PORANEK

217 15 11
                                    

Otworzyłam oczy odruchowo spojrzałam w prawo, ale zamiast budzika zastałam tam mego ojca. Uśmiechnęłam się lekko i po cichu wstałam z łoża nie budząc go. Poszłam do łaźni i stanęłam przed lustrem. Na moim ciele znalazło się tylko kilka malinek jednak nie więcej niż ostatnio. Ból w podbrzuszu był tak ogromny, że nie miałam siły robić dużych kroków niestety dziś musiałam pójść do szkoły. Nie mogłam opuścić tylu lekcji.

Opowieści EmylyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz