Siedzę spokojny na swoim ukochanym krześle w sali numer 12. 2 września daje się we znaki w moim organizmie. Wojna zdecydowanie rozpoczyna się dla mnie co roku 1 września. Wzdycham, gdy grzebię w swojej czarnej teczce w poszukiwaniu notatek i planu lekcji. Z tego co wiem to teraz spędzę godzinę z jakąś nową klasą humanistyczną-1e. Modlę się do boga, w którego nie wierzę, żeby nie okazali się debilami. Z resztą co roku mam taką nadzieję... To samo gówno jak zawsze... Żeby chociaż coś ciekawego się stało, ale nie...
Dzwonek na lekcję. 8:53. Zdecydowanie czas Kopernika. Podchodzę powoli do drzwi, po czym pocieram ręce. Pewnie spodziewają się, że wejdę jak normalny człowiek, ale ja lubię straszyć młodych uczniów otwierając im drzwi na lekcje od wewnątrz. Ten strach w oczach mnie po prostu dobija.
3... 2... 1... Otwieram wejście na oścież z nijakim wyrazem twarzy. Patrzę w dół i widzę pierwszą strachliwą duszyczkę, która patrzy na mnie niczym na obraz Claude'a Monet. Uśmiecham się w duchu, ale coś jest nie tak. Coś nie daje mi spokoju. Wpatruję się w dziewczynę przez chwilę, jakby świat w okół mnie się zatrzymał, próbując wytrzasnąć z odmętów mojej głowy o co mi chodzi. Po pewnym czasie orientuję się jednak, że muszę wprowadzić resztę uczniów do klasy i nie mogę sobie pozwalać na takie nieprofesjonalne zachowanie. Z moich ust wydobywa się krótkie i bezbarwne "zapraszam", po czym wchodzę wgłąb sali, by włączyć komputer i napisać na tablicy moje nazwisko. Gdy to robię, widzę jak nastolatkowie zajmują grzecznie miejsca. To złudne. Pierwszego dnia zawsze są cicho.
-Tak się nazywam-pokazuję na napis "Sławomir Wrzeszcz". W sumie mogłem jeszcze przed Sławkiem dopisać profesora, a przecież nie zrobię tego teraz, bo wyjdę na idiotę. Rozglądam się po klasie powoli i uważnie. Moją uwagę znowu przykuwa ta dziewczyna, która teraz siedzi w drugiej ławce. Pierwsza do odstrzału. Widzę jak odgarnia swoje wyraziste, rude włosy. Nie mogę pozbyć się z głowy przeczucia, że już ją kiedyś widziałem. Zwłaszcza ten kolor czupryny...
-Zaraz przeczytam PSO, ale najpierw może powiecie mi co was najbardziej interesuje z historii-silę się na odrobinę morowego profesjonalizmu. Podchodzę do rudowłosej i pokazuję na nią palcem.
-Interesuje mnie... eee... zgłębianie dogłębnych stosunków postaci historycznych-duka zestresowana. Jest nieśmiała czy to ze mną coś nie tak?
-Yhym-potakuję, choć myślami uciekam już powoli gdzie indziej. Już nawet nie pamiętam co dokładnie o mnie powiedziała... Muszę improwizować... coś o postaciach historycznych.-Ciekawe... A kogo na przykład?
"Zerżnij mnie jak III Rzesza Związek Radziecki w 41." dobiega do mojej głowy. Dlaczego przypomniała mi się moja była, gdy patrzę na uczennicę? Muszę natychmiast pozbyć się tego z głowy. Zaczynam niezgrabnie kasłać, gdy dociera do mnie powaga sytuacji. Ile ty masz lat? 16 czy 36? To pewnie przez to wczorajsze wino. Nie powinienem tyle pić. W dodatku znowu nie mam pojęcia o czym mówiła. Znów muszę zaryzykować, jednym z typowych odpowiedzi na nieusłyszaną wypowiedź.
-Em. Tak-poprawiam zielonawą koszulę.-Dalej- Dobra robota Sławek. Oby tak dalej.
***
-Cześć Sławek-wita się znajomy, Bartek. Może już mu jednak przeszły fochy po ostatnich wydarzeniach...
-Podpiszesz?-pyta niewzruszony, podając mi mały papierek. Wzdycham smutny-a już miałem nadzieję... Od kilku lat nasze relacje są bardzo niezręczne i polegają tylko na służbowych schematach, a będac bardziej precyzyjnym to od momentu kiedy zacząłem się spotykać z Martą.
-Czekaj-wołam gdy Bartosz był już w połowie drogi do wyjścia.-możemy zostać chociaż przyjaciółmi?
Słyszę jak Bartek przełyka ślinę. To on mnie w to wkręcił, więc teraz ja to odkręcę. Nie ma koleś wyboru-musi się w końcu zgodzić.
-Już pogodziłem się z myślą, że nie wrócimy do stanu sprzed małżeństwa-kiwam głową, by potwierdzić jego słowa.
-Chcesz wyjść dzisiaj na obiad?-pytam, bawiąc się swoim zabytkowym piórem.
-Dobrze, zjem z tobą obiad-uśmiecha się lekko.-bo jestem... głodny.
Oczywiście nie dlatego, że mnie lubi.
***
Minęły już dwa tygodnie odkąd pogodziłem się z Profesorem Cedzakiem. Strasznie mi ulżyło, kiedy po naszej ostatniej kolacji po raz pierwszy się do mnie uśmiechnął na korytarzu. Aktualnie jest godzina 8.50, więc za parę minut przyjdzie tu klasa 1e i ta ruda, która obrzydliwie przypomina mi moją byłą. Powiedziałem o tym nawet Bartkowi, gdy w końcu to w niej zauważyłem, ale on tylko uznał, że "mam paranoję po ostatnich wydarzeniach".
Otwieram, jak zwykle, drzwi do klasy gdy już przychodzi czas na lekcję. Siadam przy biurku, czekając, aż cała zgraja się uspokoi. Teraz, gdy już przeszliśmy parę tematów, mogę pobawić się w małego sadystę i popytać tych gówniarzy.
-To może..-zastanwiam się bardzo wymownie.-Albo nie...-dodaję do moich rozważań trochę dramatyzmu. Oczywiście, że wiem kogo spytam, ale nie zaszkodzi pograć na emocjach niektórych.-Anna Sieszcz.
Widzę jak uczennica w drugiej ławce podnosi rękę
-To ty, tak?-pytam, wskazując na nią palcem. Śmieszą mnie moje słowa, bo przecież wiem kim ona jest. Podchodzę w jej stronę, po czym opieram się o ławkę tuż obok niej, by jeszcze bardziej ją zdenerwować.
-Powiedz mi-zaczynam.- Jakie były główne warunki traktatu wersalskiego?
-Traktat wersalski, hę?-powtarza moje słowa. Widać, że wszystko wypadło jej z głowy, jednak biedna nadal się męczy. Próbuje na mnie nie patrzeć. Czy wszystkie rude nie patrzą na rozmówcę, kiedy jest im głupio?
-No jakie były?-ponawiam pytanie. Ale jestem okropny. To prawie jak gwałt. Czuję, że jutro znajdę informacje o całym zdarzeniu z dopiskiem "#metoo".
-Nie nauczyłaś się-wzdycham i podchodzę do biurka, by wpisać jej należną ocenę.
-Mogę na chwilę wyjść do toalety?-pyta cicho. Jezu, nawet głos ma czasami podobny.
-Nie.-odpowiadam z rozpędu, ale po chwili uświadamiam sobie co zrobiłem. Przecież ona niczym nie zawiniła, a ja pchnięty podobieństwem jakie w niej dostrzegam, zachowuję się jak buc.
-No dobra...-silę się na odrobinę dobroci.-Nie zgiń po drodze.
Byłaby wielka szkoda gdyby zginęła w tak niefortunny sposób. Wielka...
YOU ARE READING
Wrzaski z Paszczy
RomancePrzedstawiona historia jest swego rodzaju parodią popularnych powieści erotycznych i prywatnego życia autora. Proszę podchodzić z dystansem. Nazwiska zawarte w tekście są przypadkowe.