gorzkie łzy i sztuczne uśmiechy

753 57 33
                                    

2016

Yoongi poczuł że drżą mu ręce dopiero gdy przeczesał nimi swoje lekko przetłuszczone, ciemne włosy. Nie pamiętał ostatniego razu gdy sam z siebie wstał tak wcześnie - zwykle to Seokjin budził go, znosił jego marudzenie a czasem nawet przynosił mu do łóżka kawę, tym bardziej że od promocji Blood, Sweat and Tears słabo sypiał.

Dzisiaj jednak Yoongi wyskoczył z łóżka, z nieprawdopodobną jak na siebie energią, gdy tylko usłyszał zamykane, skrzypiące drzwi do łazienki i odkręcanie wody pod prysznicem. I tak stał od kilku minut, obserwując odbijający się w oknach seulskich wieżowców.

Niebo już zrobiło się lekko pomarańczowe z delikatną ciepło różową poświatą a Yoongi nie po raz pierwszy pożałował że nie umie malować, gdyż Seoul o piątej rano był czymś, co wydawało mu się warte długich godzin spędzonych nad płótnem.

Oparł się czołem o brudną szybę, małego okienka w holu i dalej obserwował, wschodzące z każdą minutą słońce i witając każdy, jeszcze chłodny promień słońca. Na szybie zaczął się zbierać jego oddech, tworząc parę zasłaniającą mu słoneczne światło. Chłopak podniósł leniwie rękę i wręcz wbrew sobie napisał na szybie małą literkę.

h

Nawet jego myśli nie należały już tylko do niego.

Westchnął.

Yoongi odszedł od, teraz jeszcze brudniejszego okna, dopiero gdy ustąpił miarowy dźwięk lecącej z prysznica wody a po chwili usłyszał też otwieranie łazienkowych drzwi.

Stał tam.

Stał tam i wyglądał pięknie, mimo że mokre włosy, bez makijażu tylko z wiszącym w pasie ręcznikiem.
Kiedy chłopak spojrzał na Yoongiego, uśmiechnął się uśmiechem, który dotarł aż do jego oczu, budząc w nich miliony gwiazd i poprawił wchodzące do oczu mokre włosy w spranym, rudawym kolorze, który Yoongi tak uwielbiał.

Starszy wiedział dokładnie że miał mało sekund nim jego bezczelne gapienie się zostanie zauważone, jednak zdążył zauważyć wystające, mógłby się założyć że bardziej niż wczoraj, obojczyki, podkrążone oczy i chudą klatkę piersiową. Martwił się o niego ale wiedział że nic nie może powiedzieć. Nie mógł też zaprzeczyć że Hoseok mimo to wyglądał pięknie.

- Yoongs! Ty? Na nogach? - Hoseok był jedynym z całej ich siódemki, któremu Yoongi mógł wybaczyć takie odzywki, do czego oczywiście nie miał zamiaru się przyznawać, więc po prostu wyminął go bez słowa, wchodząc do łazienki i z największą godnością na jaką było go stać, zatrzasnął drzwi, odrobinę za głośno i, ignorując krzyczącego z dołu Jina, który prawdopodobnie wypowiedział w stronę Yoongiego wszystkie przekleństwa które znał, wszedł pod prysznic.

Sam czasami nie mógł uwierzyć że potrafili się poznawać po takich rzeczach jak trzaskanie drzwiami, chrapanie czy nawet kichanie i wciąż go to dziwiło, mimo że całą siódemką mieszkali w dormie już od kilku dobrych lat. Nie ważne jak bardzo starał się myśleć o czymkolwiek innym, ów wysoki, śliczny chłopak, jak boomerang wracał do jego umysłu nie dając się ani na chwilę wyprosić.

Yoongi wyszedł spod prysznica dopiero kiedy ktoś (prawdopodobnie Jin albo przez przypadek Namjoon) zakręcił ciepłą wodę, ubrał się i zszedł do kuchni, tupiąc najbardziej jak się dało na skrzypiących, drewnianych schodach.

Wchodząc do kuchni wpadł na Jungkooka który właśnie starał się założyć jakaś ciemną koszulkę, jeść i grać na telefonie jednocześnie. Yoongi już miał na niego warknąć ale zobaczył przed sobą Jimina z kubkiem kawy, skierowanym w jego stronę, w ręce.

Starszy wziął od niego kubek i posłał mu swój pierwszy tego dnia uśmiech, dziwiąc się jak udało mu się do tej pory funkcjonować bez kawy.

- Gdzie Hobi hyung? - usłyszał za sobą zaspany głos a kiedy się odwrócił zobaczył Taehyunga, który wyglądał jak zagubione dziecko, stojąc po środku sporej kuchni w słodkiej piżamie w kaczuszki i w ogóle nie przypominając tego Tae którego widziały na scenie ich fanki.

Yoongi nie mógł nic na to poradzić że po tym pytaniu jego serce zaczęło bić szybciej i nierówno, zupełnie jakby przebiegł kilometr ani na to że poczuł w nim ukłucie zazdrości że to akurat Tae musiał zapytać o Hoseoka.

- Poszedł do studia, chyba chciał cos przećwiczyć - Jin, który chyba jako jedyny był w pełni ubrany i kończył przygotowywać śniadanie, skinieniem głowy wskazał mu krzesło na którym miał usiąść.

Od razu po dostaniu odpowiedzi, twarz Taehyunga rozjaśniła się jakby co najmniej wygrał na loterii i pojawił na niej ten słodki, kwadratowy uśmiech który każdy tak uwielbiał.

- Muszę do niego iść - prawie wykrzyczał i zaczął szybko jeść by jak najszybciej móc udać się do swojego 'ulubionego hyunga'. Tak, to ukłucie w sercu jednak musiało być z powodu Taehyunga.

Yoongi poczuł jak robi mu się duszno a uszy zaczynają się robić czerwone, więc szybko wstał i prawie wybiegł z kuchni, na co, jak zwykle, nikt nie zwrócił uwagi. Przeskakiwał po kilka stopni na raz i nie po raz pierwszy dziękował Bogu za to, że pokój który dzielił z Seokjinem jest pierwszym na korytarzu.

Gdy chwilę później był już u siebie, siedząc na swoim rozgrzebanym, jeszcze trochę ciepłym łóżku, wyjął telefon i szybko napisał jedną wiadomość która miała w tej chwili jakiekolwiek znaczenie, na jedyny numer który znał lepiej od własnego.

>>jadłeś?
wysłano

Z każdą sekundą coraz bardziej zapadał się w sobie, czekając na odpowiedź, walcząc z mrocznymi wizjami które, bez jego zgody pojawiały się w jego głowie i mąciły umysł.

Gdy tylko parę minut później usłyszał delikatne wibracje telefonu, natychmiast odblokował telefon i, targany złymi przeczuciami, szybko odczytał wiadomość, której treści już się spodziewał.

<<hyung...
odebrano

Yoongi rzucił telefonem o ścianę i bezsilnie padł na łóżko czując morze łez zbierających się w jego oczach.

"Chcę zrozumieć Hoseok, ale nie potrafię...

...czy ty nie widzisz jak idealny jesteś?"

Yoongi nie kochał Hoseoka bo musiał, nie robił tego nawet bo tego chciał. To było prawdziwe uczucie które potrafiło zwalić go z nóg i zmusić go do zrobienia absolutnie wszystkiego.

Wiedział jednak że nie potrafi go uratować.

I to zabijało go bardziej niż cokolwiek innego.

lovely; yoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz