Życie się zmienia, a ja z nim

646 15 5
                                    

*Perspektywa Krzysztofa*

Minął miesiąc. Olka wyszła ze szpitala dwa tygodnie temu. Cały swój wolny czas, poświęcam by być przy niej. Odwiedzam ją wtedy kiedy mogę. Adam również wiele czasu z nią spędza. Czasami zastanawiam się co się zmieniło między nimi. Zaledwie trzy miesiące temu, trzymali się na dystans. Nie rozmawiali więcej, niż było to konieczne. Teraz stali się dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. Sam nie wiem dlaczego, ale mnie to boli. Nie wiem co bym zrobił, gdybym ją stracił. Dla niej jestem w stanie zrobić wszystko. Za to oczekuję od niej jedynie przyjaźni. Ale, czy aby napewno TYLKO przyjaźni? A może czegoś więcej? Nie. Raczej nie. Jest dobrze tak jak jest. Wolę mieć ją przy sobie jako przyjaciółkę, jak nie mieć jej w ogóle. Chociaż czasami... moje myśli sprawiają mi wielki ból. Zastanawiam się jak to by było, gdybym miał ją na wyłączność, gdyby była tylko i wyłącznie moja. Zdając sobie sprawę, że to nie ma prawa bytu, od razu pogrążam się w cichej rozpaczy, która staje się moją codziennością... Ostatnimi czasy zauważyłem, że oddalamy się od siebie. Nie rozmawiamy już tak otwarcie i szczerze jak niegdyś. Od miesiąca, zamieniliśmy ze sobą zaledwie kilka zdań. Z Adamem rozmawia o wiele częściej i więcej. To sprawia mi jeszcze większy ból...

- Dzięki Adaś. Jakbyś mógł, poproś Natalię, żeby do mnie wpadła. Stęskniłam się za nią. Nie widziałyśmy się długi czas. - zwróciła się do szatyna, obejmując go wokół szyi.

Zacisnąłem pięści. Sam nie wiem co ostatnio się ze mną dzieje. Powinienem cieszyć się z tego, że Olka się uśmiecha, co robi bardzo rzadko. Jednak nie potrafię. Jej widok z Adamem, kiedy się przytulają, sprawia mi większy ból niż kula przeszywająca ciało. Muszę jednak się uspokoić co nie jest łatwe, kiedy widzę jak Aleksandra całuje w policzek Pazia.

- Jasne. Dla Ciebie wszystko. - uśmiecha się mężczyzna, po czym żegna się ze nami i wychodzi z mieszkania.

I całe szczęście. Nie wiem, czy dałbym radę się dłużej tłamsić w sobie tą złość.

- Usiądź, nie stój w korytarzu. - odezwała się Wilk, na co lekko zadrżałem.

Jej głos był delikatny, jednak potrafił w pełni wyrazić siłę jaką w sobie miała. Nigdy nie czułem się jak w tym momencie. Zaledwie parę metrów dalej stała blondynka, która wywróciła moje życie do góry nogami. Nigdy bym się nie spodziewał, że ta z pozoru, drobna i na pierwszy rzut oka, zwykła dziewczyna, może stać się dla mnie jedną z ważniejszych, jak i nie najważniejszych osób w moim życiu. Zagadką jest dla mnie, o czym myśli, patrząc na mnie obojętnie, a jednocześnie z taką troską. Chciałbym ją przytulić tak jak to robiłem przed kilkoma tygodniami. Niestety, ale mój strach, że mogę zrobić coś, czego bym potem żałował, jest ode mnie silniejszy... Usiadłem na wygodnej sofie i przyglądałem się blondynce, która szła z kuchni do salonu z dwiema filiżankami z kawą. Robi to z taką gracją, że nie mogę się nie uśmiechnąć. Zawsze była delikatną kobietą, choć nie raz pokazywała, że potrafi być twarda. Jej upór, troska o przyjaciół i poświęcenie są cechami, które w niej najbardziej lubię...

- Chciałabym wrócić w końcu do pracy. - westchnęła ciężko, zajmując miejsce na drugim końcu  sofy.

Rozumiem ją. Chciała zobaczyć przyjaciół, zacząć znów pracę. Nie było to jednak możliwe ze względu na jej stan. Nie była jeszcze gotowa na to, by wrócić na komendę.

- Wiesz, że nie możesz. Musisz jeszcze odpoczywać. - zauważyłem, na co Olka, zmierzyła mnie dziwnym wzrokiem.

- Odpoczywać i odpoczywać. Ja tak nie potafię! Nie mogę siedzieć cały czas na tyłku przed telewizroem i nic nie robić! - podniosła się z miejsca. - Chcę wrócić do pracy. Mogę nawet siedzieć na komendzie i pisać raporty. Lepsze to niż siedzenie w domu, samej. - chodziła w tę i we tą.

Historia Aleksandry Wilk ||Gliniarze [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz