Rozdział I

436 16 11
                                    

Kim jestem? Jestem Rovena, Rovena Braun. Mam 11 lat. Od 1 września będę chodziła do Hogwartu. Jestem mugolaczką. Mam naturalnie szaro-srebrne włosy i jasno niebieskie oczy. Jaka jestem? No można powiedzieć, że mało stabilna. Jestem bardzo wrażliwą osobą i kiedy ktoś mnie przezwie od razu zbiera mi się na płacz. Jestem dość skryta w sobie. Nie mam przyjaciół, zawsze chodzę sama. Jestem po prostu nie ufna. Często dołuje ludzi. Ja po prostu nie umiem się uśmiechać. Może i kiedyś umiałam, ale to się zmieniło, kiedy moi rodzice umarli na bardzo groźną chorobę, ja zamknęłam się w sobie. Wpadłam w depresję i nie wychodziłam z domu. Moja ciocia pomagała mi jak mogła, ale nie wyszło jej to zbyt dobrze. Aktualnie mieszkam z ciocią w Anglii. Po śmierci rodziców, nie chciałam już dalej mieszkać w Kanadzie, więc przeprowadziłam się z ciocią do Anglii. W mojej rodzinie tylko ciocia była czarownicą, też mugolskiego pochodzenia. Razem z nią mieszkam po magicznej stronie Londynu. Co nie znaczy, że w ogóle wychodzę z domu. Nie wychodzę nawet z pokoju. Ciocia zawsze przynosi mi jedzenie do mojej sypialni i czasem to nawet z łóżka nie wychodzę. Po prostu wpadłam w depresję. Na co dzień chodzę w jakimś dresie. Nie chciałam jechać do Hogwartu, ale ciocia mnie zmusiła. Byłam raz na Pokątnej. Moją różdżką jest Głóg (z włosem z ogona jednorożca): Głogowe różdżki mogą być szczególnie dobre do rzucania zaklęć leczniczych, ale biegłe są również w rzucaniu klątw. Zaobserwowałam, że różdżki z głogu nadają się dla czarodziejów o konfliktowej naturze albo dla przechodzących przez okres zawirowań i kłopotów. Nie jest łatwym dla właściciela posiadanie głogowej różdżki, a moim zdaniem takowe powinny znajdować się w rękach utalentowanych czarodziejów. Różdżki z głogu mają pewien znak szczególny - zaklęcia nimi rzucane, a źle skierowane, mogą wypalić do tyłu.

Wszystkie rzeczy do Hogwartu już mam, ale nie chce tam jechać, wolę zostać w domu i siedzieć w pokoju. Czasem miewam wizje. Wizje, które zawsze się sprawdzają. Potrafię czytać w myślach, ale nie robię tego. Nie lubię grzebać w umyśle drugiej osoby.

*****

Dzisiaj w końcu jadę do Hogwartu. Czy się cieszę? Oczywiście, że nie. Będzie tak samo beznadziejnie gdy poszłam do mugolskiej szkoły. Wszyscy się naśmiewali z mojego wyglądu, zachowania i innych rzeczy. Przez nich ciągle płakałam i cierpiałam. Dodatkowym ciosem była jeszcze śmierć rodziców. Właśnie dlatego się wyprowadziłam i nie chciałam dalej żyć w Kanadzie i po mugolskiej stronie. Otarłam moje sine oczy i po raz pierwszy ruszyłam schodami na dół. Rozglądałam się po domu, bo od czasu przeprowadzki w ogóle nie ruszałam się z pokoju. Wszędzie były białe i szare ściany. Te dobijające kolory mi przypasowały. Określały idealnie mój humor. Trochę to potrwało, ale w końcu znalazłam kuchnie. Ciocia już robiła śniadanie. Jak prawie codziennie, była jajecznica.

 - Cześć, kochanie, już wstałaś! - zawołała radośnie ciocia.

Uśmiechnęła się, ale ja nie odwzajemniłam jej gestu nawet nic nie odpowiedziałam, tylko usiadłam na krześle i wpatrywałam się w ścianę z bólem i cierpieniem w oczach. Ciocia podała ci śniadanie i wyszła z kuchni, żeby przynieść moje walizki z pokoju. Jadłam powoli śniadanie, ciągle wpatrując się w tą szarą ścianę.

 - Dobra, kochanie, zbieraj się, niedługo wyruszamy! - powiedziała wesoło.

Ale ja jak zawsze zdołowałam ją moim zachowaniem. Nawet się nie odezwałam tylko poszłam na górę ubrać jakiś dres,, czy coś. Kiedy w końcu się ubrałam, teleportowałam się z ciocią na peron 9 i 3/4. Bez pożegnania skierowałam się do pociągu. Po jakimś czasie w końcu znalazłam wolny przedział, usiadłam w nim i zaczęłam wpatrywać się w okno, za którym padał deszcz. Po paru godzinach, dotarłam do Hogwartu. Był to piękny zamek urządzony w starożytnym stylu. Wsiadłam do jakiejkolwiek łodzi i popłynęłam w stronę zamku.

Jestem zwykłą szlamą!Where stories live. Discover now