Hoseok milczał idąc obok Yoongiego, który trzymając ręce w kieszeniach, patrzył przed siebie, czując jak wzrok drugiego przecina skórę jego twarzy jak ostry nóż. Nie było w tym spojrzeniu romantyzmu, bardziej strach przed opinią drugiej osoby.
A Jung miał się czego bać.
Noc była zimna, tak samo jak ich ręce, beznadziejne potrzebujące ciepła drugiej osoby, której jednak nie miały dostać. Światła miasta połyskiwały w oddali, niby drogocenne kamienie, gdyż z tej odległości widziało się tylko dobre strony miasta.
- Powiedz coś - wyrzucił z siebie Hoseok, zatrzymując się. Drugi chłopak również przystanął. Taki wybuch towarzysza bynajmniej go nie zaskoczył - młodszy był bardziej impulsywny, miotały nim wyrzuty sumienia, które kazały mu spotkać się z Yoongim, udając zdrowego i szczęśliwego.
Jakby zastawiał pułapki w które jego hyung wchodził wiedząc dokładnie co robi, bez strachu o siebie. A Jung nie miał pojęcia o tym że owinął sobie starszego chłopaka wokół palca już lata temu.
- Co mam powiedzieć? - Yoongi spojrzał chłopakowi w oczy. W tym świetle jego twarz wyglądała na zmęczoną, lekki zarost pokrywał część jego twarzy a fioletowe cienie pod oczami były głębsze niż ostatnio. Czarnowłosy poczuł mocny ścisk w sercu, nie wiedział czy to kwestia oświetlenia, czy tego że na ustach młodszego nie błądził już szelmowski uśmiech.
- Może to że nawet nasi fani zaczęli coś podejrzewać? Wciąż chudniesz Hoseok a to ostatnie zasłabnięcie...
- Nie, hyung, ja po prostu...
- Co po prostu? Boisz się że nie jesteś wystarczająco dobry? Gówno prawda. Jesteś jebanym ideałem Hoseok-ah, ochronił bym cię przed całym złem tego świata ale nie ochronię cię przed twoją własną głową - Yoongi wybuchł, cały czas patrząc młodszemu głęboko w oczy, widząc jak w trakcie jego przemowy klatka piersiowa jego towarzysza zaczęła poruszać się w mniej kontrolowany sposób.
Starszy chłopak doskonale wiedział co czuje, nie miał do tego rządnych wątpliwości, już od lat był na zabój zakochany w tym chłopaku, bojąc się zrobić o krok za dużo, chroniąc go murem przed swoimi uczuciami, raniąc siebie samego, raz za razem. Jednak teraz, stojąc obok niego, patrząc na jego rozchylone wargi i wydobywającą się z nich parę, zrozumiał że musi mu swoje uczucia pokazać.
Podszedł bliżej, tak że ich czoła mogły się ze sobą stykać i zaczął mówić.
- Wiesz od jak dawna masz całe moje serce? Pewnie nie, nie wiesz też ile piosenek o twoich oczach, ustach o tobie samym lądowało na naszych płytach a ile Joon po prostu wyrzucał bo zbyt oczywiście opisywały ciebie. Nie masz pojęcia jak długo siedziałem przy tobie po każdym twoim napadzie. Hoseok, trzymasz mnie w sidłach i nie chce się nawet uwolnić - tu zaśmiał się ponuro i zamknął oczy, mówiąc dalej.
- Nie chcę znaleźć cię znowu zasłabniętego po próbie albo odwiedzać cię w szpitalu. Zbyt mocno cię kocham
Yoongi bał się otworzyć oczy. Bał się że Hoseok, ta cała scena była tylko wymysłem, wyobrażeniem, bał się że Hoseok znowu się zamknie, zbuduje kolejny mur, jak to już kiedyś bywało.
Powie że to jego życie, krzyknie, by potem znowu przepraszać.
Obieca i to złamie.Jednak tym razem chłopak wciąż tam stał, ze spokojnym, delikatnym uśmiechem, jednocześnie wsadzając ręce do kieszeni kurtki Yoongi, by złapać go za ręce.
Stali tak, patrząc sobie w oczy aż Hoseok nachylił się lekko, uchylając usta i przykrywając nimi, jak kołdrą, te Min'a.
Pocałunek który był bardziej obietnicą w którą Yoongi chciał wierzyć, radością tym, że jego gwiazda spoczywała w jego ramionach i żarliwie oddając każdy pocałunek, o czym starszy nawet nie śmiał marzyć.
A wracając do domu mogli trzymać się za ręce, ogrzewając je tak mocno, jak rozgrzali swoje serca.
------
Aaaaaaaaaaaa proszę zabronić mi pisania jak jestem zmęczona bo wychodzi większe gówno niż zwykłe :')))Byłam dziś na ly w seulu w kinie i było klawo yeah
I wgl no sorry za ten rozdział, pewnie zostanie jeszcze nie raz poprawiony bo jest słaby :/