Rozdział 4

170 15 0
                                    



~Kornelia~

Taehyung mi dzisiaj powiedział, że za dwa dni musimy lecieć do Seulu i mam pomyśleć czy na pewno tego chcę. Szczerze mówiąc nie wiem nad czym się tu zastanawiać bo nie mam nic do stracenia. W Polsce nie mam ani rodziny ani przyjaciół. Trzymał mnie tu tylko strach. Strach przed samodzielnym życiem. Doskonale wiedziałam, że w momencie, w którym opuszczę kraj tata przestanie mnie utrzymywać. Wątpię w to czy będzie jeszcze uważał się za mojego ojca gdy dowie się w jakim celu poleciałam do Korei. Zawsze był przeciwny temu żebym śpiewała i to przez niego zwątpiłam w siebie na tyle lat. Ale Taehyung twierdzi, że mi się uda a ja chcę mu zaufać. Dlatego polecę z nim i przekonam się na ile mnie stać.

- Tae! Pójdziesz ze mną na zakupy? Muszę kupić kilka rzeczy – zapytałam zakładając buty.

- Jasne, pójdę aby do góry po maskę. Nie sądzę żeby wychodzenie teraz tak po prostu było dobrym pomysłem.

Chwilę później wyszliśmy. Pierwszą i najważniejszą rzeczą, którą chciałam kupić była nowa walizka. Nigdy nie wyjeżdżałam na dłużej niż weekend więc nie miałam takiej, która pomieści cały ogrom rzeczy, które muszę zabrać. Gdy pokierowałam się do działu, w którym powinnam znaleźć jakąś, która będzie mi odpowiadać spojrzałam na V i zobaczyłam, że jego twarz momentalnie się rozjaśniła.

- Kupujesz walizkę? To znaczy, że lecisz ze mną?

- Przecież sama poprosiłam cię o to żebyś zabrał mnie ze sobą. Nie miałam nad czym się zastanawiać – uśmiechnęłam się do niego a on zamknął mnie w silnym uścisku. Byłam strasznie zaskoczona!

- Cieszę się. Nie pożałujesz tego, obiecuję ci – słyszałam w jego głosie, że jest bardzo szczęśliwy. W zasadzie nie wiem czemu tak bardzo chce żebym leciała z nim.

-Taehyung... Dlaczego tak bardzo ci zależy na tym żebym poleciała do Korei?

- Sam nie wiem... Może dlatego, że masz piękny głos, który świat musi usłyszeć, może dlatego, że przypominasz mi kobietę, która bardzo mi pomogła gdy byłem dzieckiem. Wydaje mi się jednak, że to dlatego, że jesteś pierwszą osobą która traktuje mnie jak równego sobie – nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć. Zatkało mnie! Aż mi teraz głupio przyznać, że jeszcze tydzień temu piszczałam jak głupia gdy oglądałam filmiki na YouTube z jego udziałem.

- Osoba, którą widzę to nie jest V, który jest idolem milionów osób na tym świecie. Stoi przede mną Kim Taehyung, który nie różni się niczym ode mnie. Jest człowiekiem w takim samym stopniu jak ja i ma potrzebę bliskości drugiej osoby równie silną jak ja... - poczułam jak się czerwienię. Dlaczego ja to powiedziałam? Jakie to było zawstydzające!

- Dziękuję... bardzo ci dziękuję... - jego głos drżał. Byłam prawie pewna, że płakał ale nie mogłam tego zobaczyć bo bardzo szybko się odwrócił udając zainteresowanie wyborem walizki – musimy ci kupić dużą i bardzo solidną walizkę! – zaśmiałam się cicho na te słowa.

-Masz rację.

Po całym dniu biegania po galerii handlowej wróciliśmy zmęczeni i obładowani zakupami do domu. Oczywiście nie skończyło się tak jak planowałam, że kupię kilka potrzebnych rzeczy i wrócimy. Okazało się, że Tae ma taką samą obsesje na punkcie ubrań jak ja przez co kupiliśmy naprawdę dużo. W każdym sklepie spierał się, że zapłaci za mnie na co się oczywiście nie zgadzałam bo mam swoje pieniądze, których mi na nic nie brakuje. Czułabym się tragicznie gdyby wydał na mnie tak dużo tym bardziej, że on sam nie oszczędzał na tych zakupach.

Zjedliśmy na mieście więc od razu jak weszliśmy do domu poszłam się kąpać. Jak zawsze nalałam pełną wannę wody i już po chwili mogłam się w pełni zrelaksować. Byłam bardzo podekscytowana na myśli o wylocie ale jednocześnie strasznie się bałam. Jeszcze nigdy nie leciałam samolotem, a będę musiała spędzić w nim bardzo dużo czasu! Wolałam nie wspominać o tym na razie bo jeszcze będzie się o mnie martwił.

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk otwierania drzwi. Zapomniałam się zakluczyć! Gdy zobaczyłam w nich chłopaka zaczęłam strasznie głośno krzyczeć po czym rzuciłam w niego mydłem.

- Przepraszam! – Zawołał i trzasnął drzwiami. Nie mówiłam mu, że będę się kąpać więc nie mógł wiedzieć, że tu jestem. Jak ja teraz na niego spojrzę?!

Po chwilowym użalaniu się nad sobą zaczęłam się głośno śmiać bo tak na dobrą sprawę cała ta sytuacja była bardzo komiczna. Mam aby nadzieję, że nie zrobiłam mu krzywdy tym mydłem.

Wyjęłam korek z wanny po czym się wytarłam, ubrałam i poszłam sprawdzić co z Taehyungiem. Tak jak się spodziewałam siedział u siebie w pokoju.

- Wszystko w porządku?

- Tak – odpowiedział zwrócony do mnie plecami.

- Tae, spójrz na mnie.

- Nie chcę – wiedząc, że sam z siebie się nie odwróci podeszłam do niego i usiadłam na łóżku naprzeciwko niego.

- Pokaż mi się – zdjęłam mu ręce z twarzy i pomijając jego skórę, która miała kolor dojrzałego pomidora zobaczyłam ogromnego siniaka po lewej stronie jego czoła. Złapałam go za rękę i zaprowadziłam do kuchni po czym kazałam mu usiąść. Ja natomiast wyjęłam z zamrażalnika lód i owinęłam go w ręcznik. Z gotowym okładem wróciłam do niego i delikatnie przyłożyłam do opuchlizny na co ten syknął z bólu.

- Przepraszam, nie chciałam cię uderzyć.

- Nic się nie stało – wymamrotał nawet na mnie nie patrząc.

- Czy to przypadkiem nie ja powinnam się rumienić i uciekać przed twoim wzrokiem? – zapytałam rozbawiona. – Taehyung spokojnie, nic się nie stało.

- Przepraszam, nigdy więcej na ciebie nie spojrzę – byłam zaskoczona tym jak bardzo chłopak przejął się tym co się stało. Ani przez chwilę nie byłam na niego zła. Nieco zażenowana – owszem, ale nie zła!

- Chcesz się w ten sposób ukarać? Śliwa na czole ci nie wystarcza?

- Przepraszam...

- Jeśli będziesz się tak zachowywać to przysięgam, że za chwile zrobię ci taką samą z drugiej strony – zaśmiałam się. Za wszelką cenę chciałam żeby się jakoś wyluzował. Bałam się, że mi za chwilę zejdzie z tego stresu.

Odłożyłam lód na stół i wzięłam maść, która powinna przyspieszyć gojenie się. Nałożyłam niewielką ilość na palec i pochyliłam się lekko żeby posmarować mu ranę ale on złapał mnie za nadgarstek drugą rękę kładąc na mojej talii i przyciągnął do siebie tak, że nasze nosy niemal się stykały.

- Dlaczego się tak czuję? Dlaczego mam wrażenie, że serce wyskoczy mi zaraz z piersi? 

Hug Me || BTS VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz