Wydałaś ostatnie tchnienie lecz nagle krew zmieniła się z kleistą smołę a źrenice oczy stały się nienaturalnie duże... Podniosłaś się wyrywając miecz z piersi. Chwiejnym krokiem podeszłaś do przerażej kobiety.
-Chcesz zobaczyć moje show?
Nagle twoje nogi zmieniły się w kopyta, rece dostały ostre niczym szpony pazury. Skóra zrobila się szara a włosy czarne. Oczy puste niczym u lalki. Skrzydła wybijające się z twoich pleców były skąpane w krwi. Rosłaś i rosłaś. Do sali wbiegła czwórka demonów w tym też Claude który ledwo żył. Z przerażeniem patrzyli na to co się dzieje. Twój umięśniony ogon jednym ruchem zniszczył betonowe słupy.
-Nie...To nie może być prawda.
Huk jaki towarzyszył zjawisku był nie do opisania. Ruszyłaś w stronę anioła który starał się bronić. Nie był schronienia. Słowo amnestia w twoim słowniku nie istnialo. Każdy z twoich kroków był tak głośny że był słyszalny w niebie. Nie panowałaś w żaden sposób nad sobą gdyż Bestia która pustoszyła piekło nie była Tobą. Była czymś innym, wykraczającą po za sferę myślową. Rozległ się ryk, jak by lwa.
-Co ja narobiłam...-Wydusiła dławiąc się krwią Angel.
Pochwyciłaś skrzydlatą postać w szpony. Pocisęłaś nią z całej siły w kamienną ścianę. Znów złapałaś ją w dłonie.
-Nim mnie zabijesz, coś ci powiem. Twój wypadek nie był taki wypadkowy. Sebastian znał Cię już wcześniej. Pokochał cie tak mocno że doprowadził do wypadku by zagarnąć Cię dla siebie. Moim zadaniem było jedynie nie dopuścić byś poszła do nieba. Chciałam zagarnąć piekło i niebo dla siebie ustalając nowy porządek rzeczy. Udało by mi się gdy by nie to że oprócz miłości dałaś Sebastianowi siłę ale i śmiertelność!
-KŁAMIESZ!-Wykrzyczałaś jak by przez twoje sturny głosowe przemawiał wszystkie diabły. Wgniatając Angele w ziemię pozbawiłaś ją ostatecznie życia.
Szarżowałaś po całym pałacu obracając go w proch. Zastępy kreatur które były posłuszne Angeli stały się wierne tobie. W końcu zasiadłaś na środku pogorzelewiska. Twoja demonie łzy były przeźroczyste niczym szkło. Plakałaś tak głośno gdyż w końcu odzyskałaś władze nad swoim ciałem. Już zadna siła nad toba nie działa. Tęskniłaś za domem. Nad toba zaświeciło słońce, pojedyńcze łzy zmieniły się w rzekę. Nie mogłaś cofnąć czasu. Podszedł do ciebie resztkami sił. Stopniowo oddalałaś się od niego, szałas w stronę gdzie kiedyś były główne wrota. Ostatecznie z demoniej formy zostały ci tylko skrzydła. Lewe skrzydło biale zaś prawe czarne. Nie wierzyłaś jak mógł coś takiego zrobić. Skoro cie pokochał to dlaczego nie pozwolił ci dotrwać do spokojnej starszej śmierci. Przecież też miałaś plany, marzenia i pragnienia. Nagle idąc na oślep uderzyłaś w coś czołem gdy uniosłaś wzrok, zobaczyłaś kobietę o blond włosach. Położyła na tobie dłoń po czym uśmiechnęła się.
-To ty skarbie nas uratowałaś?-Zapytała z ciepłem w głosie.
-Nie, ja tylko zrobiłam tu ten rozpierdol.
-Moja siostra Angela zamknęła mnie w więzieniu jakim było ciało tygrysa.
-Mao?
-Tak, nie bój się już. Wiem o wszystkim.
-Quera?-Zapytał Sebastian po czym opadł na ziemię.
-Za Tygrysa Mao za anioła Quera. Dlaczego to zrobiłeś Sebastianie?
-Kocham ją...-Wydusił.
-Tak bardzo że pozbawiłeś ją życia, rodziny i przyjaciół?
Podeszła do ciebie po czym zrozumiała ile przeszłaś.
-Mogę cofnąć czas, sprawić że będziesz żywa lecz nie będziesz Pamiętać Sebastiana. Wymarze go z twojej pamięci.
-A czy on będzie mnie pamiętać?-Zapytałaś roniąc nowe łzy.
-Będę musiała go zabić i znaleźć na jego miejsce kogoś nowego.
-Nie!-Wrzasnęłaś w momencie gdy kobieta zbliżyła sie do Michaelisa.
Gdy ten leżał ja ziemi miałaś ochotę sama go zamordować lecz w tym momencie przytuliłaś go do siebie.Quera nie wierzyła w to co widzi, gdy rozłożyłaś skrzydła ochraniając was.
-N-Nie mu-musisz...t-t-tego robić. Ty...już...J-Jesteś wolna.
-Nie! Nie mów tak! Nie możesz umrzeć w tym momencie! Nie zostawię Cię rozumiesz?! Ona Cię nie zabije a ja nie wrócę do żywych!
-Więc jaka jest twoja decyzja?
-Zostaję z Sebastianem, lecz mam prośbę.
-Tak?
-Pozwól nam żyć na ziemi oraz pomóż moim rodzicom. Proszę...
-Nie wiem czy mogę aż takie zmiany wprowadzać.
-Proszę...-Wyszeptałaś będąc na skraju wycięczenia.
-Ehh w takim razie dobrze ale jeżeli coś się będzie dziać jesteście do mojej dyspozycji.
-Umm ale dlaczego?
-Sebastian wciąż jest najpotężniejszym demonem a ty cóż...
-Jestem tylko ludzką duszą.
-Która zniszczyła pół podziemi.
-Kochanie...-Zakszlał Sebastian na twoich udach.
-Tak?
-Nie musisz tego robić...Wróć do rodziny skarbie. Ja...Ja już sobie dam radę.
-Nie, nie zostawię Cię.-Odparłaś ocierając jego twarz z krew i kurz. Okryłaś go swoimi skrzydłami gdyż z zima drżał.
-Odsuń się, on zaraz tu się przekręci.-Powiedział anioł po czym okrył mężczyznę swoimi skrzydłami.
Już po dłuższej chwili kobieta odeszła jak gdyby nigdy nic. Sebastiana rany goiły się a on sam wracał w pełni do "żywych".
-Zostałaś...-Powiedział z iskierkami w oczach.
-Jak bym Cię skarbie mogła zostawić. Kocham Cię...Powiedziałam ci to już nie raz.
-Chodźmy już stąd. Proszę.-Wyszeptał.
Spokojnie ruszyliście w stronę auta Gasto. Okryłaś Michaelisa swoim skrzydłem. Twój organizm był bardziej wyniszczony niż Sebastiana lecz nie chciałaś go martwić.
-Jedź Gasto.
-Wow, Sebe jednak żyjesz.-Odparł chłopak po czym ruszył z piskiem opon.
-Jeszcze...
-Jakim chujem masz skrzydła?! Co mnie ominęło?
-Umm. Wpadłam w furię i prawie zniszczyłam pół piekła ale cicho.
-Dlaczego jedno jest czarne drugie białe?
-Nie wiem, nie chcę wiedzieć...Jedź już. Sebastian musi odpocząć.
Gdy wrociliście do domu mężczyzna nie miał już sił. Ułożyłaś go do łóżka po czym chciałaś odejść. On trzymał Cię palcami za rąbek sukni.
-Co teraz z nami będzie?
-Zamieszkamy na ziemi. Musisz odpocząć kochanie. Piekłem zajmie się Gasto z tym drugim.
-Na ziemi? Ja sobie tam nie poradzę. Tam jest okropnie...
-Damy radę kochanie, pomogę ci. Obiecuję. Byłam i wciąż jestem człowiekiem. Tyle że w połowie.
-Ehh, muszę Cię przeprosić.
-Huh?
-Angela miała rację. To ja doprowadziłen do wypadku.-Powiedział z łzami w oczach.
-Już spokojnie. Wiem o tym. Nie płacz.
-Pokochałem Cię już kilka tam temu.
-Huh?
-Ehh a więc...
CDN
Dziś urodziny obchodzi Amelusia666 życzymy wszystkiego najlepszego! ^^
CZYTASZ
"Demon"-Sebastian Michaelis x Reader
FanfictionUmarłaś,lecz twoja dusza nie jest ani dobra. Trafiasz do piekielnej rezydencji. Jak długo tam przeżyjesz? Czy Sebastian będzie istatnie tym złym?