7 ❤

82 17 5
                                    

Zaczęła się 3 lekcja. Nieszczęsna matma. Maks od rana nie odezwał się do mnie, a ja stwierdziłam, że dam mu spokój, ale i tak prędzej czy później wyciągnę od niego o co chodzi.

- Dzień dobry wszystkim. - przywitała się z nami nauczycielka wchodząc do klasy. Z jej uśmieszku wywnioskowałam, że coś planuje. Czyżby niezapowiedziana kartkóweczka?

- Macie pięć minut na powtórzenie sobie ostatnich trzech tematów. - wiedziałam... Ten dzień już nie może być gorszy.

Otworzyłam zeszyt i zaczęłam przeglądać ostatnie tematy.

- No to super... Pewnie dostanę dwóje - Iza też była pesymistycznie nastawiona.

- Dwójka to jeszcze nie tak źle. Ja się modlę żeby jedynki nie dostać - zaśmiałam się i zamknęłam zeszyt bo raczej niemożliwe było to żebym przez 5 minut się czegoś nauczyła.

- Dobrze moi kochani. Wyjmijcie kartki i przepiszcie zadanie z tablicy. Jedna osoba z ławki ma rząd A, druga B. - mówiła przepisując zadanie ze swojej książki na tablicę.

- Nie może być jednej grupy, proszę Pani? - odezwał się Alan, mistrz w ściąganiu.

- Nie myśl, że dam ci tak łatwo możliwości do ściągania Alan. Chociaż znając ciebie to i tak dasz radę ściągać nawet jeśli są dwie grupy. - odpowiedziała, a wszyscy wybuchliśmy śmiechem, Pani od matmy również.

Jakoś spróbowałam rozwiązać to zadanie, ale jedyne czego byłam pewna, że jest dobrze to moje imię i nazwisko. Chciałam ściągnąć coś z zeszytu, ale babka nie odrywała od nas oczu. Równie dobrze mogłam oddać pustą kartkę, ale nie chciałam wysłuchiwać, że nawet nie próbowałam.

- Kasiu, zbierz kartki od wszystkich. - poprosiła dziewczynę siedzącą w pierwszej ławce. - A wy zapiszcie kolejny temat z książki.

- Niki, ona chyba zapomniałam o pracy domowej. Zawsze sprawdzała ją zaraz na początku. - szepnęła do mnie Iza.

- Mam nadzieję, ale po niej można się wszystkiego spodziewać, może zmieniła taktykę.

- Róbcie pierwsze zadanie na stronie 45, a ja w tym czasie zapraszam... Może Nikolę do tablicy, zrób pracę domową.

Cholera.

Wstałam z niechęcią z krzesła i podeszłam z zeszytem do tablicy. Przepisałam trzy przykłady, które miałam rozwiązać.

- Zeszyt mi oddaj, zadanie zrobisz z pamięci.

Przeraziłam się. Myślałam, że spiszę wszystko z zeszytu i będzie spoko, a tu takie coś.

Spojrzałam błagalnie na Izę, ale niestety nie mogła mi pomóc siedząc w 4 ławce. Julka próbowała coś podpowiadać jednak kompletnie nic nie słyszałam.

- Widzę, że nie potrafisz tego zrobić, więc mam rozumieć, że zadanie jest spisane od kogoś? - zadała pytanie, na które nie miałam zamiaru odpowiadać.

Wpisała mi jedynkę i spojrzała złowrogim wzrokiem. Czuję, że od tej pory ta lekcja będzie jeszcze mniej lubiana przeze mnie.

Przez resztę lekcji robiliśmy jakieś denne zadania. Ja za wiele nie myśląc przepisywałam tylko z tablicy.

***

Najgorsza lekcja na szczęście minęła, a po niej nastąpiła długa przerwa. Spotkałam się z Paulą w umówionym miejscu.

- Cześć kochana. - uściskała mnie. - Nie uwierzysz czego się dowiedziałam!

- Hejka. No mów, bo widzę, że to coś ekscytującego.

Miłość ponad wszystko Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz