Can You Stay With Me?

39 8 1
                                    

Impulsy elektryczne ustały. Chyba ten idiota zrozumiał, że w ten sposób prędzej on mnie zabiję niż te pionki. Siedziałam skulona pod stołem. Moja świadomość wracała powoli, ale miałam cały czas zawroty głowy. Zamknęłam oczy i bałam się je otworzyć. Poczułam ciepły oddech na moim policzku.
-Witaj złotko - zobaczyłam dziewczynę, która wcześniej bez wahania zamordowała inną osobę. Chciałam zacząć krzyczeć lecz jej koścista dłoń mi to uniemożliwiła.
- Ciiii.. Nie musicie się naprawdę tak drzeć, głowa mi pęka. Załatwmy to od razu - wyciągnęła nóż. Zatrzymałam jej dłoń przed wykonaniem ciosu, a drugą ściągnęłam z mojej twarzy.
-CZEKAJ! Współpracujmy. Nie trzeba nikogo zabijać, musimy znaleźć tylko wyjście i będziemy wolne - dziewczyna wstała i zrobiła parę kroków do tyłu, poczym zaczęła się przeraźliwie śmiać.
-Wyjście? Stąd nie ma wyjścia. Tu chodzi tylko o przetrwanie.
-Jest wyjście!
-Tak ci powiedział? Doprawdy twój gracz jest inteligentny. Szkoda, że trafił mu się taki pionek - wyciągnęła nóż a ja zaczęłam uciekać. Wybiegłam z pomieszczenia i ruszyłam przez nieskończenie długi korytarz. Intuicja kazała mi wejść do pokoju z lewej strony. Zawiodłam się. Tam czekała mnie następna osoba, następny pionek, który będzie chciał mnie zabić. Spanikowałam lecz dziewczyna nawet nie ruszyła głową aby spojrzeć w moją stronę. Stała patrząc w okno ubrana w czarną, długą, luźną sukienkę. Słyszałam jak ta wariatka nadchodzi schowałam się do szafy i modliłam się o przetrwanie.
-Gdzie ta szmata?
-Kogo nazywasz szmatą? Sama jesteś nic nie wartym ścierwem.
-Powinnam ci już dawno poderżnąć gardło.
-Więc dlaczego tego nie zrobisz Yooji?
-Wiem, że tego chcesz, a ja chcę żebyś cierpiała w tym piekle.
-Jesteś jebnięta.
-Powiedz mi lepiej gdzie jest ta szmata?
-Dlaczego miałabym ci cokolwiek mówić?
-Zawsze mogę załatwić ci, że już nigdy nie powiesz ani słowa. Dołączę sobie ten twój parszywy języczek do kolekcji. Jak to widzisz Nana? Chcesz posiedzieć tutaj do końca życia w milczeniu?
-Zamknij się już i zjeżdżaj stąd. Nie mam ochoty cię słuchać. Chyba, że chcesz zakończyć swój żywot tu i teraz, w tym pokoju - usłyszałam dźwięk wyciąganego ostrza.
-Rozumiesz Yooji? Wynocha.
-Rozumiem Nana - usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi a po chwili odezwał się głos dziewczyny.
-Wyłaź stamtąd - byłam sparaliżowana strachem tak bardzo, że nie potrafiłam otworzyć drzwi szafy.
-NIE SŁYSZAŁAŚ?! - wyszłam powoli i wpatrywałam się w dziewczynę. W końcu nabrałam na tyle odwagi, żeby wydusić z siebie cokolwiek.
-Dzię... dziękuję, że mnie nie wydałaś - wyjąkałam.
-Wynoś się - odpowiedziała zimno, podeszłam do drzwi, ale nie potrafiłam nacisnąć klamki. Co jak ta wariatka tam dalej była? Nie miałam nawet żadnej broni.
-Na co czekasz?
-Ucieknijmy stąd razem.
-Zaczynasz mnie irytować - usiadła i znowu spoglądała w okno.
-Chyba nie chcesz tu siedzieć do końca życia? Współpracujmy, ja też nie chcę nikogo zabija..
-Kto ci powiedział, że ja nie chcę? -przerwała mi.
-Nie zabiłaś mnie i nie zabiłaś tamtej dziewczyny. Mnie wręcz ochroniłaś. Uciekniemy i wrócimy do normalnego życia.
-Ja już i tak od dawna nie żyję.
-O czym ty mówisz?
-Nie twoja sprawa i tak tego nie zrozumiesz. Nie ma dla mnie normalnego życia. Świat czy tu, czy tam jest tak samo paskudny. Ludzie to szuje. Nie chcę żyć, ale nie mam na tyle odwagi żeby sama załatwić sprawę.
-Zwariowałaś? Dziewczyno ile ty masz lat? 18? 20?! Wiesz ile dobrego życia przed tobą? Wiesz ile rzeczy może się jeszcze wydarzyć?! - nagle dostałam mnóstwo pewności siebie i zaczęłam się na nią wydzierać.
-Przecież znajdziemy wyjście i wrócimy do normalnego życia. Zaufaj mi, że będzie dobrze.
-Nie mam żadnego powodu, żebym ci zaufała - miała rację, spojrzałam zawiedziona w podłogę. Nie chciałam odpuścić. Czułam, że obie damy radę się wydostać. Spojrzałam z powagą na dziewczynę.
-Co masz do stracenia? - chyba trafiłam, ponieważ brązowowłosa obróciła się w moją stronę. Była taka obojętna, ale czułam od niej wielki smutek i cierpienie. Może siedziała tu już długo i się załamała? Chociaż wcześniej wyglądało na to, że mogła załatwić tą wariatkę bez problemu i wygrać tą pieprzoną grę.
-Proszę, może ciebie to nie obchodzi ale ja mam plany i nadzieję. Mam ludzi, którzy czekają na mnie. Pomóż mi się stąd wydostać - na te słowa, spuściła głowę w dół a po jej policzku zaczęła spływać łza. Po chwili spojrzała na mnie zrozpaczonym wzrokiem.
-Pomogę ci - a ja poczułam przypływ siły. Pokażemy tym dupką z kim zadarli.

19:24Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz