"-Nie walcz ze mną. Na tym polega trening. -Mam ci dać się bić?"

237 16 6
                                    

Weszłam po ciuchu do domu, nie chcąc zwrócić na sobie uwagi. Z kuchni dochodził mnie głosy i śmiechy, wyczułam zapach osoby nieznajomej. Zeszłam parę schodków w dół przysłuchując się rozmowie.

-Ona jest niesamowita- mówiła moja babcia.

Stanęłam przy framudze drzwi i ujrzałam przy stole kuchennym Adriana, Willa i Simona rozmawiających z moją babcia i ojcem. Na mój widok chłopacy wstali, a tacie pogorszył się humor.

-Skończyłaś zajęcia dwie godziny temu. Gdzieś ty była?

-Wracałam na pieszo ze szkoły- skłamałam, a wilczki dobrze o tym wiedziały.

-Twoja szkoła jest 20 minut od domu. Nie kłam!

-Wracałam z Chrisem- wiedziałam, że te słowa rozzłoszczą Adiego, ale to było akurat prawdą.

-Pójdziesz ze swoja wataha na trening.

-Dobrze- wszyscy spojrzeli się na mnie z niedowierzanie.

Lepsze to niż siedzenie w domu za karę. Pójdę się przebrać i zaraz do nich wrócę. Wbiegłam po schodać i weszłam do pokoju zamykając drzwi. Wciąż słyszałam szepty: tak po prostu się zgodziła? Może uderzyła się w głowę- jak zwykle zażartowała sobie babcia. Po schodach powoli wchodził Adrian. Wiedział, że go usłyszałam, ale nie spieszył się. Stanął niepewnie przy moich drzwiach. Co on do cholery robi? Już miałam mówić:

-Mo...

-Jak nie otwiera to pewnie jej nie ma- usłyszałam jej skrzeczący głos na korytarzu. Zawsze jest tam gdzie jej nie potrzeba.- Możesz przyjść do mnie i poczekać.

-Skoro nalegasz- siostra zaśmiała się, a ja zagotowałam w środku.

Ubrałam jakiś top i krótkie spodenki, wiedząc ze taki strój nie spodoba się Adrianowi... i mojemu tacie. Związałam włosy w koczka, psiknęłam się dezodorantem i wyszłam zatrzaskując za sobą drzwi. Zgarnęłam z kuchni dwóch chłopaków, który dobrze wiedzieli co się dzieje.

-Nie będzie ci za zimno?- powiedział ojciec splatając ręce na piersi.

-Tato- nachyliłam się i ściszyłam głos- Nie wiem czy do ciebie dotarło... ale jestem wilkiem- nie mogłam oszczędzić sobie szczypty sarkazmu. Ojciec spojrzał się na mnie piorunującym wzorkiem, a ja dogoniłam wilczki, które nie mogły wyrobić ze śmiechu.

Adrian stał przed nami pewny siebie i nutką złości. Mam mu powiedzieć, że od wychodzenia z domu są drzwi? I czyżby mój strój się mu nie podobał? Chyba będę musiała z tym jakoś żyć.

-Ścigamy się- powtórzył mi Adrian to co powiedział chłopakom w myślach.- Na łączkę.

-To dlaczego oni już zaczęli?

-Mel... musimy...

Wbiegłam w lasek wiedząc co chce powiedzieć. Musimy pogadać, nie chce żeby to tak wyglądało. Rozmawiałem z wilczkami i spróbują cię zaakceptować... sratatatata. Wiem jak to będzie wyglądać, ale robię to dla niego. Pewnie nie zdaje sobie sprawy z tego jak ważne jest dla mnie, aby on i moja wataha mnie polubili. Dla niego jestem obcą osobą, która próbuje się zakolegować z paczką znajomych. Plus poszedł do pokoju Jenny, tylko po to żeby zrobić mi na złość.

Adi chciał na mnie skoczyć, ale zrobiłam unik i chłopak uderzył o drzewo, a ja biegłam dalej. Wilk otrzepał się z liści i ruszył w pogoń za mną. Zatrzymałam się przodem do niego zostawiając cztery długie ślady. Zatańczmy... Nasza walka trwała dosyć krótko i wydaje mi się, ale chyba Adrian ani trochę się nie zmęczył. Jego wilk stał w świetle, takie duży, taki pewny siebie niczym król, z wypięta do przodu piersią. Ostatni ruch wykonałam ja rzucając się na niego. I może miałabym szanse to wygrać, ale moje przemiany nie moga trwać zbyt długo. Jestem wykończona i cała spocona, a to dopiero początek treningu. Zmieniłam się w człowieka, a zaraz przede mną stał Adrian. Wyglądał jak dnia, kiedy zrobiłam mu zdjęcie na boisku. Seksownie i pociągająco.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 01, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wilczyca księżycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz