Stuck In The Middle

478 62 9
                                    

Gdy obudziłem się następnego dnia rano Yoongiego nadal nie było w domu. Holly patrzył na mnie smutnym wzrokiem czekając aż go wyprowadzę, choć możliwe, że wyczuwał po prostu mój niepokój. Pogłaskałem go po główce, by uspokoić jego jak i samego siebie.

- Dobrze ci się spało? 

Holly skrzywił głowę w odpowiedzi i zamerdał ogonem. Uśmiechnąłem się do niego i poszedłem do łazienki, by szybko się ogarnąć. Upewniłem się po drodze czy Yoongi nie śpi może w sypialni, ale nic nie wskazywało, by ktokolwiek tam zaglądał od zeszłej nocy. Przekląłem pod nosem, ale nic nie mogłem na to poradzić, więc spokojnie załatwiłem poranną toaletę, przebrałem się w czyste ubrania i zabrałem psa na spacer. 

Potrzebowałem trochę odetchnąć, więc poszedłem z Holly do dalszego, nieco większego parku i tam razem z nim spacerowałem przez kolejne dwie godziny. No muszę przyznać, pies był wniebowzięty. A ja chociaż na chwilę przestałem myśleć o Yoongim i czy ten debil w ogóle jeszcze żyje. Co prawda nie minęły nawet dwadzieścia cztery godziny od kiedy wyszedł z mieszkania, ale przy jego "pracy" wszystko było możliwe.

I to właśnie martwiło mnie najbardziej. Nie miałem pojęcia co mogło się z nim dziać. Równie prawdopodobne było to, że siedzi sobie teraz w jakimś pokoju przesłuchiwany przez Organizację, leży martwy gdzieś w jakimś ciemnym zaułku, do którego nawet bezdomni się nie zbliżają lub po prostu stwierdził, że ma mnie dość i wrócił do dawnego życia. Z nim nigdy nic nie wiadomo. 

Gdy w końcu nawet Holly miał dość chodzenia bez celu wróciliśmy do domu. Przygotowałem sobie śniadanie, na które nawet nie miałem ochoty, więc ostatecznie oddałem je psu, na co ten bardzo się ucieszył. Przynajmniej ktoś w tym domu ma radochę. Posprzątałem w kuchni, salonie i sypialni. Wyszorowałem całą łazienkę, a nawet pościerałem wszystkie kurze z szaf. Mimo wszystko czas leciał cholernie wolno. Praktycznie tak jakby stanął w miejscu i sobie ze mnie kpił. 

Po raz pięćdziesiąty tego dnia sprawdziłem swój telefon, by upewnić się, że nic się nie zmieniło. Zero nowych wiadomości. Zero nieodebranych telefonów. Ostatecznie nadzieję straciłem, kiedy znalazłem telefon Yoongiego wyładowany i schowany w szufladzie szafki nocnej. Po cholerę mu telefon skoro nawet z niego nie korzysta? Idiota. Przysięgam, że jak tylko wróci do domu to osobiście go zatłukę.

Wieczorem zadzwonił Taehyung zapytać czy Yooni wrócił. Nie miałem ochoty na bezsensowne rozmowy więc powiedziałem jedynie krótkie "nie" i się rozłączyłem. Wyprowadziłem psa, tym razem nie na tak długo, bo sprzątanie całego mieszkania wypruło ze mnie wszystkie siły.

Jak tylko wróciłem padłem zmęczony do łóżka i zasnąłem. Nie spałem jednak zbyt dobrze tej nocy. Bez ciepłego ciała obok mnie było mi jakoś tak pusto. Co chwilę budziłem się sprawdzając, czy może jakimś magicznym sposobem Yoongi pojawił się koło mnie. Niestety jego połowa łóżka nadal była zimna i pusta i taka pozostała do następnego ranka. 

Kolejny dzień był bardzo podobny do poprzedniego. Tyle, że zamiast sprzątać czyste już mieszkanie siadłem przed telewizorem i przez pół dnia gapiłem się bezmyślnie w ekran. Nawet nie pamiętam co oglądałem. Od tej jakże fascynującej rozrywki oderwał mnie dźwięk telefonu. Szybko go odebrałem, nawet nie patrząc na ekran, mając głupią nadzieję, że to może Yoongi dzwoni, choć doskonale zdawałem sobie sprawę, że jego telefon wciąż znajduje się w miejscu, w którym znalazłem go wczoraj.

- Yoongi?

- Cześć synku.

- Mama?

- Nie. Jej zła siostra bliźniaczka. 

- Bardzo zabawne. Tyle, że ty nawet nie masz siostry mamo. 

- To co się głupio pytasz?

- Nie spojrzałem na wyświetlacz. 

Colors || YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz