Rozdział 13

4K 124 8
                                    

TOM

Kate Masher, Kate Masher, Kate... To nazwisko ciągle pobrzmiewało echem w mojej głowie. Nie potrafiłem skupić się na dalszych słowach wampira ciągle rozmyślając jak ona się w to wpakowała. Moja mała słodka Kate miałaby być zgubą tak potężnej istoty? Niemożliwe!
Dobra. Skup się Tom bo przegapisz najważniejsze. Pomyślałem, gdy w gabinecie dalej toczyła się rozmowa.
- A kim jest ta kobieta? I w jaki sposób przyczyni się do upadku króla? - spytał nieco sceptycznie mój szef.
- Nie ważne kim jest. Ważne ile znaczy dla monarchy. A z dobrego źródła wiem, że jest dla niego wszystkim!
- Dlaczego niby ludzka kobieta miałaby być tak znacząca? - spytał mój szef z coraz większym zniechęcenie. Bardzo liczył na pomoc tego wampira, a tu musi wysłuchiwać takich bredni. Kobieta wszystkim dla Rohana. Phi. Też pomysł!
- Bo to jego partnerka! - odpowiedział twardo Lord Siergiej.
Spojrzeliśmy po sobie z szefem z jawnym niezrozumieniem. Co to niby znaczy? Czym taką partnerka różni się od pozostałych kobiet na ziemi? Krwiopijca musiał wyczuć nasze zmieszanie gdyż z westchnieniem rezygnacji począł tłumaczyć.
- Dla wampira nie ma nic ważniejszego niż jego partnerka. To ona daje mu siłę i staje się jego wszechświatem. Jest gotów zrobić dla niej wszystko. Nawet oddać życie. A o to nam właśnie chodzi.
- Więc to jest wasz plan. Chcecie zabić go za jej pośrednictwem. - wtrąciłem się gdyż w mojej głowie już tworzył się plan. - To się może udać. Tym bardziej, że ja znam tę dziewczynę.

ROHAN

Musiałem ją zobaczyć. Poczuć jej zapach, jej smak. Byłem uzależniony bo była jak narkotyk, bez którego nie mogłem żyć.
Wbiegłem do zamku jak szalony nie zważając na nikogo i na nic. W połowie schodów próbował zatrzymać mnie kapitan straży, ale zlekceważyłem go. Zapewne chciał zdać raport, co się wydarzyło podczas mojej nieobecności, ale ja miałem teraz pilniejszą sprawę. Sprawę, której właśnie znacząco przyspieszyło tętno.

Zatem już wie.

Wie, że wrócił jej partner.

W przeciągu sekundy znalazłem się pod drzwiami swojej sypialni. Już chciałem wejść gdy powstrzymał mnie uspokajający głos Seleny:

- Kate, uspokój się! Król nic ci nie zrobi!

- Nic? ..... - wysapała moja przyrzeczona - Według ciebie gwałt i morderstwo to jest nic!

- Rohan na pewno nie posunie się do gwałtu. - zapewniła wampirzyca - O morderstwie też nie może być mowy. Przecież zostaniesz wampirem! Ba... samą Królową Wampirów, a wampiry żyją wiecznie.

- I to ma mnie niby pocieszyć? - warknęła Kate - Ja się na to nie pisałam i prędzej umrę niż na to pozwolę.

- Kate kochanie, nawet tak nie myśl! Gdyby król to usłyszał to ........

Dalej nic nie słyszałem. Wściekłość i ból zawładnęły mną całkowicie. Moja wybranka. Moja bratnia dusza woli popełnić samobójstwo niż zlec ze mną w łożu? To było zbyt wiele. Chciałem być wyrozumiały, ale to jedno zdanie sprawiło, że zupełnie o tym zapomniałem. Jedyne co się liczyło to ona bezpieczna w mych ramionach. Z tą myślą otworzyłem drzwi i wkroczyłem do komnaty.
Kate wyglądała pięknie. Wzburzone włosy, zarumienione policzki i ogień w oczach. Musiałem ją poczuć. Zanurzyć się w niej. W jej pięknie. W jej wnętrzu!
Ta potrzeba odbiła wyraźne piętno na mym obliczu gdyż dziewczyna cofnęła się z przestrachem. Nie odrywając od niej płonącego wzroku warknąłem do Seleny:
- Wyjdź!
Bez chwili zwłoki wykonała rozkaz i nareszcie zostałem sam na sam z moją kobietą.

KATE

Kurwa! I co ja teraz zrobię? On wrócił i zapewne słyszał co mówiłam do Seleny. Wyraźnie widać było, że nie jest zachwycony. Wkurwiony - bardziej by pasowało!
Że też musiałam to powiedzieć. Przecież ja nawet tak nie myślę. Nie jestem typem samobójcy. 

- A więc wolisz umrzeć niż zostać moją partnerką?! - spytał niskim głosem Rohan i zaczął pomału iść w mym kierunku.

- Nie, nie ....To nie zupełnie tak. Jaa...... - głos mi się załamał gdy tak patrzyłam jak zbliża się do mnie krokiem myśliwego. Jego oblicze jeszcze pociemniało gdy zaczęłam cofać się w głąb komnaty.

- Nie tak? - warknął - A więc wytłumacz mi jak inaczej można zrozumieć twoje słowa: 'prędzej umrę niż na to pozwolę'? Bo sam ni jak nie znajduję innego sensu!

             Wkurzył mnie jego sarkazm. Pieprzyć to - pomyślałam. Nie będę się go bała. On mnie nie skrzywdzi. Przynajmniej tak twierdziła Selena kiedy opowiadała mi o partnerstwie między wampirami. Koniec z uległością i uciekaniem. Nie dam się zastraszyć!

             Z tą myślą natychmiast przestałam się cofać. Uniosłam hardo wzrok i pewnym głosem powiedziałam:

- Czy ty myślisz, że będę skakać z radości, że jakiś pieprzony wampir upatrzył mnie sobie na żonę i niezależnie od mojej woli zamierza mnie zgwałcić by następnie przemienić w równą sobie zimnokrwistą istotę? Otóż nie mój panie! Zrobię wszystko by do tego nie dopuścić!

             W chwili kiedy ostatnie słowo wyszło z mych ust już wiedziałam, że głupio zrobiłam. W mgnieniu oka złapał mnie za ramiona, by następnie przygwoździć plecami do ściany. Chwycił mój podbródek i uniósł go by nasze oczy się spotkały. Zieleń i czerń zwarły się w odwiecznej bitwie. Po chwili pochylił się tak nisko, że czułam jego wyraźny oddech.

 - "Wszystko" to mocne słowo kochanie. - szepnął wprost w moje wargi - A gwałt nigdy nie był w moim planie.

Dodał zmysłowo po czym objął mnie zaborczo jedną ręką w tali, a drugą wplótł w moje rozpuszczone włosy unieruchamiając mnie skutecznie. Oddech mi przyśpieszył gdyż wiedziałam do czego zmierza. Zaczęła się szarpać, ale zdało się to na nic. W odpowiedzi przybliżył się o kolejny milimetr i dotykając mych ust wywarczał pełnym pożądania głosem:

- Zdecydowanie preferuję uwodzenie!

Stwierdził po czym zaborczo zawładną moimi ustami. 

A ja wiedziałam już, że jestem zgubiona. 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam kochani czytelnicy!

Pewnie już straciliście nadzieję na dalszy ciąg, a tu niespodzianka:)

Przepraszam, że tyle to trwa, ale jak już wspominałam dużo maluję i nie miałam zupełnie czasu i natchnienia do pisania. 

Jednak książkę zamierzam skończyć tak więc jeśli się komuś podoba to poczeka.

Zostawcie po sobie proszę ślad: gwiazdka lub komentarz:)

Wiem, że wszyscy tak piszą, ale to naprawdę motywuje, a u mnie cóż bida z nędzą.

Może jednak nie powinnam pisać? Co myślicie?

            



ZniewolonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz