↷ ꒰🍶꒱
(❁)
Siedzenie na kanapie stało się ich małą tradycją. Tylko ich dwójka, miękka kanapa i powtórki dram.
Czas się nie liczył. Nie liczyło się nic, kiedy przebywali w swojej obecności.
Gdyby zapytać obcą osobę o przystanięcie na chwile i poobserwowaniu ich z boku, można by było rzec, że są dla siebie niczym dwie połówki serca, które wzajemnie się uzupełniają, bądź jak gwiazdy, które świecą każdego dnia.
Jednak prawdą jest, że nie łączyło ich nic oprócz przyjaźni i kilku sekretów.
Żadne z nich nie chce zrobić kroku, ze strachu przed reakcją drugiego. Milczą, gdy nadaża się okazja do rozmowy i mówią, gdy należy milczeć. Są kompletnym sprzecznościami, których wszechświat nie może zaakceptować, nie zależnie od tego, ile razy udało im się oszukać przeznaczenie.
— Czyli tak po prostu cię zostawiła?
Kihyun nie mógł uwierzyć w to, co mówił mu młodszy. Co prawda spodziewał się, że ten czas kiedykolwiek nadejdzie. Eunji była nie miła dla jego przyjaciela i wielokrotnie robiła mu przykrość, nie patrząc na to, że chłopakowi jest po prostu źle z tym, jak traktowany jest przez nią - osobę, która powinna go kochać, dawać mu poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Starał się rozumieć co kieruje motywami dziewczyny i dlaczego podejmuje tak pochopne decyzje. Jednakże z każdą podejmowaną próbą zrozumienia dziewczyny dochodził do wniosku, że jest książkowym przykładem tępego plastika, który interesuje się pieniędzmi.
— Tak. Nie wyjaśniła mi zbytnio dlaczego i jak, tylko powiedziała, że odchodzi — Wzruszył ramionami i ugryzł kawałek ciastka, który trzymał w ręku.
— Może w sumie to i lepiej dzieciaku. Ona nie była dla ciebie — Wiedział, że nie powinien mówić mu takich rzeczy, jednak nie był w stanie się powstrzymać.
Chociaż zdaje sobie sprawę, że jego zachowanie jest złe i gdyby Changkyun się dowiedział, to nie byłby zadowolony. Jednak już od jakiegoś czasu uczucia do młodszego zaczęły mu ciążyć na sumieniu. Nie był w stanie ukrywać tego, że Lee działa na niego uspokajająco, mimo głośnej i wesołej postawy.
Kihyun nie pamiętał już, jak to było cieszyć się życiem i korzystać z chwili. Pamiętał tylko nie przespane noce i litry wylanych łez. Pamiętał szpitalne sale i dużo kabli, które oplatały jego ciało. To wszystko jednak zmieniło się, od kiedy Minhyuk wkroczył w jego szare życie i zaczął malować je od nowa nieco żywszymi kolorami.
— Wiem Kihyunie. Dopiero teraz to zauważyłem. Jednak ja ją kochałem i wiązałem z nią plany odnośnie naszej przyszłości. A ona tak porządnie mnie wystawiła. Czy to nie jest zabawne? — Powiedział cierpko i przeczesał palcami swoje gęste włosy.
Kihyun przeważnie nie miał problemów z powiedzeniem jaki humor ma Minhyuk. Niestety tym razem jego twarz była zagadką, której nie mógł rozwiązać, w efekcie zostało mu tylko domyślenie się na własną rękę.
— Jeśli mam być szczery, to to jest trochę żałosne. Ale ja się nie znam.
Minhyuk tylko spojrzał na niego spode łba i opadł na kolana Yoo, uwcześnie kładąc tam poduszke.
Starszemu to nie przeszkadzało, kiedy młodszy po kilka godzin potrafił tak leżeć, tłumacząc się, że kolana Kihyuna są najbardziej wygodnymi do leżenia, na co on zazwyczaj się śmiał i nazywał brązowo-włosego szalonym.
— No ale co on ma czego ja nie mam, co? Że wygląda jak przerośnięty nietoperz z malutką główką? Ja to przynajmniej jestem przystojny i mam ładną cere — Lamentował, zjadając już drugą paczkę swoich ulubionych orzechowych ciastek.
I mimo, że Yoo ich nie lubił, to kupował je po kilka opakowań, wiedząc jak bardzo uwielbia je Minhyuk.— Weź coś powiedz w ogóle Kihyun. Poprzyj mnie w tym.
Chcąc uzyskać swoją odpowiedź podniósł palec i zaczął dotykać nim brody Kihyuna, by w ten sposób móc zwrócić na siebie jego uwagę.
Ale nie musiał nawet mocno się starać, by ten wpatrywał się w niego cały czas jak na kolejny cud świata.
Gdyby tylko Minhyuk wiedział, jak Kihyun uwielbia oglądać jak ten przeżywa każdy, oglądamy przez nich program w telewizji, co jakiś czas będąc męczony o potwierdzenie jego zdania lub podzielenia się własną opinią.
Wyszukiwał sobie co chwila jakieś wymówki, by jeszcze raz zerknąć na te długie, czarne rzęsy, które okalały jego karmelową skórę na twarzy.
— Ja.. ja.. jasne masz rację, na stos z nimi — Przytaknął, wywracając oczami i uśmiechając się pod nosem.
Minhyuk był momentami taki dziecinny, gdy zaczynał być zazdrosny.
— Ty to jesteś genialny Kihyunie. Zawsze mnie docenisz, przy okazji wyzywając po drodze. Kupujesz mi moje ciaska i pozwalasz spać w jednym łóżku, oraz oglądać ulubione dramy. Nie wspominając o tym, jaki uroczy z ciebie chomiczek. A może tak......?
Rażony jakby piorunem, Lee zerwał się z kolan Yoo i stanął przed nim z dziwnym wyrazem twarzy. Starszy już miał się pytać czy coś się nie stało, gdy sekundę później słowa Minhyuka prawie nie zwaliły go z nóg.
— Kihyunie zwiąż się ze mną
CZYTASZ
likey | y.kh + l.mh
Fanfiction↳❝i'm not who i was two years ago and maybe, just this once, change is good❞↲ ▪" - dobranoc kochanie, mam nadzieję, że się wyśpisz i wstaniesz z uśmiechem na ustach.takiej osobie jak ty należy się odpoczynek. kocham cię! - po pierwsze OBU...