Zasada pierwsza - Tajemnica

300 29 5
                                    

Myśl. Myśl. Myśl. Siedziałaś pod ścianą w swoim pokoju tuląc do brody kolana. Patrzyłaś na... na... Boże. Nie. Słyszałaś o tym, że po śmierci można przechodzić fiksacje. Zwłaszcza, jak było się blisko ze zmarłym, albo też jak śmierć nastąpiła nagle. Depresja w takiej sytuacji jest normalna. Ale, czy oznaką depresji są przewidzenia? Znaczy się, nie abyś narzekała, lepiej jest przecież widzieć dziwnego stwora zrobionego z ognia niż powiedzmy chcieć się zabić... Prawda?

Twoje przebudzenie nie należało do najmilszych, znaczy się, leżałaś na kanapie, mając pod głową coś naprawdę ciepłego. Nie gorącego, tak przyjemnie ciepłego. Było Ci ... miło. Wyspałaś się. Żaden szmer, żaden szelest, nic nie zakłóciło Twojego snu. Nie miałaś też koszmarów, właściwie nie śniłaś w ogóle, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Potem, kiedy otworzyłaś oczy, zorientowałaś się, że trzymasz głowę na kolanach tego... tego czegoś. No i się zaczęło.

Szok.

Strach.

Panika.

Szczypanie się po twarzy.

Szczypanie się po rękach.

Próba ugaszenia tego czegoś wodą - nie udała się, głównie dlatego, że większość wody wylałaś z miski biegnąc od ubikacji do niego.

Następnie uznałaś, że powinnaś wezwać pomoc.

Chwyciłaś za telefon.

Wybrałaś odpowiedni numer.

I... co im powiesz?

Masz włamanie?

Ogień wdarł się do Twojego mieszkania?

Może zadzwonić po straż pożarną?

Poślą na to coś strumień zimnej wody wprost z węża!

A co jak on ich pokona?

Co jak to tylko pogorszy sprawę?

Póki co tylko stoi i patrzy się na Ciebie.

Brrrr...

O nie, a co jeżeli... on nie istnieje?

Wizja tego, że tajemniczy gość może być tylko i wyłącznie przewidzeniem wydała się straszniejsza, niż gdyby miałoby się okazać, że jest on prawdziwy.

Zaczynasz wariować?

Patrzyłaś nadal na telefon.

Psychiatra?

A może od razu niech wsadzą cię w kaftan i do czubków?

No i tak skończyłaś tu gdzie jesteś, pod ścianą, gryząc czubek paznokcia, zastanawiając się nad kolejnym krokiem. Nie odzywałaś się do tego czegoś, w przeświadczeniu i obawie, że jeżeli go nie ma - to wyjdziesz na wariatkę, za którą się nie uważasz, ale znowu z drugiej strony, każdy wariat uważa się za normalnego. Agh! Czułaś, jak mózg z przeciążenia wypływa Ci uszami.

To coś poruszyło się, wstało z kanapy i ciężko westchnęło. Przyglądał Ci się nadal, jakby... smutny. Ale dlaczego jest smutny? Zmarszczyłaś brwi patrząc, jak zmierza w Twoją stronę. Jak przyklękuje na jednym kolanie, jak wyciąga ognistą rękę w Twoją stronę. Na jego ognistym licu malował się delikatny, subtelny uśmiech. Gdy otworzył usta widziałaś ich wnętrze, jaśniejsze od skóry, prawie białe, widziałaś ognisty język, nieco ciemniejszy od płomieni na ciele, widziałaś nawet zarys zębów. Widziałaś jego oczy kryjące się pod szkłami okularów, widziałaś jak języki ognia, niewielkie, malutkie, prawie niezauważalne delikatnie kołyszą się na boki, jak niektóre wystają spod kołnierzyka jego białej koszuli. Zaskakujące było to, że się go nie bałaś. Nie jego. Bałaś się, że jest prawdziwy i tym bardziej bałaś się, że go nie ma. Cokolwiek by nie było prawdziwe, dla Ciebie jednako źle.

Undertale: Do końca świata i dzień dłużej [opowiadanie interaktywne]Where stories live. Discover now