Rozdział 5

238 28 17
                                    

Niesprawdzony!

- Mam w pięć minut dojść do szkoły!? - krzyknęłam stojąc na przedpokoju z torebką na ramieniu.

Dzisiaj postawiłam na zwykłe, przylegające jeansy oraz białą koszulę w czarne, grubsze paski. Na nogi założyłam moje ulubione buty - vansy old skoole, a na ramiona zarzuciłam czarną ramoneske. Mimo klasycznego doboru ubrać, czułam się dzisiaj wyjątkowo atrakcyjnie, jednakże mój poranek nie zaczął się tak jakbym tego chciała. Jak zawsze musiało pójść coś nie tak.

- Stephanie miała ci wczoraj przekazać, że nie będę mogła dzisiaj cię zawieźć - mruknęła kobieta zrywając kurtkę z wieszaka.

Słysząc słowa matki poczułam jak moje serce zaczęło bić szybciej. W tamtym momencie miałam ochotę rozszarpać moją siostrę na strzępy. Co się z nią dzieję? Ona nigdy się tak nie zachowywała.

- Dlaczego nie powiedziałaś mi tego osobiście? - zapytałam zakładając ręce na klatkę piersiową.

- Powiedziała, że ci przekaże, kochanie - oznajmiła upijając ostatni łyk kawy. - Teraz wybacz ale muszę już wychodzić.

Westchnęłam przewracając oczami. Kobieta podbiegła do mnie lekko mnie ściskając.

- Widzimy się potem! - krzyknęła wybiegając z domu i trzaskając drzwiami.

- Zabiję ją - szepnęłam sama do siebie spoglądając na zegarek w kuchni.

Mimo mojej złości jak i nienawiści jaką darzyłam teraz w moją siostrę, postanowiłam odpuścić sobie pierwszą lekcję jak i dać jej tym samym czas, aby mogła oswoić się z tym, że to jej ostatni taki incydent.

Wyciągnęłam telefon, aby napisać sms-a do Rebeccy. Byłam świadoma, że gdybym tego nie zrobiła dziewczyna zamęczyła by mnie pytaniami w szkole.

Gdy tylko wiadomość została dostarczona, odłożyłam torebkę na blat zajmując jeden ze stołków. Westchnęłam opierając łokieć na wysepce. Spojrzałam w jeden punkt zastanawiając się jak mam przeprosić Nialla za moje oskarżenia. Nie miałam najmniejszej ochoty tego robić, jednakże chciałam być uczciwa względem niego jakkolwiek to brzmi.

Wyprostowałam się biorąc do ręki telefon. Korzystając z mojego wolnego czasu postanowiłam zadzwonić do Horana z nadzieją, że on także uwielbia wagary tak jak ja. Przeglądając kontakty zorientowałam się, że prawdopodobnie mogłam mieć jego stary numer, jednak postanowiłam zaryzykować. Wykręciłam numer i przyłożyłam słuchawkę do ucha. Po kilku sygnałach usłyszałam zachrypnięty głos po drugiej stronie.

- H-halo?

- Niall? - zapytałam niepewnie wstając ze stołka. Zbyt mocno się stresowałam, aby móc siedzieć w jednym miejscu.

- Coś się stało? Czemu nie jesteś w szkole? - mruknął troskliwie, jednakże Niall od zawsze był dobrym aktorem i umiał idealnie bawić się czyimś kosztem.

- Skąd wiesz, że nie jestem w szkole? - zapytałam kompletnie zapominając o sprawie w jakiej zadzwoniłam.

- Zayn tam jest i powiedział mi, że Cię nie ma - stwierdził.

Lekko zdezorientowana ponownie zajęłam miejsce na krześle.

- Dlaczego interesuje Cię gdzie jestem?

- Za dużo tych pytań jak na kilka minut, mała - westchnął.

Po chwili nastała niezręczna cisza. Jedyne co słyszałam to nierówny oddech Nialla.

- Uch, dzwonię żeby Cię przeprosić - wydusiłam. - Niesłusznie Cię oskarżyłam, ponieważ nic nie powiedziałeś ani Rebbece, ani Seanowi. Naskoczyłam na ciebie nie chcąc w ogóle słuchać twoich wyjaśnień.

Go away || Niall Horan // ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz