Pomimo ogromnej skrupulatności w pilnowaniu działań mających zapobiec skutkom nieszczęsnej przypadłości, Wywar Tojadowy nie był w stanie zażegnać wszystkich objawów związanych z likantropią. Draco Malfoy, który przed II Bitwą o Hogwart, został ugryziony w trakcie pełni przez Fenrira Greyback'a na polecenie Voldemorta, walczył ze skutkami zakażenia od niedawna. Dopiero po tym, gdy znalazł w sobie odwagę by działać po dobrej stronie, sprzeciwić się ojcu i poprowadzić życie tak jak chciał, postanowił walczyć ze swoim wilkołactwem. Chciał kontynuować naukę, to było dla niego ogromnie ważne, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że może stanowić zagrożenie dla innych uczniów i nauczycieli, ale także dla samego siebie.
Wielką troską i zrozumieniem wykazała się dyrektorka Hogwartu. To jej jako jedynej, młody Malfoy zdradził swój sekret. McGonagall nie poinformowała Ministerstwa Magii o przypadłości chłopaka i zdecydowała się pomóc mu na własną rękę. Przez cały ten czas, to właśnie ona dbała o to, by Ślizgon zawsze miał w zapasie Wywar Tojadowy i Dyptam. I chociaż kosztowało ją to kilka kłamstw, wspierała Dracona dając mu niezwykłe oparcie. Chłopak nie do końca jeszcze umiał okazywać uczucia takie jak wdzięczność, ale dyrektorka Hogwartu, która stała się dla niego swego rodzaju opiekunką, doskonale wiedziała co on czuje. Widziała jego zmianę, to, że stał się kompletnie innym człowiekiem, chociaż sam był zszokowany tym faktem i nieraz ukrywał niezbyt znane mu emocje, za dawną maską drwiny i pogardy. Widziała jak się starał, jak pomagał przy odbudowie zamku. Nie bał się nawet fizycznej pracy, co jeszcze rok wcześniej nie przeszłoby mu nawet przez myśl. Właśnie dlatego, żeby dać mu szansę bycia tą nową osobą, którą stawał się każdego dnia, postanowiła przekazać mu obowiązki Prefekta Naczelnego. Poczucie obowiązku, które wypracował przez ostatnie miesiące, jak najbardziej należało pielęgnować.
Blondwłosy Ślizgon po wyjściu z dormitorium i upewnieniu się, że najbliższe korytarze są puste, rzucił na siebie zaklęcie Kameleona, by dodatkowo się zabezpieczyć. Pora robiła się późna i na pierwszy rzut oka wydawało się, że nikt nie kręci się po piętrze, ale bezpieczeństwa nigdy za wiele. Gdy Draco poczuł, jak gdyby ktoś na jego głowie rozbił jajko i zobaczył, że przybrał wygląd otoczenia, dość szybko, ale jednocześnie ostrożnie skierował się do głównego wyjścia.
Tego wieczoru szczęście mu sprzyjało. Na swojej drodze nie napotkał nikogo, kto mógłby przeszkodzić w jego zamiarach. Minął oczywiście kilku młodszych uczniów, co wcale nie było dziwne – w końcu było jeszcze przed ciszą nocną, a księżyc dopiero powoli wschodził na niebo. Kiedy w końcu przekroczył próg drzwi wejściowych, chłodne, wieczorne powietrze otuliło jego ciało. Wziął głęboki oddech, żeby dodać sobie otuchy, a miła woń przyjemnie pieściła jego nozdrza. Poczuł się dużo swobodniej i postanowił zdjąć z siebie wcześniej rzucone zaklęcie. Wiedział, że ma jeszcze trochę czasu, postanowił, więc wybrać trochę dłuższą, ale rzadziej uczęszczaną i mniej widoczną drogę do Zakazanego Lasu. Nie wiedział wtedy, że pewne brązowe oczy, dokładnie śledzą jego kroki z jednego z zamkowych okien...
Był już przy Chatce Hagrida, kiedy wiedział, że to się zaczyna. Poczuł charakterystyczne dla przemiany dreszcze. Przeraźliwy ból zaczął rozchodzić się po jego ciele. Na samym skraju lasu upadł na ziemię. Nie mógł wstać, jednak ostatkiem sił, najszybciej jak tylko mógł schował się między drzewami. Dokładnie czuł jak każda kość po kolei łamie się i zrasta tworząc dla niego nowe, zwierzęce ciało. Draco nie cierpiał na typową likantropię i w czasie transformacji nie przybierał postaci ludzko-zwierzęcej. Zmieniał się w wilka. Przepięknego, większego niż przeciętny tego gatunku. Jego srebrno-szara sierść błyszczała w świetle księżyca. Czuł jak bestialskie instynkty, powoli wkradają się w jego podświadomość, jednak regularne zażywanie wywaru z tojadu nie pozwalało im się całkowicie przedrzeć. Chłopak pozostawał świadomy. Może nie w pełni, ale starał się jak najbardziej kontrolować agresywne zachowania i chęć mordu. Chciał pozostać w tym czasie jak najbardziej ludzki. Leżał między drzewami, pojękując z bólu, próbując na powrót zebrać siły.
CZYTASZ
Porozmawiajmy o miłości...
FanficZAWIESZONE. Wrócę do Was po sesji, bo weny nie brakuje, ale czasu - owszem. [DRAMIONE] Siódmy rok nauki głównych bohaterów w Hogwarcie, po Wielkiej Bitwie, która nie została rozstrzygnięta, a dzięki której rozpoczęło się wiele nowych historii. Hermi...