Rozdział 9.

8 3 0
                                    

To nie było normalne. Tak mi się przynajmniej wydaje.
Znasz kogoś, kto szybciej niż ja podjął decyzję o poważnym związku?
Znałam go tydzień i już byliśmy razem. Z jednej strony trochę dziecinne i nieodpowiedzialne, a z drugiej, piękne i szalone.

Wiedziałam, że jest to coś na dłużej, coś poważnego, więc czemu nie mieliśmy tego zrobić?
Ja miałam za pół roku osiemnaste urodziny, on był rok starszy. Mogliśmy legalnie to zrobić.
Ale nie miałam odwagi, za bardzo się bałam.

Namawiał mnie setki razy, jedynie dawłam mu się dotykać, czułam taką potrzebę, by mnie dotykał, sprawiał przyjemność.

Gdy tak robił mi dobrze miałam wyrzuty sumienia, że tylko biorę, a wzamian on nic nie ma, poza namiotem w spodniach.

Kolejnym razem to ja zaczęłam go całować, usiadłam mu na kolanach i zaczęłam dobierać się do rozporka.

Nie będę się chwalić moim pierwszym razem, nie był wcale magiczny.
W samochodzie było ciasno, nie leżałam zbyt wygodnie i dałam włożyć mu ze trzy razy, bo cholernie bolało, może nie przez sam w sobie stosunek, co pozycję i kąt pod jakim go wsuwał.
Jeśli już chcesz to zrobić po raz pierwszy zrób to w łóżku na leżąco, serio, uwierz mi.

Stwierdziłam, że to moja wina, że zrobiłam chłopakowi nadzieję, a potem nic z tego nie było, więc wzięłam go do buzi.

To było znacznym błędem.
Naoglądałam się chyba za dużo pornosów. Tam to biorą z dupy do ust i jest wszystko super.
Ehhh... Nie będę się rozwijać, ale jak już masz robić loda, to poproś najpierw o umycie. Serio.

Także podsumowując, nasz pierwszy raz był do dupy.

Chociaż, niedługo później była poprawka w domu, w dużym łóżku z prezerwatywą i odpowiednim poślizgiem.

Nie będę porównywać tych dwóch stosunków, bo to niebo a ziemia po prostu.

Podobało mi się bardzo.
Chciałam jeszcze i jeszcze.
Ale bez przesady, w końcu najważniejsze jest bezpieczeństwo. O tym trzeba pamiętać na pierwszym miejscu.

To kolejnym razie był czas, że powinnam dostać okres.
Spóźnił się ponad dwa tygodnie.
Byłam przerażona, że wpadliśmy.

Dobrze, że nic takiego się nie stało.

Razem było nam dobrze, zabawnie, miło, słodko.
Ale...
No właśnie.
Zawsze musi być te "ale... " i zawsze muszę coś zepsuć.

Siedziałam w domu, nudziło mi się. Weszłam na pewną stronkę z czatem z kamerkami.
Nie wiem do teraz, czy to był najgorszy błąd w życiu, czy też uśmiech losu.

Poznałam tam chłopaka. Przystojny, umięśniony, inteligentny i mnie chciał.

Chyba coś mi się poprzestawiało w tej pustej głowie.

Zaczęliśmy rozmawiać regularnie. A przy okazji gdy byłam sama, to uprawialiśmy seks przez neta.
Patologia.

Zdradzałam go.
Przecież pokazywanie cycków innemu to zdrada.

Zaczęłam pisać z nim sms-y. Wszystko usuwałam, żeby mój chłopak się nie zorientował.
Jednak raz wieczorem tamten po pijaku zaczął wypisywać, że mnie kocha, że mam takie cudowne ciało i tym podobne teksty.
Nie wiedziałam jak to wytłumaczyć, powiedziałam prawdę.
Złamałam mu serce.

Powiedział tylko, że jestem dziwką, zerwał ze mną i wyszedł.
Więcej go nie zobaczyłam.

Nienawidzę siebie za to. Może gdyby nie moja głupota, nie skończyła bym tak jak teraz.

Pomimo zerwania, nie zostałam sama. Przecież, był ten chłopak z neta.
Mieszkał dość daleko, ale to nie przeszkodziło mu i przyjeżdżał dość często. Poza tym myślałam, że po skończeniu szkoły wyprowadzę się na studia do jego miasta i będziemy blisko. Nie sądziłam, że to wszystko się tak skończy.

Było bardzo gorąco między nami. Gdy spotykaliśmy się w hotelach, nie byliśmy w stanie się od siebie oderwać.
Było inaczej niż z byłym.
Z tym seks był taki jak chciałam, ostry, szybki, nieprzewidywalny.
Robił ze mną niezwykłe rzeczy.

Podniecał mnie, te mięśnie, sprzęt. Ideał faceta.

Sporo imprezowaliśmy, co weekend jakiś wypad w miasto.
O mało nie zawaliłam matury przez niego.

Na szczęście zdałam z dobrym wynikiem i był miałam najdłuższe wakacje życia.
Wyjechaliśmy razem z jego przyjaciółmi, bo swoich już nie miałam, dziewczyny odwróciły się ode mnie, bo więcej czasu poświęcałam chłopakom, zamiast im. Ale jednak miłość jest dla mnie ważniejsza niż jakieś tam puste koleżanki.

Przyszedł czas na wyprowadzkę. Wreszcie mogłam zostawić to szare miasto.
Teraz z perspektywy czasu, trochę za nim tęsknię. Tam może byłoby inaczej. Nie musiałabym tego robić...

Wynajełam kawalerkę w jego mieście, tak często u mnie przebywał, że podjęliśmy decyzję, że się wprowadzi.

Zaczęła się zabawa w dom.
Jakbym się cofnęła do czasów przedszkola. Tylko teraz wszystko było na poważnie.

Nie było tak kolorowo...

Życie nieznajomej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz