2.

789 42 16
                                    

- Dziewczynka może przenocować dziś u mnie w pokoju Albusie.- odezwała się profesor McGonnagal.

- Charlotte?- dyrektor spojrzał na nią pytająco.

- Dobrze, lubię tą panią.- powiedziała lekko się uśmiechając.

- W porządku, Minerwo, możesz już w takim razie odprowadzić panienkę Potter, ale wróć tu do nas, mamy jeszcze jedną rzecz do załatwienia.- posłał kobiecie porozumiewawcze spojrzenie.

Profesor McGonnagal chwyciła dłoń dziewczynki i wyprowadziła ją z pomieszczenia. Przez chwilę szły długimi korytarzami, aż w koncu zatrzymały się przed portretem grubej kobiety.

-Ekhem..- odchrąknęła kobieta, budząc ze snu postać na obrazie- Chciałabym wprowadzić do środka córkę Potterów, gdybyś była tak miła...

- Oczywiście, proszę- powiedziała zaspana kobieta odblokowując wejście do średniej wielkości pomieszczenia o czerwonych ścianach.

Mimo późnej godziny ogień w kominku nadal się palił, a na podłodze leżało kilka otwartych podręczników.

- Nie śpiący gryfoni, proszę na dół, spokojnie nie czeka na was kara- mówiąc to z uśmiechem spojrzała na Charlotte.

Nagle przez drzwi umieszczone na przeciwnym końcu pokoju weszło dwóch nastolatków, jeden z nich trzymał w ręku opakowanie fasolek wszystkich smaków, a drugi trzymał pod pachą podręcznik do historii magii. Po kilku sekundach z drugich drzwi wyszły trzy dziewczyny, wszystkie miały w połowie zaplecione warkocze, a jedna z nich trzymała różdżkę.

- Przepraszam za takie nagłe wezwanie, ale sytuacja jest wyjątkowa. Ta dziewczynka straciła tej nocy rodziców i chwilowo nie mam z kim jej zostawić.

Na twarzach wszystkich uczniów pojawiło się przejęcie, a jednemu chłopcu wypadła z buzi fasolka.

- Nie ma sprawy pani profesor, zajmiemy się małą.- odezwała się jedna z dziewczyn rozplatająca w tym samym czasie warkocza.

- Dziękuję wam bardzo, postaram się to w jakiś sposób wynagrodzić- powiedziała i wyszła zostawiając Charlotte z pięciorgiem gryfonów.

~*~

- Widzisz Lottie, Josh nie kłamał, on na prawdę umie złapać do buzi fasolkę stojąc na drugim końcu pokoju - powiedział dumnie chłopak.

Wszyscy śmiali się z różnych sztuczek pokazywanych przez dwóch przyjaciół. Obudzili tym sposobem jeszcze około dwudziestkę uczniów, więc w pokoju wspólnym Gryffindoru odbywała się teraz mała impreza.

- Ty znasz jakieś sztuczki Lottie?- zapytała blondynka siedząca obok dziewczynki na jednym z dywanów.

- Nie do końca. Nie wiem czy to sztuczka, ale umiem już czytać.- powiedziała zadowolona.

- To dlatego trzymasz w ręku te trzy książki? Mogę je zobaczyć?- zapytał Josh ciągle przeżuwając fasolkę którą przed chwilą złapał, i nie czekając na odpowiedź zabrał Charlotte podręcznik od zielarstwa.

- Oddaj- powiedziała cicho dziewczynka.

Nagle stało się coś dziwnego. Książka wyrwała się z dłoni chłopaka i wróciła do Charlotte.

- Whoa, co to było?- dziwił się chłopak- Ruby, to byłaś ty? Jako jedyna masz przy sobie różdżkę. Wiesz że wystarczyłoby poprosić i oddałbym jej tą książkę.

- To nie ja Josh.- dziewczyna podniosła ręce w obronnym geście.

- Umiałabyś to powtórzyć Lottie?- powiedział zaciekawiony chłopak.

LIGHTNING UNITYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz