six

5 2 0
                                    

Wszyscy się przepychali tylko po to, żeby zobaczyć trupa. Ktoś w pewnym momencie zwymiotował a ktoś inny zadzwonił po policję. Kilka minut później przyjechali funkcjonarjusze i kazali nam wracać do domu. Wyszłam z domu i skierowałam się do auta. Cholera. Zapomniałam, że dałam kluczyki Nathanowi. Wróciłam do środka przepychając się pod prąd wychodzących ludzi. Gdy weszłam do środka policja wynosiła ciało dziewczyny i oznaczali teren żółto-czarnymi taśmami. Przeszłam obok kuchni kierując się w stronę salony, gdzie nikogo nie było. Stwierdziłam, że pójdę na górę poszukać mojego gejowatego przyjaciela. Weszłam do pierwszego lepszego pokoju, a tam na Nathanie leżał Steve. Czekałam aż chłopaki przestaną się lizać i mnie zauważą. W końcu Steve podniósł głowę i się do mnie uśmiechną. Odwzajemniłam go

- O hej, Cordelia ! - zawołał

- Jeszcze raz odezwiesz się do mnie moim pełnym imieniem, to obiecuję ci, że przyjebie ci takiego gonga że matka się będzie ciebie pytać czy wsadziłeś ryj do kwasu siarkowego.

- Jezu, sorki - przewrócił oczami brunet

- Nathan, jak chcesz zostać to daj mi kluczyki, bo nie chce mi się tu siedzieć

- Są w kieszeni moich spodni - powiedział chłopak

Dopiero teraz ogarnęłam, że chłopak leży w samych bokserkach... Odwróciłam wzrok i zaczęłam grzebać w spodniach przyjaciela. Wyjęłam kluczyki i szybko wyszłam z pokoju, zatrzaskując drzwi. Kiedy szłam przez ogródek do samochodu wpadłam na policjanta, ale nie zwróciłam na to uwagi i poszłam dalej mamrocząc przeprosiny pod nosem. Wsiadłam na miejsce kierowcy i chwile czekałam. Wszystkie wydarzenia z tej imprezy wróciły. Z przemyśleń wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Nie patrząc na to kto dzwoni kliknęłam zieloną słuchawkę.

- Halo? - zapytałam

- Jezus Maria! Jak dobrze że żyjesz! - usłyszałam głos mojego brata - Kiedy usłyszałem o tej akcji w domu Steve'a myślałem, że to ty! - nadal panikował

- Uspokuj się, wszystko jest okej - mówiłam łagodnym tonem - już jadę do domu.

- A Nathan?

- Zostaje u Steve'a do rana, nie martw się, wszystko będzie dobrze

- No dobra, przyjedź cała - rozłączył się

Na uspokojenie włączyłam muzykę klasyczną. Zawsze kiedy byłam zdenerwowana słuchałam albo metalu albo tej. Teraz stawiłam na Jana Sebastiana Bacha. Wyjechałam z podjazdu i ruszyłam w stronę domu. Gdy wróciłam przywitałam się z bratem i szybko poszłam zmyć makijaż i przebrałam się w piżamę. Walnęłam się na łóżko i szybko zasnęłam.

*********
heejj, tylko informuję że następny rozdział to będzie petarda ( 😏) i akcja się będzie rozkręcać. proszę piszcie w komentarzach, albo na priv czy to opowiadanie potrzebuje jakiś poprawek, czy chcecie żebym wplotła jakieś inne wątki lub cokolwiek wam przeszkadza :)

kocham was 😘

help me to escape Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz