# 3

2.5K 231 276
                                    

Maciek

Minął miesiąc odkąd moja Różyczka urodziła mi syna i straciłem prawo jazdy. Od tego czasu bardzo uważam, żeby prawda nie wyszła na jaw. Błagałem nawet Alana i Leę, by nie pisnęli słowa, o tym zdarzeniu i dużo mnie to kosztowało...

Alan mnie wyzywał, że miał przez dwa tygodnie post, a Lea wkurzona jest na mnie do dziś. Przy każdym wspólnym spotkaniu we czwórkę, daję mi znać, że ma mnie na oku i jeśli zrobię jeszcze jakąś głupotę, to Róża się o wszystkim dowie.

Ja myślę, że jeśli przez ten miesiąc się nie dowiedziała, to jakoś przepękam do końca terminu zawieszenia mojego prawka.

Swoje auto sprzedałem i kupiłem większe... takie bardziej rodzinne. Róża na początku bardzo się dziwiła, bo przecież dotychczasowe auto było moją perełką i nie chciałem się z nią rozstawać, ale jak mus, to mus. Jak odzyskam prawo jazdy, to kupię sobie drugie...

Od miesiąca siedzę w domu z moim małym synkiem i przyszłą żoną, pracując nad nową książką. Róża zaraz po porodzie wróciła do pracy, twierdząc, że musi stracić parę kilogramów do ślubu i choć kilka razy dziennie przyjeżdża do domu nakarmić Maxa, to wszystko jest na mojej głowie. Dobrze, że Zosia mi pomaga, bo nie ogarnąłbym tego sam.

Max rozdarty jak stare prześcieradło, płacze co chwilę i je więcej niż ja. Jak tak dalej pójdzie, to będzie większy ode mnie, a Róży zabraknie pokarmu... Zresztą i tak już musimy go dokarmiać modyfikowanym mlekiem, bo mu ciągle mało.

Wielki klocek tylko je, wyje i sra, jak stary chłop... Dosłownie ja robię mniejsze kupy i zdecydowanie mniej „dają".

Pracuję w swoim gabinecie, kiedy do środka wpada mój szajbnięty kuzyn i krzyczy od progu.

- Cześć pijaku i piracie drogowy!

- Przytkaj twarz, bo ci zaraz urwę jęzor i więcej minety Lei nie zrobisz! - warczę przez zaciśnięte zęby.

- Spoko gościu! Dziewczyn nie ma w domu, poszły z chłopakami na spacer. Ja przyszedłem zobaczyć, co u przyszłego pana młodego słychać... Denerwujesz się przed jutrzejszym wyrokiem? - pyta mnie i zaczyna się śmiać.

- Nie, nie denerwuję się. Nie mogę się doczekać, kiedy Róża zostanie moją żoną. A kiedy kolej na was? - pytam.

- Lea chce poczekać. - odpowiada.

- A ty? - pytam.

- Ja to bym ją już zaobrączkował, żeby mi jej nikt nie sprzątnął sprzed nosa, ale jakoś wytrzymam te kilka miesięcy. Układa się nam wspaniale, a Lea zrobiła ogromne postępy od momentu, kiedy spotkałem ją po raz pierwszy u mnie w siłowni. Jest uśmiechnięta i radosna, pozbyła się kompleksów i nawet teraz, kiedy jest bardziej puszysta, nie wstydzi się tego. Kocham jej pełne kształty i teraz jeszcze bardziej mi się podoba. Jest za co chwycić i wytarmosić. Mówię ci, jak się dorwałem do niej wczoraj, to myślałem, że ją zajadę. Po wszystkim stwierdziła, że już nigdy nie zrobi ma takiej przerwy od seksu, bo może tego nie przeżyć. Mówię ci stary... byłem niewyżyty, jak pies Pluto. Rzuciłem się na kość i nie chciałem puścić. - Alan podjarany opowiada o swoich łóżkowych podbojach, a ja tylko wzdycham i kręcę głową.

- A tobie co? Ty dalej nie ciupciałeś? - pyta i robi zdziwioną minę.

- Wczoraj się kochaliśmy. Róża w końcu pozwoliła mi dojść do siebie, od czasu porodu.

- No, a co ty myślałeś, że od razu po porodzie ci nogi rozłoży? Kto, jak kto, ale ty, jako lekarz powinieneś wiedzieć, ile trwa okres regeneracji i tych wszystkich pierdół.

Ojcostwo spełnione, życie wywrócone...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz