Palce blondyna zaciskały się coraz mocniej na materiale płaszcza bruneta. Obydwaj stali naprzeciwko siebie. Blondyn marszcząc brwi i patrząc na przyjaciela z niecierpliwością wyczekując odpowiedzi bruneta, natomiast on przyglądając się twarzy Uzumakiego, chcąc odnaleźć w niej odpowiedzi na pytania, jakie w jednym momencie zaczęły pojawiać się w jego głowie i wręcz dudnić swoją mocą. Spokój, obojętność którą cały czas miał na twarzy Uchiha drażniła jasnowłosego, który w końcu szarpnął swym przyjacielem, zaczynając nim potrząsać.
- Odezwij się do cholery! -Podniósł na niego głos i przybliżył się. - Ile masz zamiar tak żyć? Co tym osiągniesz, że będziesz tak wędrował. Sam, z dala od wszystkich. Przed czym uciekasz?!
Wargi blondyna zadrżały a on pochylił swoją głowę, chcąc ukryć twarz. Miał ścięte krótko włosy, przez co jak dla Uchihy wyglądał dużo dojrzalej. Mimo to, i tak nie potrafił ich ułożyć, dalej robiły co chciały, żyły własnym życiem stojąc na wszystkie strony świata.- Nawet nie wiesz jak bardzo wszyscy się o Ciebie martwią. Nawet nie wiesz jak bardzo jest to frustrujące, że nie można nigdzie na Ciebie natrafić, że nie wie się, czy jesteś bezpieczny czy też i nie. Spójrz na siebie.. - skierował swoje spojrzenie na Uchihę, który zdziwił się widząc wściekłość na twarzy rówieśnika. - Spójrz jak wyglądasz. Jak siedem nieszczęść. Normalnie jesteś blady a teraz, wyglądasz jak chodzący trup.
Ciemne oczy bruneta skierowały się na moment w innym kierunku. Milczał przez krótką chwilę, co wpieniało Uzumakiego. W końcu zamachnął się i odepchnął rówieśnika od siebie. Cofnął się o krok kręcąc głową.
- To nie twoja sprawa..
Chciał kontynuować swoją przemowę, jednak Naruto w tym momencie nie wytrzymał. Pchnął bruneta tak, że mało nie stracił równowagi.
- Nie twoja sprawa?! Czy ty jesteś głupi, czy ślepy?! Przestań mnie odpychać od siebie! Czy znów mam ci wszystko wbijać do tego łba siła?!Wrzasnął łapiąc kruczowłosego za koszulę i szarpiąc za nią i wtedy.. Usłyszał jego śmiech. Nie był on pełny goryczy a przeciwnie. Twarz Sasuke złagodniała, nawet lekki rumieniec ukazał się na niej a on śmiał się kręcąc głową.
- Inaczej nie potrafisz głąbie, tylko pięścią załatwiać sprawy? Co? - Powiedział i zaobserwował jak wyraz twarzy przyjaciela się zmienia. Złość przeistoczyła się w delikatny uśmiech. Uścisk, który przed kilkoma sekundami był tak mocny nagle rozluźnił się. Błękitne oczy których barwa przypominała wzburzone morze, znów sprawiały wrażenie jakby były odbiciem nieba.
- Sasuke, chociaż spróbuj. Jeśli Ci się nie spodoba to zrozumiem, jednak.. Kto nie ryzykuje, ten traci. Prawda? - Zapytał chcąc przekonać samego siebie do słuszności swoich słów i roześmiał się nerwowo. - To jak, spróbujesz Sasuke? Czy będziesz tchórzem?Stojąc tak naprzeciwko siebie, obydwaj patrzyli prosto w swoje oczy. Uzumaki przyglądał się czarnym niczym noc oczom rywala. Były niczym dwie bryłki węgla, w których najczęściej widział jedynie pustkę, lub nienawiść. Dzisiaj w nich mieszało się wiele uczuć, dziś dostrzegał nadzieję zmieszaną z niepewnością. Z łagodnym uśmiechem dalej trzymał swoje dłonie na ramionach czarnowłosego, jednak teraz zamiast miętosić jego koszulę, zwyczajnie trzymał swoje dłonie i patrzył prosto w oczy rówieśnika. Obydwaj obserwowali się wzajemnie w milczeniu, jakby chcąc się czegoś doszukać. Drugiego dna tej sytuacji. - Chodź ze mną Sasuke, a jeśli nie spodoba Ci się.. Pozwolę Ci odejść. Tylko spróbuj.
Szepnął pozwalając uśmiechowi, który niedawno zdobił jego twarz by zniknął pozwalając ukazać się smutkowi jak i niepewności. Zawsze, zawsze gdy była nadzieja że jego drogi przyjaciel wróci do domu, ten znikał. - Wróć do nas Sasuke.- Jeśli zapewnisz mi miejsce u siebie to wrócę. - Powiedział przyciszonym głosem Uchiha i uśmiechnął się widząc zaskoczoną minę Uzumakiego. Chłopak przez chwile stał jak słup, jakby te słowa nie dochodziły do niego. W końcu brunet westchnął i uszczypnął go w policzek, który był przyozdobiony bliznami. Miał je od małego, gdy był młodszy to Uchiha nie zwracał tak na nie uwagi. Jednak teraz, gdy jego twarz była smukła, to ślady jakie nosił przez wiele lat na swoich policzkach przypominały wąsy jakiegoś zwierzęcia.
- Ała.. za co to? -Jęknął blondyn masując się po policzku i naburmuszył się. Wtedy dostrzegł rozbawienie na twarzy Uchihy, który ruszył w kierunku ścieżki, która prowadziła do bram wioski.
- Rusz swoje dupsko, inaczej zmienię zdanie głąbie. -Powiedział ciemnowłosy, za którym szybko podążył blondyn. Nie mając zamiaru kryć swego zachwytu tym faktem.
Drań powraca do wioski, zamieszka z nim.. Kto by pomyślał.
CZYTASZ
SasuNaru - w zasięgu snu.
FanfictionCiemność. Czyżby to było jedyne na co zasłużyłem przez to swoje kilkunastoletnie życie? Z opaską na twarzy siedziałem, czując swąd wilgoci. Dłonie skute łańcuchami, za plecami drętwiały a ja z opuszczoną głowa siedziałem czekając na egzekucję. Wied...