Dobra pora na challenge dla was!
30🌟 i dodaje nowy rozdział.
Motywacja dla mnie i dla was, kocham A.
Nie to, że mam jakiś problem do facetów, ale na miłość boską jest tysiące nastolatków w tym mieście. A ja taka sierotka Marysia musiałam mieć tego dupka jako brata, na szczęście przybranego brata. Żadne więzy krwi mnie z nim nie łączą, dzięki Bogu! Jeszcze wam zapodam newsa, ma pokój obok mnie. I gada do mnie w nocy przez ścianę, no do psychiatryka go wysłać. Pełna niewyspania schodzę na dół, do kuchni.- Cześć Mariana. Chłopcy nadal śpią? - zapytał lekko przecierając oczy.
- Max gra na konsoli w salonie, Federico wyszedł na dwór, a Matteo no cóż on śpi czasami nawet do piętnastej. - spojrzała na zegarek, jednocześnie obracając naleśnika na patelni.
-Właśnie, która godzina? - zapytałam przerażona, ponieważ nie chciałam przegapić mojego ulubionego serialu.
- Piętnasta. - usłyszałam kroki na schodach. No oczywiście, kto jeszcze nie wstał w tym domu?
- Cześć skarbie. Naleśniki z czekoladą jak zawsze? - spytała Mariana swojego najstarszego syna.
- Tak, dziękuję. Idę do ogrodu. - szczerzył się do mnie jak mysz do sera, a następnie wyszedł na zewnątrz.
- A ty Luna, co zjesz? - zapytała mnie troskliwie Mari. Tak mam już na nią pseudonim.
- Może być to samo, też się idę przewietrzyć. - wybiegłam do ogrodu i szukałam wzrokiem tego dupka. - Możesz mi do jasnej cholery powiedzieć, co to było w nocy?
- Też się cieszę, że cię widzę i dzień dobry? - odpowiedział ten D U P E K.
- Teraz się nagle przywitałeś? A przy twojej mamie już niełaska? - odwróciłam kota ogonem.
- Skarbie, o co ci chodzi? - przybliżył się do mnie i dotknął swoimi chłodnymi opuszkami palców mojej gorącej skóry. Jakie on ma piękne oczy...
- Luna, Matteo! Chodźcie na śniadanie. - zawołała nas Mariana do kuchni.
- A więc? - zapytał się Matteo, tupnęłam nogą ze złości. - Okres masz czy co?
Nie dość, że dupek to jeszcze detektyw. Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam.
Pokazałam mu środkowy palec, wzięłam głęboki oddech i wróciłam do środka. Wzięłam talerz w swoje ręce i poszłam na górę do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami i usiadłam na łóżku, odpaliłam laptopa i wybrałam kontakt na Skype do mojej przyjaciółki Niny. Odebrała po kilku sygnałach i nareszcie zobaczyłam jej twarz.
- Nina! Ale się stęskniłam za twoim widokiem. - uśmiechnęłam się do niej.
- Luncia, co tam u Ciebie? Jak u taty?
- W sumie jest spoko, zajebiste widoki, tylko mam problem z takim jednym dupkiem. Wpadł wczoraj na mnie, jak jechałam na wrotkach i po prostu zachowuje się jakby był nie wiadomo kim. Gdy przyszłam do domu okazało się, że ten dupek jest moim przyszywanym bratem! - wykrzyczałam już cała czerwona na twarzy. Drzwi się otworzyły, a w nich pojawił się no kto? No zgadujcie.
- Możesz o mnie takich rzeczy nie opowiadać? To ty wpadłaś na mnie, śliczna. - podszedł do łóżka i bez pozwolenia sobie na nim usiadł. - O witam! Matteo jestem - chłopak Luny, a ty?
- Nina, przyjaciółka Luny. - uśmiechnęła się do niego przez kamerkę.
- Nie zapędzaj się tak idioto, żadnym chłopakiem nie jesteś. Nina zadzwonię później, jakaś niezdara nie chcę się ode mnie odczepić. Buziaki! - rozłączyłam się i spojrzałam groźnie w stronę chłopaka. - Posłuchaj gościu, przyjechałam tutaj na wakacje odpocząć, a jak na razie jestem tu 2 dni i wkurwiasz mnie niesamowicie. Dlatego też odczep się i wyjdź stąd.
- Skończyłaś już swój monolog? - zapytał opierając o ramę łóżka.
- Czy ja mówię w jakimś innym języku czy co? - westchnęłam i wstałam z łóżka, ale na marne, ponieważ zostałam przyciągnięta z powrotem na pościel.
- Masz troszeczkę akcent meksykański, jesteś z Meksyku?
- Sherlock z Ciebie. Gratuluję! - wystawiłam w jego kierunku rękę, a gdy chciał ją uścisnąć odsunęłam dłoń. - A spróbuj mnie tylko dotknąć.
Od razu żałowałam tych słów, bo wylądowałam na kolanach Matteo, rozumiecie?
NA J E G O K O L A N A C H
Jego chłodna ręka sunęła po moim kręgosłupie, przez co przeszły mnie dreszcze. Ścisnął moje pośladki przez co lekko jęknęłam. Spojrzałam na jego usta, które były lekko wykrzywione w , a następnie na jego oczy.
Mówiłam już jakie on ma piękne oczy?
CZYTASZ
Kocham cię || Lutteo
FanfictionSzesnastoletnia Luna Valente wyjeżdża na wakacje do swojego ojca, do Argentyny. Po trzech latach bez kontaktu ma z nim spędzić osiem tygodni daleko od domu, w Meksyku. Poznaje tam swoją macochę i trzech przybranych braci. Tylko co się stanie, jeżeli...