Rozdział 3.

16 3 0
                                    

Trzynaście lat. Czas dorastania. Niestety.

Zakochałam się.
Wpadłam po uszy.
Męczyłam się jebane trzy lata. Dopiero w liceum mi przeszło (w sumie to do teraz czuję do niego jakieś przyciąganie).

Po co mi to było? To był totalny kretyn. Idiota jakich mało.
Nie wyzywam go, bo mnie zranił, on po prostu serio był/jest głupi.
Nie potrafił wypowiedzieć się pełnym zdaniem.
A co mnie do niego ciągnęło?
Nie wiem.
Nie wiedziałam wtedy i do teraz nie wiem.
Śmieszne jak to człowiek robi się głupi z zakochania.
Chcesz wiedzieć więcej? Mogę opowiedzieć jak robiłam z siebie idiotkę, by mu się przypodobać, ale chyba oszczędzę sobie wstydu.

Wzdychałam do niego 3 lata.
Porażka życiowa.

Dziewczyny podzieliły się na dwie grupy. Połowa próbowała wybić mi go z głowy (i słusznie), reszta wspierała mnie w tych głupich decyzjach. Chociaż raz miałam wsparcie w drugim człowieku.
Pierwszy i zapewne ostatni raz.

Nie było że mną tak źle, sporo pisaliśmy, mieliśmy stały kontakt. Myślałam, że coś z tego będzie. Nawet umówiliśmy się na spotkanie poza szkołą, do którego nigdy nie doszło.
Czemu?
Nie wiem.
Wielu rzeczy nie wiem.
Czy się rozmyslił, bo nie chciał mnie, czy wolał inną.
Może koledzy go przekonali. Nie dowiem się tego.

Wiem tyle, że gdy wreszcie po blisko dwóch latach zdecydowałam się powiedzieć mu, że dłużej tak nie mogę, że nie mogę ukrywać co do niego czuję, wtedy spławił mnie łagodnie.
Po prostu miał inną (swoją drogą są razem do teraz).

Nie wiedziałam kogo nienawidzić. Czy ją za to, że odebrała mi moje szczęście, czy jego, że krył się z tym do czasu naszej rozmowy.
Potem chodził z nią za rączkę po korytarzach.
Chciałam wydłubać jej oczy.

Wtedy jego stosunek do mnie trochę się zmienił.
Nie wiem jak miałam to odebrać, ale zaczął ze mną więcej rozmawiać na lekcjach (chodziliśmy razem do jednej klasy).
Dotykał mnie. Niby przypadkiem zahaczył ręką o moje udo.
Niby przypadkiem przesiadł się do mnie.
Byłam skołowana.

Potem stał się cud. Dowiedziałam się, że z nią zerwał.
To było dla mnie zielone światełko.
Ale nie zmądrzałam.

Teraz trzymajcie się mocno, bo dopiero zacznie się ostra jazda.

Znów zaczęliśmy pisać wieczorami sms-y.
Nie takie zwykłe.
Tylko takie zboczone wiadomosci wchodziły w grę.
Jemu chodziło o podnietę, trochę rozrywki.
Ja głupia miałam nadzieję.

Nie wiem co sobie myślałam.
On chyba szukał pocieszenia, a że byłam dostępna, to skorzystał.

Wtedy poznałam Facebooka. Zaczęliśmy pisać tam.

Nie mogę zaprzeczyć, że było to trochę podniecające. Biorąc pod uwagę fakt, że nawet jeszcze się nie całowałam, to było nowe doświadczenie. Wyobraźnia szalała.

Piękne opisy tego, co by ze mną zrobił, jak by mi dobrze z nim było. Miał, skubany, do tego wyobraźnię.

Wszystko dobrze by się skończyło, gdyby nie ci jego durni koledzy.

Przeczytali to co pisaliśmy.

Byłam skończona.

Każdy chłopak w szkole wiedział, że jestem super osobą do pisania takich wiadomości.
Głupcy myśleli, że jestem taka doświadczona.

Dostawałam setki wiadomości dziennie z różnymi propozycjami.

Przypominam. Mieliśmy po czternaście lat.

To mnie niszczyło od środka. Nikt nie był w stanie mi pomóc.

Ale przecież to tylko dzieci. Małe, głupie, niedoświadczone.

Szybko zapomnieli.

Lepiej dla mnie.

Zaczął mnie unikać, ja również go omijałam. Nie potrafiłam spojrzeć mu w twarz.

On miał z tego samą zabawę. 
Każdy chłopak ze szkoły myślał, że mnie przeleciał.
Był z siebie dumny.
Idiota.
****
Pamiętasz o mojej miłości z przedszkola? Tu spotkaliśmy się ponownie. Zmienił się.
To nie był ten sam uroczy chłopiec.
Stał się chamski.
Całe uczucie uleciało.
Zapomniałam o nim.
****
W tym czasie przyjaźnie się trochę zmieniły, zbliżał się czas liceum, każdy obrał inną drogę.

Ale jeszcze zanim każda poszła w swoją stronę, po raz kolejny zostałam oszukana, chociaż dowiedziałam się o tym po kilku latach.

Jedna z moich super przyjaciółek postanowiła wykluczyć jedna z dziewczyn, bo tamta powiedziała coś co jej nie pasowało.
Z tą kreatywną przyjaciółką bardzo dobrze mi się gadało, ale ta inna chciała nas skłocić, zaczęły się kłamstwa, intrygi.
Miałyśmy po dwanaście lat. Bardzo źle mi z tego powodu, dziewczyna została niesłusznie oskarżona.
Moja super przyjaciółeczka osiągnęła swój cel. Zostało nas mniej.

Dobrze, że w tym czasie zdążyłam złapać dobry kontakt z inną dziewczyną, bardziej normalną.
Więc dzięki niej, nie zostałam sama.

Całe gimnazjum oparło się na moich uczuciach do tego buraka.
Zmarnowany czas?
Nie sądzę.
Czegoś mnie to nauczyło.
Nie ufaj ludziom.

Nigdy.

Życie nieznajomej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz