Luka:
Po festynie muzycznym w Paryżu życie znów zaczęło toczyć się spokojnie. Gdy ludzie powracali do swych zajęć ja nadal nie mogłem uwierzyć we wszystko co mnie spotkało. Zaakumalizowana mama, bitwa z biedronką i czarnym kotem. To był ciekawy dzień.
Muszę przyznać, że mama nie zmieniła się zbytnio. Jedynie dostała lepszy statek i fajną szpadę, ale z charakteru nadal pozostawała sobą. Gdy ujrzałem jak czarna energia otacza statek chciałem natychmiast się przemienić, lecz było nie mogłem wśród tylu świadków. Na szczęście dwójka młodzików wkroczyła na czas.
Nowi bohaterowie... Wcześniej jedynie przyglądałem się im z daleka często zmuszając się oglądać amory Czarnego Kota. Nie mogę powiedzieć, że to źle! Szanuje go i w ogóle ale... Chyba coś pozostało mi ze Spirita mojego smoczego kwami który od tysięcy lat gada tylko o tym jak to nienawidzi kotów. Nie mówię, że go nie lubię, ale on uważa bycie bohaterem jak ekscytującą zabawę.
Za maską kota kryje się dziecko sukcesu, rozpoznałem to w jego oczach. Całe życie spotykały ich jedynie najlepsze i zawsze we wszystkim wygrywali. Jedyne co było cierniem w ich życiu to oschli bądź nadopiekuńczy rodzice, jednak poza tym ich życie to ciągłe pasmo sukcesów. Bycie bohaterem uważa za hobby, lecz gdy w końcu stanie na krawędzi życia i śmierci blask szęścia w jego oczach zgaśnie na zawsze.
Czując rosnącą we mnie złość powróciłem do medytowania. Moje miraculum jest najbardziej niebezpieczne i niestabilne ze wszystkich, gdyż swą moc bierze z uczuć. Gdybym naprawdę się wściekł mógłbym stracić kontrole nad swoimi mocami, a te należą do tych mocno destrukcyjnych. - No dalej! Pomyśl o czymś przyjemnym, coś co powoduje uśmiech na twarzy każdego i każdy to podziwia. Pomyśl o nadziei i brawurze pomyśl o, o...
...Biedronce.
Hm. Dziewczyna naprawdę posiada talent. Jest typem charyzmatycznego przywódcy, który dla dobra ludzi wejdzie nawet w ogień.
Pomocna, miła, zaradna i zabójczo niebezpieczna. Jej ciało jest niezwykle zwinne, lecz to umysł jest jej pierwszym ostrzem. Moc biedronki jest najbardziej tajemnicza ze wszystkich, lecz ona potrafiła wykorzystać ją jak najlepiej.
Dar zmiany rzeczywistości. Strach pomyśleć jakie cuda osiągnie, gdy opanuje swoją moc w pełni.
Czując jak serce powraca do normalnego rytmu zwróciłem ręce w stronę gitary z zamiarem dalszego grania. Wiąże z branżą muzyczną przyszłość, lecz nie miałem na to zbyt wiele czasu. Wszystko to zmieniło się, gdy pojawili się Biedronka i Czarny Kot. Czuje że mogę im zaufać pozostawiając Paryż w ich rękach.
Choć na to nie wygląda to ja przed atakiem Władcy Ciem dbałem o bezpieczeństwo miasta. Działałem w cieniu na polecenie Mistrza, gdyż ten nie chciał zdradzać światu istnienie Miraculum.
Niestety po ataku Miraculum motyla wszystko się posypało. Chciałem stawić czoło temu ćmowemu ćwokowi, lecz Fu ostrzegł mnie, że moja moc jest najgorszym do tego wyborem. Jego Miraculum realizuje skryte marzenia tkając w okół ludzi sieci, lecz za powłoką opętanego są nadal zwykli ludzie.
- Miraculum smoka to najniebezpieczniejszy z artefaktów - powiedział mu kiedyś staruszek - Dlatego też jest najrzadziej używane. Miraculum Biedronki i Kota są niepokonane razem, lecz w pojedynkę nikt nie pokona smoka. Ta moc jest zwodnicza. Kiedy wydaje się, że ją władasz ona nie-postszerzenie wypala cię od środka.
Przypominając sobie ostrzeżenie mistrza poczułem wewnętrzny smutek. Choć Spirit nie wygląda groźnie, słowa mistrza Fu zapewne są prawdą. Gdy pokonamy władcę ciem zamierzam oddać medalion smoka. To zbyt niebezpieczne trzymać go na wolności...
Lecz nadal nie mogę sobie wyobrazić, by zostawić Spirita!
Gdy po raz pierwszy go przywołałem ten nie mógł opanować szczęścia wydobywając z ust cienką stróżkę ognia i latając w okół gdzie popadnie. Byłem jego pierwszym właścicielem od wielu lat. Nawet mistrz Fu nie kontaktował się ze smoczym Kwami gdyż w swym dawnym klasztorze uczyli go, że jest on najbardziej dziki, niezdolny do kontroli i niebezpieczny z wszystkich Kwami.
Jak się Mistrz zdziwił, kiedy mały diabeł okazał się uroczym smokiem uwielbiającym przechwalać się dawnymi czynami i zajadać truskawki.
Moje przemyślenia przerwało mi pukanie do pokoju mojej mamy. - Luka, wybacz że przeszkadzam ale mam dziś zlot fanów piractwa pod wierzą Eiffla czy mógłbyś odebrać siostrę ze szkoły? - złączyła ręce w błagalnym geście.
- Jasne! To żaden problem z chęcią pojadę do jej szkoły... - i może spotkam pare znajomych twarzy.
CZYTASZ
Dragonlove - miraculum
FanfictionFragmęt: Czując denerwujące tykanie kolczastych palców na mym czole zirytowany schowałem głowę pod poduszkę. - Lukaaaaaaaaaaaaa! Luka! Luka? Lukalukalukalukalukalukaluka. LUKA!!! - Ugh czego chcesz gadzino! - wyjmując głowę spod poduszki spojrzałem...