Co powiesz na szybki numerek?

30.5K 349 228
                                    

Nigdy nie miałam dobrych wyników w nauce. Byłam raczej dwójkową uczennicą, która przechodziła z klasy do klasy tylko dzięki łasce nauczycieli.

Zbliżał się koniec roku szkolnego więc jak to zawsze bywa na początku maja, każdy przypomina sobie o poprawach lub zaległych testach. Miałam mnóstwo zaległości związanych z moimi wagarami więc latałam od profesora do profesora i błagam o dodatkowe terminy.

Ostatnim nauczycielem z którym musiałam się zmierzyć, był matematyk, pan Lebiediew - młody, niedoświadczony, z poczuciem humoru i baaardzo przystojny. Był wysoki, wyższy ode mnie o głowę, nosił okulary, które dodawały mu uroku i ubierał się całkiem nieźle jak na nauczyciela. Widziałam na lekcji jak dziewczyny z klasy wzdychają do niego. Cóż... Miał w sobie to coś, jednak starałam się nie myśleć o nim w ten sposób jak moje rówieśniczki. Szanowałam go i tyle. Nic więcej. Jasne?

Zapukałam kilka razy i nie czekając na odpowiedź, weszłam do klasy. Starałam się unikać niemiłych spojrzeń w moim kierunku i nie przejmować się niemiłymi komentarzami. W sumie... Zdążyłam się już przyzwyczaić.

- D-dzień dobry, przepraszam za spóźnienie... I... Mogłabym o coś pana zapytać? - ściszyłam nieco głos i zasłoniłam włosami czerwone policzki. Czułam się nieswojo, kiedy pan Wiktor na mnie patrzył, czułam że rozbiera mnie wzrokiem.
- Usiądź na miejscu dziewczynko i nie przeszkadzaj w lekcji, dobrze? Porozmawiamy jak skończę... A teraz otwórz grzecznie zeszyt i zastanów się nad zadaniem 4 ze strony 169, jasne? Za chwilę zrobisz je na tablicy dla klasy, pospiesz się.
- Tak, proszę Pana - westchnęłam cichutko i poczułam jak odchodząc pogłaskał mnie po włosach. Czerwona jeszcze bardziej na policzkach, wzięłam głęboki wdech i zaczęłam gryzmolić ołówkiem w zeszycie, udając że faktycznie rozwiązuje zadanie. Cóż, jestem za głupia żeby je rozwiązać, nawet nie wiem od czego zacząć...
Po kilku minutach usłyszałam jak wzywa mnie na środek sali.
- Skończyłaś już? Rozwiąż zadanie a ja razem z kla... - podeszłam do biurka i pokazałam mu pusty zeszyt.
- Ugh... Nic? Nic? Naprawdę nic? Myślałem że jesteś mądrą dziewczynką... Cóż... Za dwie minuty i tak jest dzwonek, upiekło Ci się - uśmiechnęłam się delikatnie i kiedy już miałam wracać do ławki żeby się spakować, poczułam jak łapie mnie za rąbek spódniczki. - Nie skończyłem jeszcze...
Sala zrobiła się całkiem cicha, a ja teraz dostrzegłam że jestem w niej tylko ja i pan Wiktor. Ciarki przeszły mnie po plecach, kiedy zobaczyłam jak zamyka klasę od środka i chowa klucz w tylnej kieszeni spodni.
- C-co pan robi? Dlaczego zamknął nas pan, hmm? - starałam się uspokoić mój drżący głos lecz nie bardzo mi to wychodziło. W odpowiedzi usłyszałam tylko parsknięcie i krótki pomruk.
- Nie przedłużajmy tego... - Wiktor oparł się o biurko i rozpiął spodnie. - Lodzik i nie mamy o czym mówić, wpisuję że zaliczyłaś... - uśmiechnął się i zaczął masować się przez bokserki a ja czułam jak gorąc oblewa moje policzki. Stałam sparaliżowana i zastanawiałam się co odpowiedzieć. - No podejdź do mnie dziewczynko, masz takie piękne usta... Pokaż mi, że potrafisz je odpowiednio wykorzystać.
- Ale tak nie wolno proszę Pana, to molestowanie. Pójdzie Pan do więzienia, zacznę krzyczeć jeśli tylko mnie Pan dotknie! Niech pan natychmiast otworzy drzwi! - poniosło mnie troszku, ale Wiktor nadal uśmiechał się pod nosem.
- Słodka lecz głupiutka. Nikt Cię nie usłyszy, jest już ostatnia lekcja, całe piętro puste... Nie wypuszczę Cię dopóki nie weźmiesz go do ust, rozumiesz? - warknął. - Pospiesz się, nie mam dla Ciebie całego dnia.

Przełknęłam nerwowo ślinę i powolnym krokiem skierowałam się w jego stronę. Bałam się. Bo nigdy wcześniej tegu nie robiłam. Widział to i sam z siebie postanowił mnie poinstruować.
- Klęknij i weź go do ust. - szepnął.
Klęknęłam nieśmiało przed nim i spuściłam głowę w dół. Nagle poczułam szarpnięcie za włosy.
- Chcesz zaliczyć czy jednak powtarzać klasę, hmm? - szepnął i zaczął bawić się kosmykami moich włosów.  - Zawsze lubiłem blondynki. - westchnął, kiedy mój język zaczął go delikatnie drażnić po główce. Kilka chwil później, Wiktor trzymał mnie za głowę i poruszał biodrami, sprawiając że niemalże dusiłam się jego niemałą męskością. Następnie straciłam dziewictwo.

Kiedy wróciłam zapłakana do domu, czułam się bardzo źle, nieczysto, brudno. Przepłukałam gardło po jego słonej spermie i spojrzałam do lustra.
Łzy spływały mi po bladych policzkach, kiedy usłyszałam ten dźwięk. Tatuś. Daddy. W końcu napisał. Uśmiechnęłam się przez łzy i pobiegłam w stronę sypialni. Chciałam się mu wyżalić, potrzebowałam go teraz.

Będziesz moją brudną suczką, dziewczynko?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz