↷ ꒰🍶꒱
(❁)
— Dlaczego musimy tutaj siedzieć?
Nie możemy jechać do mnie? — Kihyun zaczynał być coraz bardziej zirytowany.Nie przypuszczał, że Minhyuk wymyśli takie atrakcje na ich randke, ale gdyby tylko wiedział - nigdy by się na to nie zgodził.
Ponieważ młodszy ubzdurał sobie, że idealne zajęcie na randkę to karmienie kaczek.
Tak, kaczek.
Małych, obrzydliwych robaków ze skrzydłami.Różowo-włosy ich nie lubił i za każdym razem, gdy widział z daleka te małe potworki, starał się je omijać lub zawracał w inną stronę.
— Oh Yunie ty dziadku. Jesteś taki niemożliwy — Roześmiał się, ukazując równy rząd białych zębów oraz malutkie dołeczki schowane w kącikach policzków.
Gdyby ktoś mógł zapytać Kihyuna o ulubiony dźwięk, ten z pewnością wybrałby śmiech młodszego.
Był słodki i brzmiał tak szczerze.
Jak u małego dziecka.Minhyuk zdawał się czerpać z życia pełnymi garściami i tego Kihyun zazdrościł mu całym sercem - że mógł czerpać radość z malutkich rzeczy, zaś świat Kihyuna był pełen szarości i czerni.
— Nie lubię kaczek. Czy my możemy już iść?
Starał się w jak najmilszy sposób przekazać mu, że chciałby stamtąd iść.
— Marudzisz Kihyunie. Dlaczego tak bardzo chcesz iść, co? — Odwrócił się od swojego wsześniejszego zajęcia i spojrzał w oczy Kihyuna.
Mimo, że był od Yoo wyższy o kilkanaście centymetrów, nie miał żadnego problemu z dopasowaniem swojego wzroku z tym starszego.
Im dłużej patrzyli sobie w oczy, tym bardziej zdawał sobie sprawę, że widzi w oczach Minhyuka malutkie iskierki. Małe, błyszczące iskierki, które nadawały mu wygląd jeszcze bardziej niewinnego, niż był w rzeczywistości.
Kihyun całkowicie stracił głowę dla tego roztrzepanego chłopaka z przerostem szczęścia. Nie wiedział jak to się stało. Wieszał jednak, że przepadł i to bezpowrotnie.
— Jest zimno, poza tym mówiłem ci, że nie lubię kaczek — Jakby nie wzruszony całkowicie na jego słowa Minhyuk chwycił wolną ręką tę Kihyuna i zlączył ze sobą razem, chowając je do kieszeni swojej kurtki.
— Lepiej Kihyunie? — Zapytał, uśmiechając się niewinnie.
— Ta.. ta... tak — Czuł, że zaczyna się rumienić. Przez ten mały gest jego umysł zaczął płatać mu figle.
Wiedział, że Minhyuk chciał być po prostu miły w swoim czynie, jednak psotne myśli podsuwały mu całkiem inne scenariusze.
— Jesteś taki uroczy, kiedy się denerwujesz Kihyunie
— Nie jestem uroczy, ani trochę — Starał się brzmieć poważnie i groźnie jednak nie wychodziło mu to.
Widząc szeroki uśmiech swojego towarzysza, Kihyun nie mógł zrobić nic innego, niż samemu również się uśmiechnąć.Obecność Minhyuka wpływała na niego dobrze i uspokajająco. Spędzając z nim czas czuł się tak, jak kiedyś przez wypadkiem. Był szczęśliwy i miał chęci do życia.
Codziennie rano wstawał z nową nadzieją dla siebie i świadomością, że czeka na niego poranny sms od młodszego. To było takie jego małe przyzwyczajenie, że pisał zawsze kiedy Yoo wstawał i szedł spać. Jakby czytał mu w myślach i znał każde jego ruchy. Jakby był jego drugą połową.
Tą brakującą połową, której od dawna szukał Kihyun.— Dla mnie jesteś uroczy. Wyglądasz jak malutki chomiczek o włosach koloru gumy balonowej. Jesteś też malutki i bezbronny. Potrzebujesz opieki Kihyunie. Jesteś jak malutkie bobo.
— Mam dwadzieścia jeden lat Minhyuk, nie jestem mały — Burknął, mrużąc czoło i wydymając usta do przodu.
— Widzisz? Nawet teraz zachowujesz się jak dziecko — Już chciał zaprotestować, niestety nie zdążył, ponieważ Minhyuk pochylał się w jego stronę, by sekundę później złączyć ich usta w delikatnym pocałunku.
Kihyun czuł się właśnie, jakby stał na łące pełnej pięknych stokrotek, które dla niego poruszały się z gracją w rytmie wiatru.
Nie przeszkadzało mu, że znajduje się w otoczeniu kaczek, na zimnym powietrzu. Liczyła się dla niego ta chwila. On i Minhyuk na środku parku w zimowej scenerii, niczym z najpiękniejszej baśni.
Kiedy przerwał pocałunek, Kihyun wydał z siebie pomruk niezadowolenia. Według niego ta chwila trwała zdecydowanie zbyt krótko.
— Nawet nie wiesz jak długo czekałem na tą chwilę Kihyunie. Od naszego spotkania w galerii, moje myśli cały czas krążyły wokół ciebie. Jak to możliwe, że taki malutki człowieczek jak ty może narobić aż tak wielkiego rabanu?
— Nie mam pojęcia. My niziołki już tak mamy — Odparł, wzruszając ramionami.
Nie musiał zbyt długo czekać na to,
by usta Minhyuka znowu znalazły drogę do tych jego.
CZYTASZ
likey | y.kh + l.mh
Фанфик↳❝i'm not who i was two years ago and maybe, just this once, change is good❞↲ ▪" - dobranoc kochanie, mam nadzieję, że się wyśpisz i wstaniesz z uśmiechem na ustach.takiej osobie jak ty należy się odpoczynek. kocham cię! - po pierwsze OBU...