4 ❤

105 21 0
                                    

Na lekcji wychowawczej wyszliśmy na dwór. Jak na październik pogoda była bardzo ładna, świeciło słońce i wiał delikatny wiatr.

Usiadłyśmy z Izą na jednej z licznych ławek, które stały przed szkołą. Iza jest jedną z bliższych osób z mojej klasy. Przez ten rok znajomości naprawdę bardzo się polubiłyśmy i często rozmawiamy oraz spędzamy czas poza szkołą. Nie mam wielu znajomych, ponieważ nigdy nie byłam otwartą osobą. Jednak mam jakąś grupkę osób z którymi się dogaduje i to mi wystarczy.

Nie zdążyłyśmy z Izą zamienić ani jednego słowa, gdyż dosiadł się do nas Maks.

- Cześć dziewczyny! Mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam.

- Nie przeszkadzasz, ale jeśli to nic ważnego to fajnie jakbyś sobie poszedł. - odparła Iza, ona nigdy nie lubiła Maksa... Nie rozumiałam jej, to fajny chłopak.

- Mam sprawę... Właściwie to tylko do Ciebie Niki. - posłał Izie dziwne spojrzenie, jakby chciał, żeby sobie poszła.

- To ja zostawię was samych. - stwierdziła Iza. Podziwiam Maksa, jak on tak bez słów potrafi przekazać to co ma na myśli.

Usiadł bliżej mnie i wyjął coś z kieszeni.

- Słuchaj bo... Em... Pomogłaś mi wtedy na sprawdzianie z niemieckiego i pomyślałem, że... Chciałem Ci jakoś podziękować. Poszłabyś z nami do kina dziś wieczorem? - był tak zestresowany jak to mówił, że nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu.

- No jasne. Na jaki film?

- "Miłość ponad wszystko". Oglądałem zwiastun, wydaje się fajny. - mówiąc to, dał mi bilet. - Idzie też Kacper z Julką. - dodał pośpiesznie. Julka i Kacper to nasza para lovelasów, ale w sumie ich lubię.

- Od kiedy ty lubisz filmy o miłości? - zdziwiłam się.

- Jeszcze mnie nie znasz. - mrugnął okiem.

- Możliwe.

- A poza tym, nie ważne jaki film... Ważne z kim. - uśmiechnął się słodko.

- Tak, masz rację. Julia i Kacper są super.

- Miałem na myśli ciebie.

- Nie przesadzaj - zaśmiałam się. - Jestem nudziarą.

Rozmawialiśmy jeszcze dopóki Iza nie przerwała naszej konwersacji...

***

Będąc w domu spostrzegłam, że mam bardzo mało czasu. Była już godzina 14:45, a ja musiałam zjeść obiad, powiadomić rodziców o tym, że wieczorem wychodzę no i odwiedzić Błażeja, bo by się obraził.

Przy obiedzie zapytałam rodziców czy nie mają nic przeciwko.

- Masz naszą zgodę, ostatnio sama Ci mówiłam, że powinnaś się raz na jakiś czas rozerwać. Macie zdecydowanie za dużo nauki. - mówiła mama.

- Będziecie pod czyjąś opieką? - pytał tata.

- Tak, mama Maksa będzie z nami.

- W takim razie nie ma problemu.

Zjadłam szybko obiad i wyszłam kierując się w stronę domu Błażeja. Wcześniej oczywiście zabrałam ciastka no i zeszyty żeby mógł nadrobić to co ominęło go w szkole.

- Dzień dobry. - przywitałam się gdy jego mama otworzyła mi drzwi.

- Dzień dobry Niki. Błażej wspominał, że nas odwiedzisz, wejdź. - jego mama była zawsze taka miła i uśmiechnięta. Uwielbiałam z nią rozmawiać.

Od razu skierowałam się na górę do pokoju mojego przyjaciela. Zastałam go leżącego w łóżku.

- Hej. Jak się czujesz? - zapytałam.

- Źle, ale jak widzę Ciebie to mi lepiej.

Wręczyłam mu zeszyty, ciastka i usiadłam na krześle obok.

- Wpadłam tyko na chwilę, bo na 19:00 idę do kina.

- Z kim?

- Maks mnie zaprosił.

- Że co?? - krzyknął na cały głos.

- To co słyszysz. Idą też Julka i Kacper. Dlaczego jesteś taki zły? Jakbyś był zdrowy, poszedłbyś z nami. Ale będzie jeszcze okazja. - próbowałam go uspokoić, zupełnie nie rozumiałam jego reakcji.

- Gdybyś szła z koleżankami nie miałbym nic przeciwko, ale nigdy w życiu z tym typem! - jego głos był bardzo stanowczy, jeszcze nigdy nie widziałam go tak wkurzonego.

- O co Ci chodzi? Nie będziesz mówił mi z kim mam się zadawać! - wykrzyczałam. Miałam dość jego zachowania. Nie będzie zabraniał mi spotykać się ze znajomymi.

- Po prostu się o Ciebie martwię...

- Nie musisz. Z Maksem znam się nie od dzisiaj.

Wstałam i skierowałam się do wyjścia, ale nie pozwolił mi. Złapał mnie za nadgarstek.

- Poczekaj. Zostań jeszcze chwilę. - prosił.

- Nie mam czasu. Ciastka zjedz sobie wszystkie, smacznego. Po zeszyty przyjdę jutro przed szkołą. Miłego wieczoru. - powiedziałam jednym tchem i wyszłam trzaskając drzwiami.

Byłam strasznie zła, ale powiedziałam sobie, że taki głupi incydent nie może zepsuć mi wieczoru. Lubiłam chodzić do kina i cieszyłam się, że pójdę tam w takim towarzystwie.

Miłość ponad wszystko Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz