2. PRAWIE "IMPREZA"

245 8 8
                                    

Clarke

Nikt od dawna mnie już tak nie wkurzył. Co on sobie w ogóle wyobrażał? Że jest lepszy? A nie, przepraszam, to niby ja byłam lepsza. Wydawało mi się, że nigdy nie afiszowałam się ze swoim statusem społecznym, a tu taka akcja. Z jednej strony było mi przykro, ale z drugiej - niech się wali. To tylko Blake. Nie byłam jedną z tych "panienek", które wciąż za nim latały, oczekując jego atencji. Całe szczęście Raven też nią nie była, co bardziej nas do siebie zbliżyło. Ale to, że nie latała za Bellamy'm nie oznacza, że nie śliniła się do jego najlepszego przyjaciela. Taa.. Za Johnem to ona latała jak popierdolona, ale to już zupełnie inna historia. Cały czas próbowałam jej go wybić z głowy, ale przecież "ja się nie znam", "ja nigdy nie byłam zakochana". Tak. To by się zgadzało.

Te myśli towarzyszyły mi podczas wędrówki do mojego pokoju. Wchodząc musiałam być cicho, ponieważ moja mama spała po długim dyżurze. Ostatnio coś się w niej zmieniło. Oddaliła się ode mnie jeszcze bardziej. Już nic mi nie mówi. Czułam, że coś się szykuje. Coś ważnego, o czym nie miałam pojęcia.

Stąpając najciszej jak się dało, poszłam wziąć prysznic i odpłynąć we śnie.


- Nie rozumiem dlaczego nie włożysz na siebie czegoś co nie jest starą, brzydką szmatą -westchnęła Raven widząc ubrania, które wybrałam na dziś wieczór. Spojrzałam na moją zieloną sukienkę w czarne kropki i nie mogłam dostrzec o co jej chodziło. Przecież była... w porządku.


- Niby co jest z nią nie tak? - zapytałam.

- Jest przedpotopowa!

Westchnęłam. Może miała rację, ale ja nie potrafiłam zaprzątać sobie głowy takimi bzdetami jak ubrania. Wolałam raczej książki i naukę.Ciuchy i imprezy to była jej działka.

- Zatem wybierz mi coś - poddałam się, a ona klasnęła entuzjastycznie w dłonie.

- Niech pomyślę ... - zaczęła i po chwili wyciągnęła z mojej szafy czarną opinającą sukienkę, której chyba nigdy jeszcze nie miałam na sobie. Miała przerażająco duży dekolt. Za duży jak na mój gust.

- Może od razu pójdę nago co?

Zaśmiała się.

- W sumie co Ci szkodzi? Może dostaniemy dodatkowe kartki na żywność, jeśli poświecisz przed strażnikami cyckami - odparła rozbawiona, za co dostała ode mnie kuśtykańca w bok.

- Ciesz się - dodała- że masz takie duże.

- Jesteś okropna - odpowiedziałam ze śmiechem.

- Okropne to jest to, że nie potrafisz się rozerwać! Powinnaś w końcu zaszaleć!

Posmutniałam na te słowa. Od śmierci mojego taty.. rzadko byłam skłonna do zabawy, czy nawet głupiego uśmiechu. Tylko Raven potrafiła to zmienić.

Szykowałyśmy się na jedną z nielicznych imprez, które odbywały się na Arce. Reyes była nią niezwykle podjarana, ja nieco mniej. Zwłaszcza, jeśli miał się na niej pojawić ten dupek.

- A Ty w czym idziesz? - zapytałam przyjaciółkę.

Uśmiechnęła się i wskazała ręką na czerwoną sukienkę, fasonem przypominającą moją.

- Seksi - powiedziałam.

- Poważnie?! To dobrze. O to mi chodziło.

Pokręciłam głową nad jej próżnością i spojrzałam na zegarek.

Earthly Paradise II BellarkeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz