Rozdział X

9 0 0
                                    

Minął dzień, w niedzielę wieczorem odezwała się, odpisał, że jest zajęty. Minęły kolejne dwa dni, podczas których zdołała skonsultować się nie tylko z grupą znajomych ale także wieloma portalami co ma robić- czy pisać czy nie i w końcu napisała. Przez tydzień wymienili może kilka wiadomości. W niedzielę pierwszy raz się przez niego rozpłakała- tak bardzo już jej jego brakowało, choć przecież dopiero co go poznała. Pisali potem trochę, jednak jej wciąż było mało- doceniała jego szczerość, nigdy z żadnym facetem poza jej tatą i bratem nie mogła sobie pozwolić na taką otwartość. Zawsze jej odpisywał- jednak zazwyczaj później niż prędzej, przez całe dwa tygodnie tylko raz on napisał do niej pierwszy- ale może wtedy była już tak sfrustrowana, że nie potrafiła tego docenić. Było to w zeszłą sobotę, czyli ponad 2 tygodnie po ich pierwszej niezapomnianej randce. Nie pragnęła niczego innego na świecie poza spotkaniem z nim. A tak wypadło, że akurat w ten weekend wszystkie jej plany odpadły i została sama w domu. Może trochę ześwirowała z miłości, a raczej tego zauroczenia. W sobotę pisali ze sobą przez cały dzień z przerwami i...rzucił sam z siebie, że spotkają się tego dnia albo w niedzielę. Wieczorem znów płakała, ale pozbierała się z myślą, że przecież jutro niedziela i wtedy nareszcie się z nim zobaczy! Nie mogła wytrzymać, napisała kilka godzin po wstaniu, on odpisał jej leniwie po południu, że ma kaca i żeby może spotkali się we wtorek. „Jak on może pisać tak obojętnie, gdy ja tak mocno wyczekiwałam tej chwili!”- oburzona i łzami w oczach pomyślała. Dobiega właśnie wtorek wieczór, a ona znów siedzi sama. Mimo że nie myśli o niczym innym niż o zobaczeniu go, jego ciągłe wymówki i przesuwanie drugiej randki doprowadziły ją do wybuchu łez i złości. „Mu chyba naprawdę nie zależy, a ja jestem naiwna jak zawsze”- karciła się w głowie. Dawno nie czuła takiego smutku, przypominał jej się stan gdy rzucił ją chłopak po paru miesiącach. Po jakimś czasie doszło do niej, że to chyba nie była prawdziwa miłość, ale stał jej się bliski i najbardziej zabolała ją jego nieszczerość. Z Marcinem obawiała się dokładnie tego samego- że wydawał się jej szczery jak żaden inny a naprawdę chce od niej tego samego co inni- seksu, manipulacji, wykorzystania jej, a ona chciała być najzwyczajniej w życiu pokochana za to jaka jest.

Majowe zauroczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz