Niemożliwe? A jednak.

356 9 4
                                    

*2 lata wcześniej*

Razem z moim narzeczonym - Marcelem, spacerowaliśmy po parku. Planowaliśmy naszą wspólną przyszłość. Planowaliśmy pobrać się niedługo, założyć prawdziwą rodzinę. Jednak Marcel, dziwnie się zachowywał. Był jakby nieobecny i smutny.

- Wszystko okej? - zapytałam, zatrzymując się.

- Tak. Wszystko dobrze. - uśmiechnął się słabo.

- Akurat. Przecież widzę. Mów... co jest grane? - nie dałam za wygraną.

Mężczyzna westchnął. W głowie zapewne planował swoją odpowiedź. Z każdą chwilą, martwiłam się coraz bardziej. Spodziewałabym się wszystkiego, ale nie tego...

- Wiesz... zastanawiałem się nad naszymi, a raczej Twoimi planami i uczuciami, których już nie ma. - odpowiedział niezrozumiale.

- Do czego zmierzasz?

- To koniec Ola. Nie daję już rady. Nie chcę Cie oszukiwać. Po prostu te uczucia, które kiedyś do Ciebie żywiłem... zmieniły się. Już Cie nie kocham.

Poczułam jakby ktoś wbił mi w samo serce nóż. Nie spodziewałam się po nich tych słów. Nie wiedziałam nawet jak mam zareagować. Jedyne co czułam w tej chwili to okropny ból w sercu, który ukazał się w postaci słonych łez spływających po moich policzkach. Czym prędzej pobiegłam do Łucji. Nie chciałam wracać do mieszkania, które dzieliłam z Marcelem. Nie teraz...

- Co się stało? - zapytała siostra, wpuszczając nie do swojego mieszkania.

- Marcel... zerwał zaręczyny. - odpowiedziałam, siadając na kanapie.

Obok mnie usiadła Łucja. Przytuliła mnie. Tego było mi właśnie trzeba. Wsparcia, które mogłam uzyskać tylko i wyłącznie od siostry.

- Cii... spokojnie. Już dobrze. Nie płacz. To dupek. Nie zasługuje na Ciebie. Na pewno znajdziesz sobie kogoś innego, lepszego. - pocałowała mnie w czoło.

Wtuliłam się w nią jeszcze mocniej. Dobrze wiedzieć, że mogę na nią liczyć.

- Łucja... mogę u Ciebie dzisiaj spać? Nie mam ochoty wracać do domu.

- Oczywiście kochanie. Możesz zostać tak długo jak chcesz.

###

Całą noc przespałam spokojnie. Kiedy się obudziłam, mój smutek na nowo powrócił. Postanowiłam jednak nie dawać tego po sobie znać. Nie chciałam martwić Łucji...Nie ma jej. Pewnie jest w pracy. Sprawdziłam godzinę na zegarku w telefonie. 11.31. Marcel pewnie też jest w pracy. Będę mogła spokojnie zabrać swoje rzeczy z domu. Ubrałam się i wyszłam z mieszkania. Wsiadłam do samochodu, po czym pojechałam w stronę mieszkania Marcel. Parę minut później byłam na miejscu. Otworzyłam drzwi kluczem, który jeszcze posiadałam. Wyciągnęłam walizkę z szafy z przedpokoju. Spakowałam swoje rzeczy, które się w niej znajdowały. Poszłam do łazienki. Zabrałam wszystkie swoje kosmetyki i przedmioty należące do mnie. Musiałam zabrać jeszcze biżuterię i laptopa. Weszłam do sypialni. To co zobaczyłam... zabolało mnie jeszcze bardziej. Moja własna siostra i mój były narzeczony... razem w łóżku?!

- Jak mogłaś mi to zrobić? Jesteś moją siostrą, a wbijasz mi nóż w plecy! - zgarnęłam laptopa oraz szkatułkę, wrzuciłam je do torebki. - A Ty... jesteś skończonym egoistą i dupkiem! - rzuciłam w niego pierścionkiem, po czym wyszłam z mieszkania.

Wrzuciłam walizkę do bagażnika. I co teraz? Nie mogę wrócić do Łucji. Pojadę do Majki. Ona na pewno mi pomoże... Pojechałam do niej. Opowiedziałam jej o wszystkim. Była wściekła. W sumie co się dziwić? Ona zawsze była za mną. Jest moją najlepszą przyjaciółką.

Historia Aleksandry Wilk ||Gliniarze [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz