Obudziły mnie krzyki jakiejś dziewczyny. Gdy otworzyłam oczy obok mnie leżała jakaś laska a po drugiej stronie chłopak. Dopiero teraz ogarnęłam że nie jestem u siebie w domu. Szybko wstałam i rozejrzałam się dookoła. Byliśmy w jakiejś wielkiej hali, gdzie na dachu były jakieś koreańskie znaki. Umiałam je odczytać ale z trudnością. " Wasz czas już nadszedł". Przeraziło mnie to trochę, a nawet bardzo. Ruszyłam w poszukiwaniu kogoś znajomego. Jak narazie widziałam tylko kłębki ludzi, którzy bali się spojrzeć na kogokolwiek. Wtedy zauważyłam czarną czuprynę Natha.
- Nathan?! - krzyknęłam
Chłopak odwrócił się i szybko podbiegł do mnie, żebym mogła wpaść w jego ramiona.
- Martwiłem się o ciebie - powiedział drżącym głosem
- Ja o ciebie też... W ogóle co tu się dzieje?
- Nie wiem - powiedział po chwili
- Trzeba ogarnąć ten cały pierdzielnik.Chciałam sie ruszyć, ale nim zrobiłam krok z głośników poleciała jakaś psychiczna muzyka a potem ktoś zaczął mówić:
- Witajcie, witajcie - spojrzałam na Natha - jak widzicie, troszeczkę tu jest syfu ale nie przejmujcie się, zaraz traficie do swoich pokoi. Pewnie jesteście ciekawi co tu robicie. Wszystkiego dowiecie się w swoim czasie a jak na razie zapraszam was do swoich cel ekhm pokoi znaczy się. - głos ucichł a ja tylko zaczęłam się śmiać
- Co jest? - zapytał Nath
- Nie słyszałeś? To był głos Steve'a!
- Nie możliwe - zrobił zaskoczoną minę
- Nie żartuję - dodałam przyciszonym głosem
Nadal nie mogłam uwierzyć w to co się teraz dzieje. Mam nadzieję że to wszystko się niedługo skończy...
*********
możecie pisać czy wam się podobało czy nie :) jestem strasznie zawalona nauką więc rozdziały będą publikowane w każdą sobotę, albo jak znajdę więcej czasu to częściej ;*kocham was ❤
![](https://img.wattpad.com/cover/121138285-288-k403678.jpg)
CZYTASZ
help me to escape
Randomto nie jest fanfiction. opowieść o zbuntowanej dziewczynie. błędy są specjalnie.