-Ania! Wstawaj!-krzyczy starsza kobieta o rudych włosach-moja mama. Przecieram oczy i powoli wstaję spod ciepłej pościeli. Dzisiaj pierwszy dzień w nowej szkole i to nie byle jakiej. I liceum im. M. Kopernika w Żywcu zapewniało prestiż na długie lata.
"Nowy rok, nowa ja"-powtarzałam w myślach ten cytat reklamowy Reserved już od tygodnia.
Otwieram szafę i wyjmuję przygotowane wcześniej dżinsy, czarną koszulkę i bluzę w tym samym kolorze. Stwierdzam, że wyglądam, jak zawsze zajebiście, po czym wychodzę w stronę liceum.
Z budynku szkoły bił widoczny na kilometr PRESTIŻ. To co od razu przykuło moją uwagę to szafki ustawione wzdłuż czystego korytarza. Patrzę na kluczyk, który dostałam wczoraj na uroczystym rozpoczęciu roku. Widnieje na nim numer 423.
Szybko znajduję szafkę o takim numerze, jednak od razu spostrzegam, że jest otwarta, a w dodatku jakaś dziewczyna próbuje ją zamknąć.
-Hej to moja szafka!-krzyczę w jej stronę. Ona obraca się niewzruszona.
-Ale przecież otworzyłam ją-patrzy na mnie.-Tylko nie mogę zamknąć.
-Bo jest moja-stwierdzam, pokazując kluczyk. Nagły error jaki wylewa się z jej spojrzenia nie ma końca. Patrzy na swój kluczyk o numerze 421.
-Faktycznie-wzdycha i otwiera, tym razem, właściwe drzwiczki. Dopiero teraz zwracam uwagę na jej purpurowe włosy, spięte kokardą.
-Chodzisz do 1e?-pytam nieśmiało.
-Tak!-odpowiada uradowana.-Nazywam się Kira.
-Ania-odwzajemniam uśmiech. Trzeba być miłym nawet dla sierot, co mylą szafki pierwszego dnia szkoły.
Pierwszą lekcją jest Polski. Wzdycham, przypominając sobie, że ma nas uczyć jakiś nabiał.
Dochodzę pod klasę, pełna nadziei na spotkanie kogoś normalnego tego dnia. Od razu jednak spostrzegam Kirę, która macha w moją stronę. Wzdycham ciężko.
-Ania!-krzyczy do mnie, pełna chorego optymizmu. Jej błękitne oczy mienią się w porannym słońcu.-Poznałaś już Marka?-Pyta, zwracając się do chłopaka obok niej. Podnoszę na niego wzrok. To co zdecydowanie wyróżnia go z tłumu są kręcone, rude włosy, połączone z bujną brodą. Ma na sobie szarą koszulkę Star Wars, a jego nogi zdobią masywne glany. Ten chłopak naprawdę wygląda jak dorosły student.
-Witaj-zerka na mnie ogarniając swoje bajeczne włosy. Ma gość klasę.
-Hej-odpowiadam niewinnie. Chciałam powiedzieć coś o jego fryzurze, ale nagle przerywa mi jakaś zakapturzona postać.
-Cześć dzieciaczki-wita się. Ma na sobie czarny, długi płaszcz z kapturem i białe vansy. Cała trójka patrzy po sobie porozumiewawczo. Wygląda na to, że nie tylko ja jestem skonsternowana tym spotkaniem. Postać sięga pod swój płaszcz.
-Chcecie coś na początek roku?-pyta z ironicznym uśmiechem. Wszyscy popatrzyli na dziewczynę zdziwieni.
-Żartowałam-wybucha śmiechem, po czym odkrywa kaptur. Moim oczom ukazuje się czarnowłosa dziewczyna o bladej cerze.
-Kiiiiiiraaaa!-słyszę donośny pisk za mną. Obracam się po czym zauważam blondynkę ubraną w jasny sweter i dżinsy.
-Jażyna!-Kira krzyczy uradowana do niej. Patrze skonsternowana jak czule się witają. Czy ona ma na imię Jażyna? Ciekawe czy jej ojciec nazywa się Czosnek...
-Poznajcie się-zwraca się do nas Kira.-Żustyna Jażyna.-pokazuje na dziewczynę, z którą przed chwilą się przytulała.
-Jam jestem Marek-oznajmia rudowłosy, przeczesując palcami brodę.
YOU ARE READING
Wrzaski z Paszczy
RomantiekPrzedstawiona historia jest swego rodzaju parodią popularnych powieści erotycznych i prywatnego życia autora. Proszę podchodzić z dystansem. Nazwiska zawarte w tekście są przypadkowe.