Rozdział 24

2.8K 338 217
                                    

Spojrzałem na zegarek, który wskazywał 16:28.
Przyszedłem trochę za wcześnie, więc musiałem czekać na Changbina.

Wczoraj zaproponował mi wyjście gdzieś razem, a ja oczywiście się zgodziłem.
Ustaliliśmy, że spotkamy się o 16:35, jednak byłem tak podekscytowany, że wyszedłem z domu zbyt wcześnie.

Pocierałem swoje ręce i od czasu do czasu dmuchałem na nie w celu ogrzania ich.
Pogoda ani trochę się nie polepszyła i cały czas było okropnie zimno.

Naciągnąłem szalik jeszcze bardziej na twarz i oparłem się plecami o ścianę budynku szkoły, przy której się umówiliśmy.

Stałem tak jeszcze może z dwie minuty, aż  poczułem lekkie szturchanie w ramie.
Odwróciłem głowę i zobaczyłem mojego przyjaciela.

- Witaj Felusiu, mam nadzieje, że nie czekałeś na mnie za długo - powiedział wpatrując się w moją twarz.

- Hej, nie spokojnie - odpowiedziałem posyłając mu uśmiech.

- To dobrze. Chodźmy już okej? - starszy chłopak wyciągnął w moja stronę rękę.

Również wyciągnąłem rękę w jego stronę i poczułem jak czarnowłosy splata nasze palce.

Mimowolnie rumieniec wpłynął na moje policzki, a serce zaczęło szybciej bić.
Nieważne co Binnie zrobił zawsze tak reagowałem.

Usłyszałem cichy chichot mojego przyjaciela i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku.

Mimo usilnych prób wyciągnięcia informacji od Changbina gdzie idziemy, czarnowłosy nie chciał nic powiedzieć.

Szliśmy może jeszcze z pięć minut, aż naszym oczom ukazała się dość spora stara kamienica.

- Changbin gdzie my jesteśmy? - spytałem patrząc na miejsce, w którym się znajdowaliśmy.

- Nie mogę ci powiedzieć, ale musisz mi obiecać, że jak wejdziemy do środka to zamkniesz oczy i otworzysz je dopiero wtedy kiedy ci powiem dobrze? - Binnie odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie oczekując odpowiedzi.

Kiwnąłem lekko głową potwierdzając, że rozumiem i weszliśmy do środka, a ja odrazu zamknąłem oczy.

Kiedy to zrobiłem automatycznie mocnej ścisnąłem rękę starszego i pozwoliłem mu prowadzić mnie w nieznane.

Nie jestem w stanie powiedzieć ile szliśmy, ale podczas całej drogi naliczyłem chyba ze sto schodów jak nie więcej, po których musieliśmy wejść.

Usłyszałem jakieś skrzypnięcie i moje ciało owiał lekki chłód.

Poczułem, że Changbin puścił moją rękę i objął mnie od tyłu.

- Felciu możesz już otworzyć oczka - wyszeptał tuż nad moim uchem.

Zrobiłem to co powiedział starszy i zaparło mi dech w piersiach.

Znajdowaliśmy się w dość sporym przeszklonym pomieszczeniu.

Od sufitu ciągnęły się kolorowe światełka, dające cudownego klimatu. Przy szybach stały pięknie zdobione donice, a w nich kolorowe kwiaty.

Na środku tego wszystkiego stał mały okrągły stolik, a na nim te same rzeczy, które zamówiliśmy podczas naszego pierwszego spotkania.

Nawet nie poczułem kiedy po moim policzku spłynęła łza, a za nią kolejne.

To pierwszy raz kiedy ktoś się tak dla mnie stara i naprawdę nie wiedziałem jak się zachowywać.

Otarłem załzawione policzki i pociągnąłem lekko nosem, a następnie mocno wtuliłem się w tors Changbina.

Starszy zaczął pocierać moje plecy i od czasu do czasu mogłem poczuć jego ciepłe usta na moim czole.

- Changbinie tu jest naprawdę pięknie, dziękuje, że to wszystko dla mnie przygotowałeś - powiedziałem odsuwając się trochę od czarnowłosego.

- Felix skarbie nie musisz dziękować, dla ciebie zrobiłbym wszystko - starszy chłopak odpowiedział, po czym złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę białego stolika.

Usiedliśmy na przeciwko siebie i przez pierwsze kilka minut po prostu wpatrywaliśmy się w siebie, od czasu do czasu uśmiechając się.

Kochałem jego uśmiech i nawet nie wiecie jak bardzo się cieszyłem, że to ja go wywołałem i, że tylko ja teraz mogłem go podziwiać.

- Felixie może trochę się spieszę i pewnie uważasz, że to wszystko idzie zbyt szybko, ale ja naprawdę coś do ciebie poczułem. Coś więcej niż czuje przyjaciel do przyjaciela.
Zakochałem się w tobie - Binnie przerwał na chwile i spojrzał na moją twarz - Naprawdę jesteś dla mnie kimś wyjątkowym i chciałbym spędzić z tobą jak najwięcej wspólnych chwil. - Changbin wstał i podszedł do mojego krzesełka podając mi dłonie, abym mógł wstać - Felusiu czy chciałbyś zostać moim chłopakiem, moim ukochanym słoneczkiem i mężczyzną, z którym chciałbym w przyszłości wziąć ślub? - Binnie spytał, a mnie zamurowało.

Byłem w ogromnym szoku. Nie wiedziałem, że tak bardzo mu się spodobałem, że aż chce ze mną spędzić resztę życia.

Nie zwlekałem jednak zbyt długo z odpowiedzią i przytuliłem się do chłopaka.

- Tak, tak, tak - wyszeptałem, mocniej wtulając się w klatkę piersiową starszego.

Podniosłem lekko głowę, aby zobaczyć twarz Changbina, na której formował się wielki uśmiech, a jego oczy zaczęły lekko łzawić.

- Kocham cię, kocham tak bardzo mój promyczku - powiedział po czym złączył nasze usta w słodkim pocałunku.

Ja ciebie też kocham, nawet nie wiesz jak bardzo.

-
Witajcie ♥️!

Jeszcze tylko epilog i kończę to fanfiction.
Mam nadzieje, że się wam podobało i czytaliście je z przyjemnością. 😊

+

Bardzo, ale to bardzo dziękuje za te wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze 😘

Kocham was 💖

Miłego dnia / wieczoru skarby xx

my school love | changlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz