Miłość nigdy nie była mi przeznaczona.
***
– Nadchodzi! – zawołał chłopiec ubrany w niebieskie kąpielówki.
– Nabierz szybko powietrza! – krzyknął jego ojciec. – Na raz.Tuż przed tym nim zakryła ich fala, można było dostrzec ich nadęte policzki. Przez chwilę, gdy walczyli z żywiołem, nie było ich widać.
Nie byli sami.
Pogoda zachęcała do morskich kąpieli. Kobieta o słomkowych włosach siedziała na kocu w kratkę i obserwowała bawiącą się przy brzegu córkę. Dziewczynka, z determinacją, której mógłby jej pozazdrościć niejeden dorosły, odbudowywała niszczony przez fale zamek. Można było dostrzec jej wystawiony język i pełne zapału ruchy.
Chlup.
Przygotowując się na nadejście kolejnej fali, rodzice łapali dłonie swoich dzieci i dawali ostatnie, chaotyczne wskazówki.Chlup.
Nie byli sami.Tuż nad nimi, było ono – słońce. Ogrzewało swym ciepłem, dając poczucie bezpieczeństwa. Królowało na niebie. Wśród pisków trudno było usłyszeć słowa, które wychodziły z ust zdeterminowanej dziewczynki. Biegła w stronę matki, a z jej ruchów i wyrazu twarzy można było wyczytać zarówno radość, jak i niedowierzanie.
– Zobacz, co znalazłam! – Zdyszana opadła przy kolanach kobiety.
Kobieta patrzyła jak zahipnotyzowana na łańcuszek z wisiorkiem w kolorze zachodzącego słońca.
– Mogę go zatrzymać? Był w skarbcu mojego zamku. – Spojrzała na matkę z nadzieją.
– Tak, jest twój.
Dziewczynka uniosła kamień w stronę słońca, by lepiej mu się przyjrzeć, po czym zmrużyła oczy oślepiona jego blaskiem.
– Nie rób tak! Nigdy nie patrz prosto w słońce, to niebezpieczne!Dziewczynka spięła się na pełen wyrzutu ton matki. Położyła swoją małą rączkę na jej policzku. Był ciepły i mokry.
– Czy to dlatego po twoich policzkach płyną łzy? Dlatego, że patrzyłaś prosto w słońce?
CZYTASZ
MONDAY
General FictionElle to dziewczyna, której obiecano słońce. Niemal miała je w garści, ale zanim uśmiech zdążył pojawić się na jej twarzy, nagle zgasło. Nie poddała się jednak, po omacku szukała przebłysku, jednego, ciepłego promyka nadziei. Dostała go, ale zanim zd...