Stare, znoszone trampki Lottie uderzały o beton, kiedy szła przez sklep z winylami. Uśmiechnęła się, kiedy pomachała na powitanie sprzedawcy, który znał ją, od kiedy tam przychodziła. Skierowała się do sekcji z muzyką punk.
Lottie była świadoma tego, że to, co robiła było postrzegane jako stereotyp. Dziewczyna, która spędza każdy dzień w sklepie z płytami. Ale... wiecie co? Pieprzyć to. Pieprzyć stereotypy. Zdaniem Lottie, powinna ona móc robić to, co chciała, bez obgadywania jej i postrzegania stereotypowo.
Chwyciła nowy album zespołu Ramones, aby dodać go do swojej kolekcji i ruszyła w stronę kasy, aby zapłacić. Sprzedawca uśmiechnął się do niej, kiedy położyła płytę na ladzie.
- Kolejny?- zapytał wesoło. Lottie się uśmiechnęła.
- Tego zespołu nigdy za dużo.
- Prawda.
Dziewczyna zapłaciła za album, pomachała chłopakowi na pożegnanie i wyszła. Idąc w dół ulicą, w jej obcisłym topie z logiem Green Day i dżinsach, zdecydowała pójść do centrum handlowego, aby pochodzić trochę.
Była już prawie na miejscu, kiedy drogę zagrodziła jej grupa młodych mężczyzn.
Wszyscy obejrzeli ją od góry do dołu, Lottie próbowała to ignorować. Otrzymywała tego typu spojrzenia codziennie, ale i tak to było dla niej trudne. Tak, była duża. Tak, miała piersi i tyłek. Ale to nie tłumaczyło nikogo, kto patrzył na nią, jakby nie była niczym więcej, niż kawałkiem mięsa. Zacisnęła pięści i spróbowała iść dalej.
- Ohh, kochanie - jeden z nich powiedział, jęcząc. - Masz naprawdę seksowny tyłek.
Cmoknął w jej stronę i właśnie wtedy Lottie straciła cierpliwość.
- Przepraszam? - krzyknęła, podchodząc blisko niego i stając tuż przy nim. Jego oczy wypełniło na moment przerażenie, zanim się uśmiechnął.
- Dawaj, skarbie, uśmiechnij się trochę - jego ton emanował strachem.
- Nie jestem po to, abyś mógł się na mnie gapić - powiedziała Lottie przez zaciśnięte zęby. - Nie jestem zwierzęciem uwięzionym dla ciebie w zoo, abyś mógł patrzeć, kiedy tylko będziesz chciał.
- Mam wrażenie, że za to w łóżku jesteś zwierzęciem.
Dziewczyna uderzyła go w twarz i odeszła, zostawiając go na chodniku ze znajomymi i krwawiącym nosem. Odwróciła się tylko, zanim znalazła się poza zasięgiem słuchu
- Nie jestem obiektem seksualnym.
------------------
Około pół godziny później, Lottie siedziała w części galerii, w której znajdowały się różnego rodzaju jadłodajnie. Otrzymała kilka dziwnych spojrzeń, kiedy jadła sałatkę, ponieważ grube dziewczyny nie jadają sałatek, ale ona się nie przejmowała. Jadła, cokolwiek chciała.
Nastolatka była gruba, ale nie uważała tego za coś złego. Jej ciało miało więcej tłuszczu i ona to kochała. Kochała swoje ciało i nie zamieniłaby go na żadne inne.
Lottie skończyła swoją sałatkę, wyrzuciła opakowanie, biorąc swoje rzeczy i skierowała się do sklepu. Tuż zanim weszła, ktoś na nią wpadł, przez co jej rzeczy poleciały na wszystkie strony.
- Ah, kurczaczki! - zawołała.
- Jeju, przepraszam! - powiedziała osoba, która w nią wpadła. Oboje się pochylili, aby zebrać rzeczy rozrzucone na brudnej podłodze galerii.
Dziewczyna spojrzała na tę osobę. Był to chłopak, który wyglądał, jakby miał około 19-20 lat. Miał kręcone blond włosy w odcieniu piasku i orzechowo-zielone oczy. Pomyślała, że był na swój sposób słodki
Spojrzał na nią. Była dziewczyną, która wyglądała, jakby miała około 21-22 lat. Miała długie blond włosy, których końcówki były zafarbowane na różowo i opadały na jej ramiona oraz niebieskie głębokie oczy. Pomyślał, że była naprawdę śliczna.
- Um... Jak masz na imię? - zapytał niezgrabnie.
- Lottie - przedstawiła się. - Lottie Ridgemont. A ty?
- Ashton. Ashton Irwin.
- Jesteś słodki, Ashton.
- Tak jak ty, Lottie.
---------
Oto jest pierwszy rozdział po raz drugi!
Zaraz wrzucę kolejne, eh.
Buzi
Jednak nie zaraz.
Pada mi bateria w laptopie, a nie chce mi się iść po ładowarkę, wybaczcie.
Resztę wrzucę jutro
YOU ARE READING
curves // irwin (tłumaczenie)
De Todo-Jestem gruba. -Nie, jesteś piękna. -Dlaczego nie mogę być piękna i gruba jednocześnie? _____ Ja tu tylko tłumaczę! Praca autorstwa @anarcho-brat, jej zgoda otrzymana!