Ucałuj Adriena.

62 6 6
                                    

Pov. Marinette

W życiu każdego człowieka występują ciągi zdarzeń, które zmieniają mu całkowicie życie.

W moim życiu również nastąpił taki ciąg.

Najpierw Alya i Nino.

Później Adrien.

Tikki.

Oraz On.

Chat Noir.

Niby zwykły, wkurzający dachowiec.

Ale pozory mylą.

Z zamyślenia o dachowcu i naszych wspólnie spędzonych chwilach wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki.

- Mari, mówiłaś, że zejdziesz za pięć minut, a mija pół godziny.

Usłyszałam śmiechy dobiegające z salonu.

- Już schodzę - powiedziałam z uśmiechem na ustach.

Zanim zeszłam przejrzałam się w lustrze.

Ujrzałam tam niską postać z granatowymi włosami, które były rozpuszczone.

Miała fiołkowe, pełne miłości oraz niepewności oczy.

Jej twarz była pokryta tysiącem piegów, które przypominały gwiazdy, porozrzucane po letnim, nocnym niebie.

Usta niczym maliny.

A cała postać była odziana w strój przypominający kostium kociego bohatera Paryża.

Uśmiechnęłam się do swojego odbicia.

Naprawdę wyglądałam dobrze, choć nigdy tak nie uważałam.

Założyłam opadający mi na policzek kosmyk włosów.

Spojrzałam na siebie jeszcze raz i zeszłam schodami do pokoju, w którym czekali na mnie przyjaciele.

- Nareszcie - rzekła brunetka - już myślałam czy nie posłać po ciebie znajomego

- Jakiego znajomego Alya?

- A takiego czarnego z zielonymi oczami - zachichotała, a ja przewróciłam oczami na jej słowa.

Pov. Adrien

Wszedłem do łazienki i zamknąłem drzwi na klucz, aby przypadkiem nikomu nie przyszło do głowy wejść kiedy będę prezentował swój negliż.
Zrzuciłem z siebie ubrania i złożyłem je, po czym położyłem na specjalnie przygotowaną dla nas półkę.
Wziąłem do ręki mój kombinezon, ktory przypominał strój Biedronki, tylko zamiast być z zrobiony z lateksu, był mięciutki i bawełniany.
Założyłem go na siebie i zanim wyszedłem z łazienki, sprawdziłem jeszcze czy jest porządek.
Stwierdziwszy, że wszystko jest w porządku otworzyłem zamek i chwyciłem klamkę w dłonie.
Zanim wyszedłem do mych uszu dobiegła rozmowa Marinette z Alyą.
Oznaczało to, że granatowowłosa zeszła już na dół.
Na słowa brunetki o kotopodobnym przyjacielu uśmiechnąłem się.
Dziewczyny i Nino w ogóle nie podejrzewały, że to ja mogę skrywać się pod maską.
Cieszyło mnie to, ponieważ nie chciałem, aby moja tajemnica ujrzała światło dzienne.
Stało by się to wielką sensacją.
Ale pewnego dnia odkryję swoją tajemnicę przed Panią Mego Serca.
Mnie samego ciekawi kto skrywa się pod jej maską.
No nic może kiedyś się tego dowiem.
Ocknąwszy się z zamyślenia otwarłem drzwi i wszedłem do salonu gdzie znajdowali się moi przyjaciele.

Pov. Marinette

Moją rozmowę z Alyą przerwał dźwięk otwierających się drzwi.
Spojrzałam w stronę gdzie znajduje się łazienka. Wyszedł z niej blondyn przebrany w strój superbohaterki.

Everything is possible ||MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz