Hej wszystkim... Dziś mniej śmiesznie, ale mimo wszystko zapraszam na rozdział... Pozdrawiam Alcia:*:*:*:*
Maciek
Od kilku dni Max drze się jak opętany, a ja z Alanem dwoimy się i troimy, żeby go uspokoić. Ten mały diabeł śpi, jak mysz pod miedzą. Każdy najmniejszy szelest, a on wydziera kapcia pod niebiosa, jest marudny i nieznośny. Olek to anioł, a mój Max... Boże święty... zwariuję.
Myślałem, że popracuję nad nową książką, a tym czasem nawet na chwilę nie usiadłem do niej. Odkąd Róża pojechała, prawie nie śpię i mało jem. Max wymaga stałej uwagi i żeby był spokojny muszę go nosić na rękach.
Alan pomaga mi, ile może, ale sam już załamuje ręce, bo Olek, a Max, to dwa różne dzieciaki.
Myślałem, że obsługa dziecka nie jest taka skomplikowana, a tym czasem chylę czoła wszystkim kobietom, za ich cierpliwość i oddanie. Nie wyobrażam sobie teraz, żebym miał zrobić coś w domu, a o obiedzie już nie wspomnę. Max to istny diabeł i nie wiem, jak długo wytrzymam. Jestem zmęczony i głowa mi pęka, a ten ciągle płacze. Jest najedzony, przewinięty, a nadal marudzi...
Alan od rana buszuje w sieci i szuka wiadomości, jak uspokoić dziecko i jakie mogą być objawy ciągłego płaczu. Wzywałem już nawet lekarza do domu, ale stwierdził, że Max, to okaz zdrowia i nawet kolek nie ma, więc ja się kurwa pytam... co jest do kurwy nędzy?!
Okropnie tęsknię za moją żoną i cholernie mi jej brakuje. Codziennie do siebie dzwonimy, ale nie mówię jej, że sobie nie daje rady, bo nie chcę wyjść na nieudacznika. Jeszcze trochę i wróci, a ja będę mógł w końcu odpocząć i popracować.
Właśnie robię dziesiąty kilometr po własnym domu z synem na rękach, by ten w końcu się uspokoił i usnął. Sam potrzebuję snu, bo dosłownie słaniam się na nogach, a Max, jak nie spał, tak nie śpi i tylko kwili i marudzi.
- Alan on ciągle płacze... co mam zrobić?
- Czekaj szukam. - odpowiada kuzyn i patrzy w ekran laptopa w poszukiwaniu jakiś rozwiązań.
- Ale ja mam już dosyć, co mam zrobić? Pospiesz się, bo się zaraz przewrócę. - warczę na niego zły i totalnie zrezygnowany.
- A kurwa zamknij się, bo zaraz z tobą oszaleję! Próbuję się skupić, a słyszę tylko twoje jebane narzekanie. Jak nie ty marudzisz, to ten mały psychopata. Jak nie wiesz, co robić, to wsadź mu kutasa w buzię, to może się uspokoi!
- Nie pomagasz mi dupku!
Nogi mi wchodzą w dupę i wydeptałem już ścieżkę po swoim mieszkaniu, którędy chodzę z Maxem, tam i z powrotem.
- Mam! - krzyczy radośnie kuzyn i podrywa się z miejsca. - Dawaj go do nosidełka i chodź za mną.
- Co ty kombinujesz? - pytam zdezorientowany.
- Zamknij twarz i rób, co mówię.
Zabieram nosidełko i podążam za kuzynem.
- Co robimy w mojej łazience? - pytam Alana, bo już całkowicie go nie rozumiem.
- Gówno! Pomyślałem, że wezmę prysznic, a ty umyjesz mi plecy i kutasa! Debil. Wkładaj Maxa do nosidełka i połóż go na pralce.
- Ale po co? Co ty znowu wymyśliłeś?
- Jeszcze jedno słowo, a zrobię ci z jaj miazgę, albo druty telegraficzne!
- Dobra, dobra już! Co ty taki nerwowy? - pytam i wkładam Maxa do nosidełka.
- Jezu kochany, jak ty byłeś taki sam, jak teraz jest twój syn, to na miejscu ciotki, przy pierwszej lepszej okazji, sprzedałbym cię na targu, albo zostawił w okienku nadziei.
CZYTASZ
Ojcostwo spełnione, życie wywrócone...
ChickLitPo latach beztroski i niekończącej się zabawy, dla Maćka i jego kuzyna przyszedł czas na powagę i odpowiedzialność. Panowie się ustatkowali, powiększyła się im rodzina i są szczęśliwi. Przed nimi ciężki okres i wiele wyrzeczeń, a także poświęceń i n...