rękę.
-Kuro? Coś się stało? Stęskniłeś się? - Odwrócił się w moją stronę przy czym szczerzył się jak głupi do sera.
-Nic z tych rzeczy! Po prostu jestem ciekaw O co ci chodzi!?
-Naprawde nie wiesz? Heh... To już zostawiam tobie - Uśmiechnął się jeszcze szerzej poczym znowu zaczął czochrać moje włosy.
-Hee!? Jaśniej się nie da?
-Zrozumiesz w swoim czasie, a jak nie to przy następnym spotkaniu trochę ci pomogę, a teraz wracaj do łóżka. - odwrócił mnie w przeciwną stronę, gdy się odwróciłem go już nie było. Ten facet to jedna wielka zagadka! Taki nienawidzę najbardziej!
~ Ciąg dalszy nastąpi ~
CZYTASZ
,,Mnie Nie Zmienisz" | NyanPerone [Yaoi]
Random,,Mnie Nie Zmienisz" - Czy by aby na pewno? Historia o chłopaku, który z tajemniczego hetero cwaniaka stał się homo ^w^ [Yaoi]