5

10 0 0
                                    

Dzisiaj piątek, dziś pośpie dłużej. Gośka ponoć się podziębiła więc idę sam do szkoły.

Coraz bardziej mi przykro. Każda galeria, sklepy już się ubrały w świąteczne ozdoby i cały czas myślę nad tym ,że te święta spędzę bez taty. Niby dzień jak co dzień , tylko je się w rodzimym gronie, składa życzenia, dostaje te prezenty, a w tym roku bez taty. No ale jakoś przeżyje. Żal mi mamy, chodzi smutna bo zna się z tatą od liceum i widzę ,że ciężko to przeżywa, ale będzie dobrze. Musi być dobrze, prawda?

Dzisiaj mam próbę z okazji zakończenia roku szkolnego, czyli polonez i te sprawy. Musimy się dobrać w pary a z tego co widzę to Marta z Tomkiem, Gośka z Iwo z równoległej klasy, a nawet Zośka sobie kogoś znalazła. Chyba zrezygnuje.

Kuba dziś zaprosił mnie do siebie, więc będze miał coś do roboty. Wydaje mi się ,że na prawdę mnie polubił.

Ostatnia lekcja. Religia czyli wyluzowany ksiądz, mogę nawet puścić muzykę w klasie jemu to nic nie przeszkadza więc fajnie. Lecz jak zwykle usiadłem i gadałem z koleżankami z klasy i Kubą.

-Zosia co uważasz na te buty? Bo te mi się rozwalają, więc chyba sobie kupię nowe. - zapytałem siedzącej za mną dziewczyny co uważa .

-Niee te już ma każdy, one i tak już wychodzą z mody- powiedziała mi i  zaczęła szukać w internecie jakiś spoko butów.

Zaufałem jej bo ona to się zna na tym i wiem, że dobrze mi doradzi.

- O te są niezłe, cena jest do przyjęcia a wiem, że zaraz będą w modzie- powiedziała Zośka.

-Naprawde niezłe- odrzekłem z uśmiechem na ustach, i poczułem jak ktoś mnie dotyka w bark i nagle słyszę głos Kuby.

-Uuu no te będą ci pasować, tobie raczej każde będą pasować, jeansy, t-shirt i bluza więc wiele można ci dobrać- zaczął się śmiać jakby chciał że mnie zadrwić.

-No chodzisz praktycznie tak samo więc się nie wymądrzaj i słuchaj starszych- powiedziałem z powagą w głosie i uśmiechnąłem się pokazując kto tu rządzi.

-Mhm, kilka miesięcy staruszku, uderzył mnie w bark i usiadł na swoje miejsce z wielkim uśmiechem na ustach.

Zacząłem masować miejsce uderzenia i w momencie kiedy chłopak wyjął kanapkę z plecaka kopnąłem jego krzesło ,że upadła na jego kolana i zaczęliśmy się śmiać.

- No to jeżeli mogę wam przerwać tą dziecinna zabawę to powiem ci Antek, że zamawiaj te buty bo jak nie ty to ja to zrobię- uśmiechnęła się szyderczo Zośka.

-Dobra pogadam z rodzicami i dziś zamówie, może na święta akurat prezent będzie a znając mojego staruszka to na pewno wyśle mi kasę z tej Szwecji i kupię buty, chociaż jeżeli pies znów mi zeżre sznurowadła to chyba wyjdę z siebie- zacząłem się śmiać i skończyła się rozmowa.

Koniec lekcji, dotarłem do domu i dostałem SMS'a od Kuby gdzie mam przyjść.

Otworzyła mi kobieta o miłych rysach twarzy.

-Dzień dobry, zastałem Kubę?

- A dzień dobry, jest ale nie mówił mi ,że będzie miał gości ale proszę wchodź. Schodami do góry i pierwsze drzwi w prawo- uśmiechnęła się do mnie i otworzyła szerzej drzwi ,żebym mógł wejść.

Zapukałem do drzwi po czym usłyszałem szybkie "proszę".

-Więc jednak przyszedłeś, myślałem że już nie przyjdziesz jak się tak śmiałem z twoich ciuszków- parsknął śmiechem brunet, poklepując miejsce na fotelu ,żebym usiadł.

-Często się obrażam, ale jeszcze nie zyskałeś zaszczytu na moje foszki- zaśmiałem się szyderczo.

-No właśnie jeszcze! Ale spokojnie mi szybko wybaczysz hah- zaczął się śmiać- to jak co lubisz robić?

-To może i jest dziecinne ale lubię planszówki...- powiedziałem nie pewnie czekając na jego reakcje.

-Ooo, no to jednak mamy jakieś wspólne rzeczy! Mam kilka, może zagramy?- cieszył się jakbym dał mu tysiąc złotych .

Graliśmy w kilka, uśmialiśmy się podczas grania jak dzieci. Zrobiło się późno, Kuba chciał ,żebym posiedział jeszcze ale obiecałem mamie. Samemu wolałem zostać z przyjacielem. Ubrałem się i brunet oznajmił mamie, że mnie odprowadzi do połowy chociaż jak to 5 min drogi ale jak chciał to nie zaprzeczyłem. Było już bardzo ciemno. Gadaliśmy po drodze:

- Dzięki za zaproszenie, bardzo miły było- zatrzymałem się i powiedziałem  mu to z uśmiechem, którego dawno nie miałem.

-Mówisz jakby to był ostatni raz, spoko to dopiero pierwszy raz - patrzył się i na jego twarzy pojawił się banan.

-No to się bardzo cieszę...- chciałem mówić dalej lecz chłopak nagłe się przytulił na pożegnanie.

-No to może wpadłbyś do mnie w sobotę na noc? Noc planszówek- widziałem na jego twarzy wielką nadzieję, że się zgodzę.

-Em no wiesz, w sumie mogę, pogadam z rodzicami i dam ci znać oki? - rzuciłem miłym spojrzeniem i zacząłem zmierzać w stronę domu.

-Dobra, czekam - powiedział machnął mi ręką i poszedł też do domu.

Posiedziałem z rodzicami i rozmyślałem nad propozycją Kuby.

-Mamo, tato? Czy mógłbym w sobotę wpaść na noc do kolegi?

-Jakiego kolegi? Ty masz kolegów- zaśmiał się tata.

-No wiesz synek jak to na pewno kolega a nie koleżanka to nie widzę przeciwskazań- powiedziała mama że smutkiem jakby kolega też w Szwecji mieszkał...

-Ha-ha-ha, bardzo śmieszne tato... Tak kolega, ale dzięki wam bardzo !!!- poderwałem się z kanapy i wstałem do telefonu i już chciałem  napisać koledze ,że mogę.

- Ale Antek czekaj czekaj-rzucił ojciec - a jego rodzice będą, inni koledzy?- zapytał ciekawski jakbyśmy imprezę alkoholową mieli robić.

-No taaaak, będą. Niestety no Kubą nie ma chyba więcej znajomych- powiedziałem z takim smutkiem.

-Dobra, niech ci będzie- odrzekł tata

Poszedłem do siebie i odrazu napisałem Kubie:

Antek: Eeeej ty ! Zgodzili się ^^

Kuba: Moi też, zdziwili się bardzo -_- ale zgodzili więc wtedy widzimy się jutro, to może o 15 wpadniesz?

Antek: Dobra może być 15 , do jutra. Branoooc :3

Kuba: Branocka :>

Wyłączyłem internet i położyłem się do łóżka, następny dzień zapowiadał się super.

*
Hejka, dziś 2 więc miłego czytanka :p






Życie i JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz