Leniwie podniosłam się z łóżka. Pansy nie było w pokoju. Pewnie myśli, że się ode mnie czymś zarazi. Weszłam do łazienki i przeczesałam palcami włosy. Na orzeźwienie ochlapałam twarz wodą i zaczęłam się ubierać. Założyłam niebieską bluzkę i czarne rurki, do tego czarne koturny. Pomalowałam się różową szminką i szaro-srebrnym cieniem do powiek. Zakręciłam lokówką włosy i byłam gotowa. Była 7:30, więc poszłam na śniadanie. Kiedy weszłam do WS wszystkie oczy były skierowane na mnie. Chłopcy się do mnie ślinili, a dziewczyny zazdrościły wyglądu. Podeszłam do stołu ślizgonów i usiadłam na samym środku.
- Myślisz , że jak zrobisz makijaż i ubierzesz coś ładnego, to nie będziesz szlamą?!- zapytała Pansy, a po chwili w Wielkiej Sali było słychać jej nieprzyjemny rechot.
- A ty myślisz, że jak ubierzesz maskę mopsa to będzie halloween?! - odpyskowałam jej i popatrzyłam jak jej źrenice rozszerzają się ze zdziwienia. Cały stół ślizgonów zaczął chichotać, a na policzki Pansy wpłynęły czerwone rumieńce. Dziewczyna nie odzywał się przez resztę uczty.
Po posiłku poszłam na zaklęcia. W końcu normalna lekcja. Dziś uczyliśmy się zaklęcia Accio. Ja już je umiałam, więc przez całe zajęcia nie słuchałam nauczyciela.
*****
Po lekcji czułam, że ktoś za mną idzie. Weszłam szybko w jakiś zaułek i użyłam zaklęcia kameleona. Wyszłam z zaułka i kogo zobaczyłam? Sławnego maniaka na punkcie czystości krwi - Dracona Malfoy'a. Rozglądał się dookoła, jak widać szukał mnie. Machnęłam różdżką i znowu stałam się widzialna.
- Śledzisz mnie? - krzyknęłam i popatrzyłam na niego zdenerwowana. Draco odwrócił głowę w moją stronę, a kiedy ujrzał mnie, jego mina była bezcenna.
- Ja.... E.... Nie... Ja tylko tu.... No ten....- zaczął się niesamowicie jąkać, a ja czułam jak zaczynają piec mnie policzki, a ich kolor zmienia się na czerwony. Byłam wściekła, że miał tupet za mną łazić.
- Czemu mnie śledzisz? Nie boisz się, że cię czymś zarażę?! - warknęła w jego stronę, a chwilę później wyminęłam go i wściekła poszłam do swojego dormitorium.
******* Pov Draco *******
Przez całą lekcję zaklęć patrzyłem się na nią. Ona była tak cholernie piękna. Nie mogłem od niej oderwać wzroku. Ale ona była szlamą, co powiedzieliby moi rodzice gdyby dowiedzieli się, że zakochałem się w szlamie? Po zaklęciach poszedłem za nią. Nagle zniknęła mi z oczu. Zacząłem się rozglądać.
- Śledzisz mnie? - usłyszałem. Odwróciłem się w stronę głosu, a po chwili ujrzałem Rovenę. Wyglądała pięknie, ale skąd ona się tu wzięła?
- Ja.... E.... Nie... Ja tylko tu.... No ten.... - plątałem się w swoich zeznaniach. Nie mogłem wymyślić jakiejś dobrej wymówki, miałem za mało czasu. A podobno ślizgoni są tymi sprytnymi.
- Czemu mnie śledzisz? Nie boisz się, że cie czymś zarażę?! - krzyknęła w moją stronę, a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Wyminęła mnie i widocznie zła, skierowała się w stronę Lochów. A ja zostałem sam i dałem się złapać na śledzeniu, jak jakiś ostatni kretyn.
*****
***** Pov Rovena ****
- Co za idiota! Kto normalny śledzi ludzi?! Chodzę do szkoły z kretynem! - mówiłam sama do siebie w drodze do mojego dormitorium. Otworzyłam z hukiem drzwi i wparowałam do pomieszczenia.
- Wyjazd stąd, zaraz przychodzi do mnie Dracuś! - krzyknęła Pansy, a ja nawet nie zareagowałam. Miałam głęboko w poważaniu tą lafiryndę.
- To masz problem, maleńka, bo ja nie zamierzam stąd wyjść! - warknęłam w jej stronę i położyłam się na swoim łóżku. Wzięłam książkę z komody obok mojego łóżka i zaczęłam czytać.
Nagle do pokoju weszli Blaise, Dafne i... Draco.
- Witaj, Dracusiu! - zawyła Parkinson i przykleiła się do blondyna. Blaise i Dafne usiedli na kanapie w kącie dormitorium. - Wybaczcie za nie proszone towarzystwo, ale szlama nie chciała stąd wyjść.
- To trzeba ją sposobem - powiedział cwaniacko ciemnoskóry.
- Jeśli tylko mnie tkniesz, nogi ci z dupy powyrywam, a jaja zawieszę na płocie - warknęłam, kiedy próbował mnie dotknął. Zabini spojrzał na mnie przerażony, a chwilę później wrócił na kanapę w kącie pokoju.
- Hahaha.... Blaise, boisz się szlamy?! - zaśmiała się Greengrass.
- Co? Oczywiście, że nie, ale jak jesteś taka odważna to sama do niej podejdź! - powiedział chłopak. Daf spojrzała na mnie przelotnie, a ja popatrzyłam na nią swoim "strasznym" wzrokiem.
- Ja podziękuję! Nie zbliżę się do niej! Jeszcze szlamem mnie zarazi! - odrzekła, lecz widać było, że po prostu się mnie boi.
- Dobra, niech szlama zostanie! Poza tym Draco... - podszedł do przyjaciela Blaise.
- Możemy pogapić się na jej ciało... - szepnął do Malfoy'a, tak, żeby nikt nie słyszał, jednak miałam na tyle dobry słuch, że usłyszałam każde słowo.
Prychnęłam głośno na jego wypowiedź i popatrzyłam na niego z kpiną. Chłopaki tylko się uśmiechnęli i usiedli na kanapie, przyglądając mi się.
*****
Siedzieli już u mnie i Pansy chyba od 3 godzin. Malfoy i Zabini ciągle się na mnie gapili. To stawało się już wkurzające. Czytałam ostatnią stronę książki, a oni zaczęli grać w butelkę.
- Blaise, ty kręcisz! - zawołała Dafne i patrzyła jak Blaise powoli zakręcił butelką. Przedmiot zatrzymał się i wskazał na Mopsicę.
- Pansy, pytanie czy wyzwanie? - zapytał, a dziewczyna od razu podskoczyła i uśmiechnęła się dumnie.
- Wyzwanie!
- Idź do dormitorium Pottera i go pocałuj - powiedziałam znudzona i znowu pogrążyłam się w ciekawej lekturze.
- To świetny pomysł! - westchnął Blaise i uśmiechnął się promiennie.
- Szlamo, sama go pocałuj, skoro taka mądra jesteś! - warknęła dziewczyna, a ja tylko zaśmiałam się perliście.
- Ja chociaż się odważę - prychnęłam i wstałam z łóżka, rzucając książkę na komodę.
- No to śmiało! - sprowokowała dziewczyna i się nieszczerze uśmiechnęła.
- Dobra! - krzyknęłam i zaczęłam kierować się do dormitorium Pottera, a cała banda za mną.
Mieliśmy małe kłopoty z dostaniem się do Pokoju Wspólnego Gryfonów, ale za pomocą jakiegoś małego Gryfiaka udało nam się dostał do pomieszczenia. Skierowaliśmy się po schodach w górę i zatrzymaliśmy pod drzwiami, na których widniała plakietka "Harry Potter". Zapukałam w drzwi, a chwilę później otworzyły się, ukazując drobną postać chłopaka.
- Czego chcecie? - warknął
Bez zastanowienia pocałowałam namiętnie bliznowatego. Najdziwniejsze było to, że on zaczął oddawać moje pocałunki. Widać było, że nigdy się nie całował, bo pocałunek był kiepski. Blaise, Draco, Pansy i Dafne stali tak jakby sparaliżowani. Patrzyli na mnie i Pottera zdziwieni. Szybko się od niego oderwałam i skierowałam w stronę swojego dormitorium. W drodze do dormitorium ślizgoni ciągle komentowali mój pocałunek z Potterem.
- Jakbym był laską, to nigdy bym się nie odważył na pocałowanie Pottera - stwierdził Blaise i spojrzał na mnie z podziwem.
- O kurde! Nie wiedziałam, że ty taka odważna jesteś! - skomentowała Greengrass i popatrzyła na mnie z uznaniem w oczach.
- Pewnie Potter teraz rzyga przez ciebie - Pansy jak zwykle milutka, powiedziała to co jej ślina na język przyniosła.
A Draco nic nie mówił. Patrzył przed siebie nieobecnym wzrokiem.
YOU ARE READING
Jestem zwykłą szlamą!
Fanfic- Ale ja wiem, że jestem zwykłą szlamą! Wszyscy mnie tak nazywają! Śmieją się, że jestem z mugolskiej rodziny! Oni nie chcą mnie w magicznym świecie! - krzyczę z łzami w oczach.