-Charlotte! Wszystko na pewno spakowałaś?
-Na pewno Pani Weasley. Jestem gotowa- powiedziała z uśmiechem dziewczyna.
-A jak tam, no wiesz, samopoczucie?- zapytała przyciszonym głosem kobieta. Wiedziała że był to delikatny temat.
-Nie będę kłamać, stresuje sie. I to bardzo- odpowiedziała Lottie upinając włosy w kucyka.
-Mam nadzieje że z czasem ci przejdzie słońce- powiedziała Pani Weasley i dając rudowłosej całusa w czoło.
-Ron! A ty jak się czujesz? Podekscytowany pierwszym rokiem w Hogwarcie?- zmieniła temat Lottie zauważywszy chłopca.
-Um, nie wiem- powiedział obojętnie rudzielec.
-I to mi się podoba! Chcę widzieć u ciebie taki entuzjazm przez cały rok szkolny!- wydarł się Fred który prawie spadł ze schodów zbiegając z nich.
Wszyscy, łącznie z obojętnym Ronem zaśmiali się.
-Ron, chodź tu do mnie na chwilę- powiedziała cicho Charlotte zniżywszy się do niskiego chłopca, który momentalnie podbiegł do niej.
-Pamiętasz naszą rozmowę?- zapytała.
-Pamiętam.
-To dobrze. Pamiętaj, nie wspominaj o mnie ani słowem. Przyjdę do was, ale mnie nie zauważysz- oznajmiła tajemniczym tonem.
Ron pokiwał twierdząco głową w odpowiedzi.
~*~
-Ahahaah, żartujesz sobie.
-Mówię serio Fred.
-Nie wierzę ci Lottie.
-Widziałem to na własne oczy.
-Tobie też nie wierzę George.
-Ja też to potwierdzam- powiedział Percy.
-W banku Gringotta byli dla ciebie mili i się do ciebie uśmiechali?! To najgorsze kłamstwo jakie słyszałem- bulwersował się George.
-Niedowiarek z ciebie. AŁA! -syknęła nagle Charlotte.
-Co się dzieje?!- krzyknął zaniepokojony Pan Weasley widząc że dziewczyna zatrzymała się na środku chodnika- Chłopcy mówiłem wam tysiąc razy że nie wolno wam bić się z Lottie! Nawet dla zabawy! Czasami na prawd-
-To nie oni- jęknęła przez ból Charlotte- To blizna- dodała łapiąc się za szyję.
Znieważywszy ból dziewczyny wszyscy po kolei zaczęli przechodzić na peron 9 i 3/4.
Po niemagicznej stronie została tylko Lottie, Pani Wesley, Ron i Ginny.
-Czy ja mogę?- zapytał zakłopotany głos zza pleców dzieczyny- Chciałem spytać...
-Co, jak dostać się na drugą stronę?- odpowiedziała chłopcu Pani Wesaley po czym wytłumaczyła mu jak dostać sie na peron.
To był Harry. Charlotte stała nieruchomo wpatrzona w tył głowy swojego brata. Wszystko stało się bardzo szybko, dziewczyna ledwo zdążyła mrugnąć, a Harry już przedostał się na peron 9 i 3/4.
-To był Harry?- zapytała zdziwiona Ginny zobaczywszy przerażony wyraz twarzy Charlotte.
-Jestem tego pewna. To dlatego bolała mnie blizna.
~*~
-Mam już iść?- zapytał zniecierpliwiony Ron.
-Tak, ja zaraz do was przyjdę- odpowiedziała Lottie.
-Ale...- urwał zdezorientowany Ron.
-Nie zadawaj pytań, pamiętasz naszą rozmowe.
Ron po raz kolejny tego dnia jedynie pokiwał głową w odpowiedzi. Po chwili znalazł się już w wąskim korytarzu wagonu i zmierzał w stronę przedziału Harrego.
-Jak ty zamierzasz to zrobić?- zapytał ciekawski Fred.
Dziewczyna opisała przyjaciołom swoją nowo-opanowaną moc. Nauczyła się zmieniać swój wygląd wedle życzenia. Było to nielegalne. Charlotte mogła w zupełności zmienić swój wygląd fizyczny i jak można się tego domyślić, ta moc, w nieodpowiednich rękach mogłaby mieć tragiczne skutki.
-Ja już nie mam do ciebie siły Charlotte. Gdybyś to ty była czarnym czy tam mrocznym Panem to byłoby po nas! Po nas! Rozumiesz? Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego że używając tylko swoich wewnętrznych mocy możesz zrobić coś do czego zwykły czarodziej potrzebuje lat nauki i specjalnego eliksiru? To jest przerażające!- wyznał z przejęciem Percy.
-Wiem- odpowiedziała krótko dziewczyna- A teraz wybaczcie, ale chcę zobaczyć brata- dodała, po czym wyszła z przedziału.
Charlotte zaczęła realizację swojego planu. Dosyć szybko znalazła wzrokiem Panią z wózkiem ze słodyczami i szybko teleportowała się bliżej niej.
-Coś z wózka kochanieńka?- zapytała rutynowo kobieta z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Nie, dziękuję.
Lottie szybko złapała kontakt wzrokowy ze swoją "ofiarą" i zaczęła ją lekko hipnotyzować. Po kilku sekundach kobieta stała nieruchomo i czekając na rozkazy dziewczyny, która szybko kazała jej się schować w toalecie. Pożyczywszy fartuch roboczy kobiety Lottie przybrała jej wygląd i była gotowa na krótkie spotkanie z bratem.
——————
Przepraszam że takie krótkie, ale lepsze to niż nic.
Wróciłam kochani ;)
CZYTASZ
LIGHTNING UNITY
FanfictionCharlotte, ochroniona przez ojcowską miłość. Brzmi jakoś znajomo? Losy starszej siostry Harrego Pottera. Z pewnego powodu nie mogła ona zamieszkać u Dursleyów, i nie był to byle powód. Co ukrywa Charlotte? Czego najbardziej sie boi?