Love me if you dare

552 83 30
                                    

Przed przeczytaniem upewnijcie się, że przeczytaliście poprzednią część. Co prawda dodałam ją ponad 2 tygodnie temu, ale nie było pod nią żadnej aktywności więc nie jestem pewna czy ktoś to wgl przeczytał. A teraz zapraszam na kolejną część :D


- Gdzie byłeś? 

- Słucham? 

- Pytam się gdzie byłeś? Jest trzecia nad ranem. 

Yoongi spojrzał na mnie zdziwiony. Nie odpowiedział jednak na moje pytanie. Prychnął tylko i poszedł do łazienki. Chwilę później usłyszałem pierwsze krople spadającej pod prysznicem wody.

Od czasu naszego małego incydentu (tak nazywam tę dziwną sytuację z pocałunkiem w kuchni) minęły trzy tygodnie. Yoongi w między czasie ani razu mnie nie przytulił ani nie pocałował. W ogóle nic nie zrobił. Starał się nawet do mnie nie zbliżać, a gdy już musiał to unikał dotykania mnie jak ognia. A mnie to zaczynało powoli irytować. 

Co prawda byłem na niego wściekły za ten nieśmieszny numer z pocałunkiem, ale po kilku dniach mi przeszło. Przeprosiłem go nawet za moje zachowanie i miałem nadzieję, że między nami wszystko wróciło do normy. On jednak znów zaczął wychodzić wieczorami. Wracał późno w nocy i bez słowa wyjaśnienia kładł się spać. Dokładnie tak jak dzisiaj. 

A ja chyba miałem prawo wiedzieć, co on robi. W końcu mieszkał pod moim dachem i był moim przyjacielem. To normalne, że się o niego martwiłem. Dlaczego ta mała paskuda nie pozwalała mi do siebie dotrzeć? Za każdym razem gdy jakimś cudem udaje mi się otworzyć jego zimne serce, on niedługo potem zatrzaskuje je i stawia jeszcze większą ścianę, tak że powoli zaczynam być zmęczony pokonywaniem jej. 

Dlatego dziś nie miałem zamiaru mu odpuszczać. Nie dam mu spokoju, dopóki ze mną szczerze nie porozmawia. Nawet jeśli będzie to ode mnie wymagało podjęcia ekstremalnych kroków. 

- Nie skończyłem z tobą rozmawiać - powiedziałem jak tylko mokry po kąpieli Yoongi zjawił się w progu salonu. 

- Jestem zmęczony.

- Ja też. Czekaniem na ciebie przez tyle godzin od ostatnich trzech tygodni. 

- Nikt ci nie każe tego robić. 

- Żartujesz sobie ze mnie? A co według ciebie powinienem robić, kiedy mój przyjaciel znika na całe noce i dnie, a ja nie mam pojęcia, czy nie zjawi się za chwilę w mieszkaniu cały zakrwawiony i prawie umierający?

- Spać. Jak widzisz nic mi nie jest, więc z łaski swojej zejdź w końcu z tej kanapy i idź do siebie bo chciałbym się położyć.

- Nie. Nie zejdę z tej pierdolonej kanapy i nie dam ci spać, dopóki nie powiesz mi co się dzieje!

Yoongi przewrócił oczami, a ja w tamtym momencie zwalczyłem przemożoną chęć wydłubania ich. Czy to już podchodzi pod sadyzm? 

- To nie twoja sprawa. W ogóle nie powinno cię to obchodzić. 

- Może i nie powinno, ale obchodzi. Bo jestem cholernym idiotą i się o ciebie martwię. Dlatego nie utrudniaj mi tego i w końcu powiedz mi dlaczego mnie unikasz. Czemu ostatnio nawet się do mnie nie zbliżasz? Przecież całkiem niedawno nie mogłeś się ode mnie odkleić, a teraz wzdrygasz się na każdy mój dotyk. Co się do cholery z tobą dzieje Yoongi?!

- Co się ze mną dzieje? To może ty mi powiesz co się dzieje z tobą? 

- A co niby ma się dziać?

- Naprawdę nie widzisz jak się zachowujesz? 

- O co ci znów chodzi?

- O to, że najpierw ze mną flirtujesz, przytulasz i zachowujesz się jakbyś mnie lubił. Nie odsunąłeś się kiedy cię pocałowałem. Nawet oddałeś ten pieprzony pocałunek. Ale gdy ostatnio próbowałem cię pocałować, to zareagowałeś tak jakbym chciał cię skrzywdzić. I ty się mnie pytasz o co mi chodzi? Pomyśl Jimin. O co do cholery może mi chodzić?

Zamrugałem kilka razy nie wiedząc jak mam na to odpowiedzieć. Co prawda było w tym trochę racji, ale to wciąż nie był powód by się tak zachowywać. Przecież przeprosiłem go za ostatnio. Sam przyznaję, że zbyt ostro na to zareagowałem, ale naprawdę mnie wtedy zaskoczył i nieco spanikowałem. Nie sądziłem, że to może tak go zranić. 

- Równie dobrze mogę to samo powiedzieć o tobie. Skoro tak bardzo przeszkadzało ci moje zachowanie to czemu udawałeś, że nie pamiętasz tamtego pocałunku? Byłem pewien, że tylko sobie ze mnie żartujesz. Masz w ogóle pojęcie jak ja się z tym czułem? Ni z gruchy ni pietruchy zacząłeś mnie całować  i to, cholera jasna, podobało mi się to. A nie powinno mi się podobać. W końcu jestem hetero. Ale ty postanowiłeś wejść ze swoimi buciorami do mojego życia i zdeptać wszystko w co wierzyłem. A potem udawałeś, że nic się nie stało. Że nic cię nie obchodzę. Tak się nie robi, Yoongi!

Głupie łzy. Dlaczego postanowiły właśnie w takiej chwili zmoczyć moje policzki. Nie chciałem pokazywać przed nim moich słabości. A jednak nie potrafiłem powstrzymać tego słonego potoku, który już po chwili zaczął moczyć górę mojej koszulki. Cholerny Yoongi, to wszystko jego pieprzona wina. 

- Jimin...

- Nawet nie próbuj się tłumaczyć! Nie potrzebuję twoich wyjaśnień. One i tak nic nie zmienią. Ja mam po prostu już tego serdecznie dość. Mam dość twojego ciągłego uciekania. Mam dość tych wszystkich nieporozumień. Nienawidzę tego wszystkiego. Tych popieprzonych uczuć, które kotłują się we mnie. Masz rację. Zachowywałem się jak ostatni kretyn. Polubiłem cię jak cholera, ale nie potrafiłem tego przed sobą przyznać, nawet jeśli przyznałem się do tego przed Taehyungiem. Udawałem, że to tylko chwilowe zauroczenie, że to wszystko wina tego niespodziewanego pocałunku. Miałem nadzieję, że mi przejdzie i dalej będziemy mogli być przyjaciółmi. Ale ja tak dłużej nie potrafię. Całymi dniami myślę tylko o tobie, próbuję zrozumieć co zrobiłem nie tak. Dlaczego tak bardzo się ode mnie odsunąłeś? Dlaczego mimo tego wszystkiego moje uczucia ani na moment nie zelżały? I nie potrafię znaleźć na to wszystko odpowiedzi. A ty mi tego wcale nie ułatwiasz. Im bardziej się ode mnie oddalasz tym mocniej cię pragnę i czuję się jak totalny frajer, bo zakochałem się w tobie po uszy. Więc proszę cię, nie baw się już ze mną. Nie rań mnie jeszcze bardziej. Nie zasłużyłem sobie na to. 

Wytarłem ostatnie krople spływające po moich zaczerwienionych policzkach i odetchnąłem głęboko, próbując jakoś się uspokoić. Czułem na sobie przeszywający wzrok Yoongiego, ale nie znalazłem w sobie tyle odwagi by podnieść głowę i na niego spojrzeć. Zamiast tego przyglądałem się Holly, który kręcił się niespokojnie na dywaniku przy kanapie. Prawdopodobnie wczuł, że się kłócimy i nie bardzo mu się to podobało. 

Chwilę później poczułem jak kanapa koło mnie się zapada, a zimne udo Yoongiego dotknęło tego mojego, wywołując gęsią skórkę na całym moim ciele.

- Jimin... Ja... Ja przepraszam. Nie miałem pojęcia co czujesz. Jestem naprawdę beznadziejny w odgadywaniu czyichś uczuć. Byłem przekonany, że uważasz mnie tylko za przyjaciela, a ja nie chciałem cię do niczego zmuszać. Próbowałem cię unikać, bo sądziłem, że tak będzie nam łatwiej. Ja... nie wiedziałem... Nie chciałem cię skrzywdzić. 

W końcu zebrałem się na odwagę i uniosłem wzrok, tak że teraz nasze spojrzenia się skrzyżowały. Uniosłem brew widząc ślady łez w jego oczach. To takie dziwne. Przecież on nigdy nie płakał. Skąd więc teraz się wzięły te łzy? 

Wyciągnąłem rękę i bez zastanowienia pogłaskałem go po policzku. Yoongi zamknął na to oczy, oddając się pieszczocie i cicho westchnął. Patrzyłem na niego jak zahipnotyzowany i nie potrafiłem oderwać spojrzenia od tej jego nienaturalnie bladej skóry. 

Sunąłem wzrokiem od jego nieskazitelnego czoła, przez długie rzęsy, lekko trzepoczące pod zamkniętymi oczami. Przyjrzałem się jego drobnemu nosowi. W tamtym momencie płytko wdychał przez niego powietrze sprawiając, że nozdrza lekko się poruszały. Delikatnie rozchylone, blado różowe usta drżały, tak samo jak jabłko adama. 

Niewiele myśląc zbliżyłem się do niego i złączyłem nasze wargi w ostrożnym pocałunku. Dałem mu chwilę by mógł się odsunąć. 

Gdy tego nie zrobił pogłębiłem pocałunek.

Oddał go. 

I przysięgam, że nigdy w życiu nie czułem się tak dobrze, jak w tamtej chwili. 

No i mamy nasze Yoonminy <3 Mam nadzieję, że udało mi się oddać tę wspaniałą chwilę ^^

Colors || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz