Oryx otwożył oczy i od razu zauważył że jest w jakieś hali.
Ogromne niebieskie pomieszczenie w którym znajdowało się parę pohodni.
- Na reszcie się obudziłeś. - powiedział nieznajomy głos jakby przez hełm.
Oryx podniósł się i ujżał postać jego wzrostu (czyli wysoka) całą w srebżystej zbroi z elemętami czerwieni.
- Kim jesteś? - Spytał Oryx
- Zwą mnie Mrocznym władcą, mistrzem zła lub czarnym ryceżem ale oficjalnie The Guard. - wyjaśniła postać
- Więc to dzięki tobie jestem tym.
- Nie, nie, nie. Jesteś demonem przez moich sługów.
- Po co mnie tu sprowadziłeś? - spytał Oryx
- Jesteś bardzo potężny dlatego chce żebyś został moim strażnikiem. - oznaimił Guard
- Ha ha ha ha ha ha ha! - wybuchnoł śmiechem Oryx.
- Drwisz ze mnie?! - zdenorwował się Guard.
- posłuchaj mnie Guardzie, Ja jestem Oryx, król zjednoczonego królestwa SkyRealm! - oznajmił Oryx.
- Przecież wiem, a po drugie to były król SkyRealm.
- Faktycznie. - Przypomniał sobie Oryx.
- Więc albo służysz mnie albo zginiesz.
Oryx żucił się czym prędzej ku wyjściu sali.
Guard się tego nie spodziewał, więc zanim się ogarnoł Oryxa już nie było.
Oryx biegł przez korytaż i skręcił w pierwszy, lepszy skręt. Zatrzasnoł dżwi i ujżał za sobą zbroję.
Pamiętał ją bo sam kiedyś walczył z jej właścicielem.
Była wykonana z obsydianu, czarnego kryształu i stali węglowej.
- Jest cały komplet! - ucieszył się Oryx.
Zbroja miała wielką moc, a przy dużym skupieieniu działała cuda.
Oryx czym prędzej wpakował ją na siebie.
Poczuł przez nią przepływającą moc.
Wyszedł z sali, i zobaczył kilka czarnych minionów. Szybko zamachnoł się mieczem i rozpłatał głowy trzem z nich. Następne cztery żuciły się na niego ale nic nie mogły zrobić w porównaniu z taką mocą. Dwóch zabił tarczą, a dwóch roźcioł w pół.
- Heh, łatwizna. - z zadowoleniem stwierdził Oryx
Wtedy na korytaż wbiegł Guard
- Co ty masz na sobie?! JAK ŚMIESZ?!! - Ryczał Guard
Ruszył na Oryxa. Oryx najpierw zrobił unik, potem zadał cios mieczem który Guard zdołał obronić. Wtedy sam zadał cios, Oryx przyjoł go na ramię.
Jak na taki panceż to go bardzo mocno zabolało.
Oryx oddał mu z tarczy.
Guard padł na ziemie.
Oryx zaczoł skupiać w sobie moc jego nowej zbroi.
Kiedy Guard się podniósł Oryx już wystarczająco pełen mocy. Wystrzelił ją jak z procy prosto w Guarda. On zaś odleciał w kąt korytaża. Znów się podniósł, spojżał na siebie i zaśmiał się
- Ha Ha, nic mi nie jest. Jesteś za sła... - wtedy poczuł dziwne odrętwienie
- Co się ze mną dzieje? - Przeraził się Guard
- Właśnie zamieniasz się w kamień - oznajmił Oryx.
- Co? Nieeee! Nie mogę tak umżeć! - darł się Guard.
- Oh, ależ nie skończysz. Będziesz żył, ale w uśpieniu do czasu aż ktoś nie zaatakuje zamku, i będziesz moim strażnikiem. Nazwę cię... Stone Guard. - Oznajmił Oryx
- Nieeeee! - krzyknoł Guard i zamarł.
- A ja tym czasem przejmuję ten zamek! - krzyknoł Oryx.
CZYTASZ
Realm of the Mad God: wspomnienia upadłych
FantasiSiemka, to moja pierwsza opowieść. Opowieść osadzona w świecie fantazy z gry Realm of the mad god. Taki krótki wstępik, miłego czytania ;)