Rozdział dziewiąty

2.4K 255 84
                                    


– Co wiesz o mojej matce?

– A cóż mogę wiedzieć, zważywszy na fakt, że znamy się tak krótko? – spytał rzeczowo Louis – Moja mama wciąż była mi w czymś pomocna, dlaczego twoja miałaby postępować inaczej?

– Oczywiście – Edward podniósł kubek do ust – Tylko że moja matka nie potrafiła gotować. Nie była domatorką.

– Masz rodzeństwo?

Pokręcił głową.

– Już nie.

– Przykro mi.

– Dlaczego? Ty też jesteś sam.

– To prawda – Louis usiadł po przeciwnej stronie stołu i poczęstował Bagwella kawałkiem kanapki. Był lekko skrępowany swoim wyglądem. Miał na sobie znoszony podkoszulek i zbyt obcisłe dżinsy. Lecz jego gość zdawał się nie zwracać na to uwagi – z wyjątkiem chwil, kiedy muskał wzrokiem opięte materiałem pośladki chłopaka.

– Dlaczego czeszesz się w ten sposób? – spytał brunet, wskazując na jego zaczesaną do góry grzywkę – Wyglądasz okropnie.

– Bardzo dziękuję!

– Lubię, jak masz ją na czole – ugryzł kolejny kęs, żując dokładnie i popijając kawą. Spojrzał na Louisa i uśmiechnął się z rozbawieniem – Jeśli ją teraz poprawisz, natychmiast jestem gotów się z tobą kochać.

Serce Tomlinsona zatrzepotało gwałtownie.

– Nieprawda – odparł ze słabym uśmiechem – Nie lubisz seksu z dziewicą. Sam mówiłeś.

– Kochać się – szepnął, patrząc w jego błękitne oczy – To nie ma nic wspólnego z seksem.

Chłopak zarumienił się, ale nie odwrócił wzroku.

– Co za różnica?

– Tylko niewinność mogła podsunąć ci podobne pytanie – skończył jeść kanapkę i sięgnął po kubek z kawą – Dzięki za poczęstunek.

– Proszę – odparł, zaskoczony łatwością, z jaką Edward rozmawiał jednocześnie o seksie i o jedzeniu.

Twist wyciągnął kilka chrupek z leżącej na stole torebki.

– W jakim nastroju był twój szef?

– Pan Payne? – spytał z roztargnieniem Louis, podając chrupkę Bagwellowi – Był bardzo zdenerwowany. Chciałem go zapytać, czego dowiedział się o sabotażyście, ale nie miał ochoty na rozmowę. Myślę, że Styles zmył mu głowę. Eleanor twierdzi, że wszyscy dyrektorzy dostali za swoje.

– W zupełności na to zasłużyli – odparł mechanik. Jego wzrok stał się ostry – Cały cholerny projekt mógł się zawalić przez błąd jednego człowieka.

Tomlinson uniósł brwi.

– Skąd wiesz?

– Mechanicy wiedzą o wszystkim – odparł beztrosko.

– Jasne – podniósł się i dolał nieco kawy – Wyglądasz na zmęczonego.

– Tak też się czuję – brunet odchylił głowę i zamknął oczy – Jestem za stary, by nadal żyć w ciągłym napięciu. Powinienem nieco zwolnić.

– Bzdury. Można mieć dwa razy więcej lat i zachować młodzieńczą energię – z wahaniem dotknął jego ciemnych loków – Powinieneś iść do domu i nieco odpocząć – powiedział łagodnie.

Edward pochwycił jego dłoń i otworzył oczy.

– Śpij ze mną.

Louis poczuł, że się rumieni.

Mechanical Bull [LARRY STYLINSON]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz