Zasada druga - Zaufanie - Podejście pierwsze

224 30 4
                                    

Łatwiej będzie Ci przepchnąć słonia przez ucho igielne, aniżeli zdobyć zaufanie czterech żywiołaków. Te myśli i podobne chodziły Ci po głowie za każdym razem, kiedy zastanawiałaś się, co mogłabyś zrobić, aby potwory Ci zaufały. Co chwilę zerkałaś na dziennik babci, lezący teraz na Twoim stoliku w pokoju, walcząc z myślami, czy nie zajrzeć dalej. Pewnie byś to zrobiła, ale... coś Ci nie pozwala i jesteś wdzięczna tej niewidzialnej sile, za to co robi.

Nie jesteś głupia, wiesz, że zaufanie to coś, co buduje się latami, to proces którego ciężko wyjaśnić. Spojrzałaś w lustro, na siebie. Aby zdobyć ich zaufanie, będziesz musiała dowiedzieć się, jak do nich dotrzeć. Porozmawiać z nimi, poznać ich lepiej. No i przede wszystkim, sama będziesz musiała im zaufać. By więź była szczera. By udało się tak jak udać się miało.

Dobra. Wiesz co trzeba zrobić. Pytanie teraz tylko jedno. Z którym pierwszym zacząć? Położyłaś się na łóżku rozkładając ręce na boki. Biały sufit. Znaczy się, bardziej beżowy.. A mniejsza. Kiedyś był biały!

Nie masz zielonego pojęcia, ani tym bardziej pomysłu, jak zdobyć zaufanie Fella i Grillbiego. Fell jest ... za bardzo... a Grillby jest... za mało. Jeżeli to ma jakikolwiek w ogóle sens. Ale wiesz co? Chyba wiesz jak nawiązać znajomość z pozostałą dwójką. Dni obserwacji ich zachowań... Oh dobra, nie udawaj mądrzejszej niż jesteś.

Wróciłaś do domu z zajęć, padnięta, zjadłaś to co Grillby ugotował, przebrałaś się w ciuchy w jakich czujesz się wygodnie w domu i zeszłaś na dół, tam, gdzie właśnie odbywała się wieczorna herbatka Gri. Curly już przebrany w koronkową sukieneczkę siedział przy niewielkim stoliku i trzymał w rękach małą filiżankę dla lalek.

- I jak ci ta smakuje mój misiu pysiu? - Gri był naprawdę... sobą. Ignorował Cię, kiedy usiadłaś na kanapie ze złączonymi nogami i po prostu patrzyłaś na to co się dzieje

- Jest.... dobra... - Curly unikał jego spojrzenia

- Dodałem szczyptę rumianku dla smaku - Rumianek? Fuuuuuuj.

- Jest... dobra... powtarzał malec lecz zauważyłaś iż upił jedynie łyk.

- Hej, chłopcy... - odezwałaś się w końcu, oba żywiołaki spojrzały na Ciebie - Em... ten.. heh - drapałaś się nerwowo po tyle głowy - Mogę się dołączyć? - Gri spojrzał na Curly, a następnie na Ciebie. Skąd on w ogóle ma takie dziwne okulary? Przypominają te jakie ma Ken ze Słodkiego Flirtu. Znaczy się miał, zanim poszedł do szkoły wojskowej... Takie jak... z anime. Zmarszczyłaś brwi, nie uzyskując odpowiedzi - Wiecie jak nie chcecie to..

-Nie, śmiało! Możesz się dołączyć! - Gri wstał, po to by przystawić dodatkowe krzesełko do stolika w salonie. Podniosłaś się i już chciałaś zająć miejsce przy nim kiedy Gri Cię powstrzymał - A, a, aaaa~ Wieczorna herbatka wymaga odpowiedniego stroju.

-Co?

-No tak, odpowiedni strój - przytaknął sobie - Chyba nie myślisz pokazywać się w ... - omiótł Cię spojrzeniem wyraźnej dezaprobaty - ... tym.

-Co jest nie tak z moim strojem?

-Jest ... niewyjściowy?

-Ale... przecież to tylko herbata w domu!

-Tylko? - głos mu zadrżał - Tylko herbatka? - Oh, no pięknie, teraz zraniłaś jego uczucia.

-Znaczy się nie! Ale.. tak?

-Proces parzenia idealnej herbaty jest ważny! Czy ty w ogóle wiesz cokolwiek o manierach?! Tylko herbata! Maleńki, słyszałeś to? - Gri spojrzał na Curlego, małe rączki bitty drżały w przestrachu, patrzył na Ciebie tak, jakbyś właśnie popełniła największy błąd w swoim życiu. Dobra. A więc nie wolno obrażać Gri i jego dziwnych hobby.

Undertale: Do końca świata i dzień dłużej [opowiadanie interaktywne]Where stories live. Discover now