To nic... : Rozdział 3

284 24 5
                                    

Clary przeciągnęła się delikatnie wstając z łóżka, jak nigdy obudziła się przed budzikiem. Wstawiła wodę, bo przecież kawa sama się dla niej nie zrobi. W sumie, było by fajnie gdyby budził ją zapach kawy. Pomyślała ubierając jeansy.

-Co niunia? Zaraz z tobą wyjdę. - Spojrzała na swojego psa. Wybiegła z klatki schodowej trzymając wyrośniętego szczeniaka pod pachy.

-Nie sikaj! - Kopnęła drzwi. Kładąc psa na ziemi. Super. Jeszcze umyć schody. Jak dziś się spóźnię to na tysiąc procent mnie wywalą.

***

Cieszyła się, że dziś nie spóźniła się na autobus i będzie w pracy na czas. Włączyła muzykę, by zagłuszyć myśli.

-Dzień dobry! - Powiedziała ledwo przekraczając próg kawiarni, w której pracowała już dwa dni. No w prawdzie to prawię dwa dni , ale kto tam się przejmuję drobiazgami. Szybko się przebrała stając za ladą. Długo nie musiała czekać, gdy drzwi się uchyliły. Clary od razu go poznała. Miał na imię Johan. O ile dobrze pamiętała.

- To samo. - Powiedział. Clary zajrzała w głąb swojej pamięci. Czarna bez cukru. Złapała za kubek idąc w stronę stolika.

Potknęła się o własne nogi i cała zawartość kubka wylądowała na jasnych spodniach chłopaka. Złapała równowagę. Stając w miejscu, jak słup soli. Jedynie spoglądała z nie dowierzaniem to na rozbity kubek to na kawę, którą na niego wylała. Albo to co z niej po zostało.

-Hej, nie patrz tak na mnie. Czuje się nie zręcznie. - Powiedział łagodnie, chodź powinien być na nią wściekły zniszczyła mu spodnie.

-Zwolniona! - Usłyszała głos szefa tuż koło swojego ucha. Zabrała swoje rzeczy i wybiegła z kawiarni.

***

-Nie możemy jej tak po prostu zwolnić, przecież nic się takiego nie stało. - Prze kluczyła drzwi kawiarni.

-Jia widzę, że polubiłaś tą dziewczynę. - Zwrócił się do niej. Ujmując ją pod rękę.

- Po prostu wiem, co ona czuje. Pamiętasz z nami było tak samo.

-Stare dzieje.

- Każdy zasługuje na drugą szanse...

- Co miałaś na myśli " z nami było tak samo?" -Uśmiechnął się półgębkiem.

- Faceci nic nie dostrzegają. Widziałeś, jak na siebie patrzyli, jakby po za nimi nic innego nie istniało. Wiem, co mówię. - Uśmiechnęła się do męża pewna swoich słów.

-Może i masz rację. -Przyznał.

***

Clary zamknęła drzwi osuwając się na kolana. Już dłużej nie była wstanie powstrzymać łez. Jeszcze tego jej brakowało. Widziałaś ich miny, jak oblałaś go kawą? Byli zawiedzeni. Każdy tylko się na tobie zawodzi. Złapała się za głowę próbując nie dopuścić do siebie żadnych myśli. Uniosła wzrok przed siebie. Spojrzała na swojego psa, który od razu wepchnął się jej w ramiona.

- Wieem Lola. - Przytuliła ją z całych sił. Jedynie ona ją rozumiała. Co zrobić, by nie myśleć? Bieganie.

Miasteczko miłości -Johan Andre ForfangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz